Patent na Sylwestra

Nie dla każdego wizja sylwestrowej zabawy jest szczególnie ekscytująca. Paradoksalnie, sporo ludzi nie przepada wcale za tym wymuszonym nieco świętowaniem aż do bólu głowy, żeby nie wspomnieć wydatków, zakupowego szaleństwa i towarzyskiej presji.
/ 17.12.2008 12:51
Nie dla każdego wizja sylwestrowej zabawy jest szczególnie ekscytująca. Paradoksalnie, sporo ludzi nie przepada wcale za tym wymuszonym nieco świętowaniem aż do bólu głowy, żeby nie wspomnieć wydatków, zakupowego szaleństwa i towarzyskiej presji.

Są więc tacy, którzy w ramach sprzeciwu bojkotują cały wieczór, katując się nieciekawym zazwyczaj programem telewizyjnym i wkładając przed snem zatyczki do uszu. Są zwolennicy tłumnego świętowania na placach, rynkach i koncertach, gdzie człowiek nie musi płacić ani nosić sukienki, a ma przynajmniej poczucie odbębnionej powinności. Ci, którzy idą na tradycyjne imprezy w restauracjach, hotelach czy dyskotekach mają szansę na wszystko od dobrej zabawy po totalny niewypał i porannego kaca.

Patent na Sylwestra TT

W tym całym sylwestrowym chaosie coraz większą popularnością cieszą się niestandardowe rozwiązania, które pozwalają uczcić koniec roku, bez popadania w banał confetti i fajerwerków. Można więc oczywiście wyjechać - ostatnia noc w roku w górach, na promie czy nurkowaniu w Egipcie to na pewno ciekawy pomysł na przetrwanie zmiany kalendarzowej. Szczególnie narty wydają się mieć wielu zwolenników, bo w końcu trudno o lepsze otwarcie niż szus na ośnieżonym stoku. Z droższych, bardziej zwariowanych propozycji światowych można wybrać się do Sydney, które słynie nadmorskim pokazem fajerwerków, do Edynburga, gdzie w ogrodach na Prince’s Street odbywa wspaniały koncert z ponad 100 tysiącami rozgrzanych Guinnessem fanów, do Nowego Jorku na opuszczenie słynnej kuli przed siedzibą New York Times czy wreszcie na Kiribati, czyli archipelag małych wysp, gdzie lokalna ludność świętuje na plażach z koszami piknikowymi, tańcem i śpiewem.

To oczywiście nieco judzenie, bo mało kto może taką podróż w ogóle realnie wziąć pod uwagę, nie wspominając absurdu strawienia rocznego wakacyjnego budżetu na jednorazową imprezę, zaś i faktyczna atrakcyjność owych celebracji jest dość wątpliwa. Dlatego też, przewrotnie zachęcamy czytelników do wzięcia spraw w swoje ręce i samodzielnego zorganizowania tegorocznego Sylwestra. Niedrogo, spontanicznie, bez musu i wizyt u fryzjera, ale ze smaczkiem i, co najważniejsze, przyjaciółmi. Tych, którzy chętnie skorzystają z nietypowego, niezobowiązującego zaproszenia znajdzie się w każdym środowisku na pewno dość sporo.

Co więc zrobić, aby nie skończyć na zwykłej imieninowej prywatce z szampanem? Pomysłów jest wiele i liczymy, że każdy znajdzie swój unikalny. Ze sprawdzonych i rekomendowanych szeroko w Internecie można jednak polecić kilka koncepcji:

Sypialniane party – szczególnie atrakcyjne dla lubiących wypić, a nawet zapić do rana; goście zostają na całą noc, nikt nie szuka taksówek, nikt nie zerka na zegarek, że to już czas. Dla lubiących kontrowersję, obowiązek zapasowego stroju w postaci piżamy, można wpisać w warunki na zaproszeniu. Atmosfera będzie swojska, a rano będzie komu sprzątać!

Degustacja wina – zamiast tradycyjnych mocnych drinków i strzelających korków, postawmy na wieczorek ze szlachetnymi trunkami. Najlepiej w ramach składkowej imprezy zakupmy spory wybór białych i czerwonych win, po 1-2 butelki z każdej odmiany, i co pół godziny polewajmy nową kolejkę. Do przegryzki można przygotować talerz serów, bagietkę, oliwki i owoce, w tle muzyka Edith Piaf albo nastrojowe ballady i na pewno noc będzie wyjątkowo klimatyczna, a każdy gość otrzyma swoją szansę na wzniesienie toastu za przyszły rok.

Noc pokerowa, względnie brydżowa, rzutkowa czy pod hasłem innej popularnej gry towarzyskiej; kameralna, dla przyjaciół, z którymi mamy zwyczaj spędzać weekendy, wyjątkowa, bo w przebraniach a la kasyno i pełna ekscytacji, bo w formie pokerowego turnieju. Na stole wystarczą karciane przekąski, piwo i kilka dzbanów ponczu, zaś dla partnerów stroniących od hazardu można przygotować Scrabble albo zestaw do kalamburów. Dla ludzi z poczuciem humoru.

Topienie sera – fondue to więcej niż potrawa, to wspaniały sposób na imprezę z ludźmi, z którymi możemy godzinami siedzieć, żartować, oglądać klasykę filmu. Zanim przekopiemy się przez warzywa, grzyby, chleb, mięsa maczane w gorącej serowej masie będzie pora otwierać szampana. A na deser zaserwować można fondue czekoladowe z bananami, truskawkami i winogronami. Zestaw do przygotowania i podania specjału znajdziemy w prawie każdym większym sklepie AGD, a przepisów na kompozycje serowe w Internecie setki.

Noworoczne śniadanie – najbardziej przewrotny pomysł, dobry zwłaszcza dla tych, którzy wolą noc przespać, są ograniczeni przez małe dzieci lub mają rano jeszcze ochotę na poprawiny. Organizujemy więc wielkie uroczyste śniadanie witające Nowy Rok już za dnia – goście mogą schodzić się już po północy, mogą przybywać po swoich tradycyjnych imprezach, mogą po prostu przyjeżdżać rano. Alkohol wcale niekoniecznie, choć oczywiście bez narzuconych ograniczeń; jedzenie najlepiej a la szwedzki stół i koniecznie jakieś symboliczne przekąski, np. noworoczne pączki z migdałami przynoszącymi znalazcom szczęście.

Ogólnie rzecz biorąc, zapomnijmy o konwenansach i oczekiwaniach. Kryzys ekonomiczny, puste kieszenie, przejedzenie komercją i blichtrem, chęć prawdziwej zmiany – każdy powód dobry, aby zorganizować zabawę, która nam leży najlepiej. Chodzi przecież o to, żeby się dobrze czuć Nowym Rokiem za pasem! Do Siego!

Agata Chabierska

Redakcja poleca

REKLAMA