Świątecznie, czyli jajecznie

Jajko – twór idealny w kształcie stał się symbolem tak naprawdę wszystkiego: życia, bogactwa, nawet rozwiązań matematycznych. Na stole wielkanocnym jest podstawową potrawą, bez której święta Wielkiej Nocy nie mają prawa bytu. Skąd się wzięła siła i swoista kariera tego małego, ptasiego „wynalazku”?
/ 10.04.2009 08:45
Jajko – twór idealny w kształcie stał się symbolem tak naprawdę wszystkiego: życia, bogactwa, nawet rozwiązań matematycznych. Na stole wielkanocnym jest podstawową potrawą, bez której święta Wielkiej Nocy nie mają prawa bytu. Skąd się wzięła siła i swoista kariera tego małego, ptasiego „wynalazku”?

Trochę polskiej, jajecznej tradycji

Historia jajka sięga… kury. Lub odwrotnie. Pytanie, które do dziś spędza sen z powiek biologom, może zastanawiać każdego: co było pierwsze, kura czy jajko? Dojść do prawidłowego wniosku w tej sprawie ciężko, ale warto pomyśleć nad łatwiejszym, a więc kulturowym, w tym religijnym zjawiskiem celebrowania jajka.

Jajo, symbol życia, nieodłącznie związane jest z wiosną, czyli odradzającą się naturą i życiem, nieustanną cyklicznością świata, dlatego obdarowywanie się jajkami miało szczególne znaczenie w porze wiosennej. Kiedyś w Polsce jajko wielkanocne nie było zdobione – wystarczyło, że było niezniszczone i takie „naturalne” pojawiało się na świątecznym stole. Przyjęło się też, że w Poniedziałek Wielkanocny to „lany poniedziałek”, podczas którego mężczyźni chcąc okazać zainteresowanie płcią piękną oblewali kobiety wodą, takim samym symbolem życia jak jajko. Nie każdy jednak wie, że panie odwdzięczały się im, podarowując im właśnie drugi symbol życia, jakim jest właśnie jajko, życząc tym samym zdrowia i pomyślności. Samo jajko nie mogło być zepsute, o chropowatej powierzchni, tym bardziej pęknięte – podarowanie niepełnowartościowego jajka było najwyższym nietaktem.

Obrzęd trzeba było jednak jakoś urozmaicić: panowie zaczęli więc dodawać różnych wywarów do wody, którą polewali panie, nadając jej ładny zapach dzięki np. soku z brzozy lub różnych ziół. Kobiety zaś zaczęły kolorować jajka, a każdy kolor miał swoją symbolikę: zielonymi jajkami obdarowywano młodych chłopców, którzy nie ukończyli jeszcze szkoły, czarne dawano osobom, które cieszyły się szacunkiem, m.in. księdzu, nauczycielowi czy hrabiemu, brązowe jajka otrzymywali narzeczeni lub młodzi małżonkowie. Fioletowe trafiały do rąk starszych kawalerów, zaś niebieskie otrzymywali mężczyźni, którzy często zmieniali partnerki. Żółte jajko miało wydźwięk podobny do tzw. czarnej polewki – takie jajko otrzymywał od dziewczyny chłopiec, którego nie darzyła uczuciem, i było ono surowe. Same kolory jajek otrzymywane były z naturalnych wywarów roślinnych, np. z łusek cebuli otrzymywano odcień brązowy, a z kwiatów malwy lub czarnej porzeczki połączonej z cebulowymi łuskami barwę czerwoną.

Świątecznie, czyli jajecznie

Ludowe zainteresowanie jajkiem zaowocowało nie tylko samym barwieniem, ale i jego ozdabianiem. Wyodrębniły się trzy rodzaje zdobionych jajek: pisanki, kroszonki oraz naklejanki. Pisanki to jajka „pisane”, ozdabiane ciepłym woskiem, które wkłada się do farby, wyjmuje z niej i zdrapuje nad zapaloną świecą wosk, po którym zostają białe wzory na kolorowej powierzchni jajka. Kroszonki to zdobione metodą rytowniczą jajka i wymaga ona największego talentu: na zafarbowanej już skorupce ostrym narzędziem wyskrobuje się motywy, najczęściej roślinne, ale też wierszyki czy dedykacje. Zaś naklejanki to jajka, a raczej wydmuszki zdobione przez naklejanie na skorupkę najtwardszej i najbardziej białej części łodygi specjalnej trawy, która rośnie na mokradłach. Pomiędzy białe włókna sitowia naklejano na kroszonce także różnokolorowe nici, dzisiaj zaś ozdabia się je także cekinami, delikatnymi kawałkami materiału w różnym kształcie lub koralikami.

Jajko – carskie cacko

Polska sztuka ludowa, choć na swój sposób kunsztowna i precyzyjna w wykonaniu, nijak się jednak ma do jajek Fabergé. Najdroższe jajka świata nie są jednak typowo „jajeczne”: 54 sztuki wykonanych z najszlachetniejszych kamieni i złota, wyściełane macicą perłową lub kością słoniową, pierwsze „jajka-niespodzianki” wykonał dla carskiej dynastii Romanowów słynny złotnik Peter Carl Fabergé, który wskutek prześladowań hugenotów w XVII-wiecznej Francji musiał uciekać wraz z rodziną na wschód Europy. Dotarł do Estonii, a stamtąd następnie do Sankt Petersburga, w którym założył swą pierwszą na rosyjskiej ziemi pracownię jubilerską. Kunszt pracy Francuza zwrócił uwagę Aleksandra III – Fabergé stał się nadwornym jubilerem i dał początek tradycji obdarowywania carskiej rodziny wyjątkowo cennymi jajkami na święta Wielkiej Nocy. Pierwszy pokaz tych jaj miał miejsce w 1900 roku na Wystawie Światowej w Paryżu: od tego momentu jajka, każde z nich mające swoją nazwę, kryjące w sobie miniatury okrętów wojennych (najbardziej znane jajko „Azow”), ozdobione obrazami rezydencji carskich, wyobrażeniem samego cara Aleksandra na koniu lub pełniące funkcję pięknego i bardzo drogiego zegarka stały się towarem wyjątkowo pożądanym przez wszystkie głowy państw. Niestety, podczas rewolucji w 1917 roku, kiedy upadł carat, twórca najsłynniejszych jaj świata musiał ponownie uciekać z rodziną i osiadł tym razem w Lozannie, gdzie trzy lata później zmarł. Do dzisiaj na świecie znajduje się 46 jaj Fabergé, a tylko 10 jest w posiadaniu Rosji. Ceny tych jaj osiągają na aukcjach zawrotne ceny: pochodzące z 1902 roku jajko z zegarem i kogutem, który wyłania się z niego co godzinę i pianiem oznajmia daną godzinę, osiągnęło rekordową cenę 18,5 miliona dolarów. Wyjątkowość kosztuje, tym bardziej „zwykłego”, niepozornego jajka.

Filozofia jajka

Z jajkiem kojarzy się także zastosowanie go w bardziej praktycznych sytuacjach: znana jest anegdota o Krzysztofie Kolumbie, który podczas uczty wydanej na cześć jego zamorskich dokonań, został sprowokowany przez część gości: uważali, że to, czego dokonał, wcale nie jest tak imponującym wyczynem, bo każdy praktycznie może przepłynąć przez ocean i jest to najprostsza rzecz pod słońcem. Odkrywca Ameryki zapytał ich więc, który z nich potrafi postawić jajko w pionie. Żaden z nich, mimo wielu prób, nie mógł tego dokonać. W tym momencie Kolumb wziął jajko i „wbił” je na stół, nadłupując kawałek skorupki. Wtedy zadał ponowne pytanie, czy istnieje prostsza rzecz od tej, którą on właśnie zrobił, a jakiej nie mogli dokonać biesiadnicy – wszyscy zamilkli, zaś Kolumb skwitował to stwierdzeniem, że kiedy się komuś pokaże, jak coś trzeba zrobić, wtedy każdy to potrafi.
Jajko Kolumba to nie tylko anegdota: tym określeniem nazwano również pewien rodzaj układanki, którą wymyślili w 1879 roku bracia Otto i Gustaw Lilienthal, będący inżynierami lotnictwa. Wynaleźli oni nowy sposób na produkcję kamiennych bloków z gipsu, kwarcu, a także oleju lnianego – licencję takiego sposobu wyrobu odkupił od nich Friedrich Richter, zajmujący się od 1890 roku tworzeniem puzzli, które były wykonane z tego materiału. Najciekawszą odmianą owych puzzli było owo jajko Kolumba: będące w kształcie właśnie jajka, na które składa się 9 elementów, a z których można ułożyć aż 95 różnych wzorów, ale wyobraźnia nie zna granic i tak naprawdę można wymyślić niezliczoną ilość układów dla tego jajka.
Tak więc od talizmanu chroniącego przed mękami pośmiertnymi, kiedy to jajko wkładano w starożytnych cywilizacjach do grobu zmarłego, po legendę o powstaniu świata właśnie z jajka, przez nazywanie galaktyk ze względu na kształt Jajkami Sadzonymi, do zabawy puzzlami – symbolika tego małego w kształcie, ale ogromnego w znaczeniu rozpościera się na każdą płaszczyznę ludzkiego życia.

Magdalena Mania

Redakcja poleca

REKLAMA