Pamiętam, jak kiedyś w naszym radiu prześmiewczo wykazywano wyższość Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy. Oczywiście efekt tych porównań kończył się na daniu znaku równości pomiędzy jednym i drugim świętem.
Tak zapewne teraz sprawa ma się z porównywaniem siermiężnego, komunistycznego Dnia Kobiet z radosnymi, kiczowatymi Walentynkami. Ci starsi pamiętają Dzień Kobiet rodem z PRL-u, gdy mocno "zawiani”, "zmęczeni” panowie wracali tego dnia do swoich domów niosąc równie jak oni sami wymęczone, sławetne goździki, kwiaty, będące symbolem tamtych czasów.
Ten dzień celebrowany tak uroczyście dawał kobietom PRL-u goździk, talon na tabliczkę czekolady i na rajstopy, towar wówczas deficytowy i nad wyraz oczekiwany i potrzebny każdej kobiecie.
Co ciekawsze to panie miały to święto za nic, no może talony rekompensowały szarość i zmęczenie tego dnia. Zapewne dla tych umęczonych, styranych codziennością kobiet, Święto 8 marca przysparzało jeszcze więcej pracy. Trzeba było przygotować jakiś poczęstunek, a o wszystko było trudno. Do tego biedne kobiety musiały nastać się w kilometrowych kolejkach, aby własnoręcznym podpisem dopełnić formalności w celu otrzymania talonu na deficytowe towary.
Być może dlatego tak lekkim krokiem wmaszerowały do nas amerykańskie Walentynki, by blaskiem kiczowatych serc i radośnie infantylnych laurek rozświetlić szarość lutowej aury i ledwie to raczkującej demokracji. A działo się to na przełomie lat 90tych. Na długi czas radosne i urocze Walentynki zdominowały Święto Kobiet, które po cichutku zeszło do podziemia. I zapewne tak miało być, trzeba było trochę czasu, trochę przemyśleń, aby znowu teraz w 2011 już roku odkurzone, wypucowane i wyglancowane Święto Kobiet wkroczyło na salony.
Bo dzisiejsze Święto Kobiet w niczym już nie przypomina tamtych biednych świąt. Dzisiaj zaprasza się panie na imprezki, gdzie przygotowuje się rożnego rodzaju niespodzianki, którymi są artyści, wróżki, tańczące zespoły skromnie ubranych panów....i wiele innych atrakcji.
I nie muszą już nasze kobiety stać w kolejkach, dzisiaj bawią się i cieszą, odpoczywają i marzą pewnie o wiośnie...
Osobiście uważam, że nie zaszkodzi wiosnę wcześniej przywitać i dzień 8 marca uczynić jako jej preludium. Bo przecież już niedługo Słońce w znak Barana wejdzie i dzień 21 marca spadnie z kalendarza. I pamiętajmy, że 8 marca, kwiatki i laurki dać możemy naszym żonom, kochankom, narzeczonym, ciotkom, babciom, dziewczynom, teściowym, matkom.....
Tyleż tych kobiet wspaniałych w naszej Polsce jest przecież. I każda z nich inna i każda niezwykła i wyjątkowa. I dobrze się stało, że dzień 8 marca znowu do łask został przywrócony, bo co nam szkodzi celebrować kobiecość każdego dnia w roku, a 8 marca w szczególności...
Może właśnie w tym dniu przypomnimy sobie o tych małych dziewczynkach pogubionych, gdzieś tam na rozstajnych drogach życia. Utulimy je w ramionach i odzyskamy poczucie własnej godności i satysfakcji bycia kobietą. Czego serdecznie życzy Ella Selena.