Kraina wydm
Słowo "namib" oznacza miejsce, w którym nic nie ma, coś w rodzaju pustyni. A pustynia Namib jest najstarsza na świecie. Miała wystarczająco dużo czasu, aby usypać najwyższe, dochodzące do 300 metrów wydmy. Stworzył ją wiatr – ten gorący, jak podmuch z pieca, wiejący z wnętrza kontynentu, i zimny wiatr znad Atlantyku (właściwie znad zimnego Prądu Benguelskiego), który chłodzi, czasem nawet bardzo dotkliwie, wybrzeża Namibii. To jemu właśnie pustynia zawdzięcza jedyne źródło wody, czy raczej wilgoci – gęstą mgłę, którą silny wiatr wtłacza na kilkadziesiąt kilometrów w głąb lądu. Ekstremalne warunki stworzyły specyficzny i bardzo wrażliwy ekosystem.1
z
4
fot. Fotolia
Ciekawe miejsca: Namibia
To tutaj można zobaczyć jedną z najdziwniejszych na świecie roślin zwaną welwiczia, która wyglądem przypomina kołtun poszarpanych szmat. Praktycznie pozbawiona wody, jest jedną z najdłużej żyjących na świecie, potrafi bowiem rozwijać się ponad 1000 lat, tworząc imponujące zwoje i kłębowiska. To tutaj pustynne żuki stają na głowach i w takiej pozycji czekają, aż mgła, która osadza się na skrzydłach kroplą życiodajnej wody, spłynie wreszcie do spragnionych czułków. Szakale, gdy zmarzną, kładą się na ziemi i pozwalają, żeby zasypał je piach. Z kopczyków wystają wtedy tylko ich zziębnięte nosy.
Mgła jest źródłem życia, ale bywa mordercza. Na Wybrzeżu Szkieletowym z wydm sterczą wraki zagubionych we mgle, zatopionych statków. Rozbitków pochłonął ocean piasku i pragnienie. Dziś jednak pustynia przyciąga licznych turystów, którzy uprawiają tu sandboarding, latają balonem, skaczą ze spadochronem, jeżdżą na wielbłądach i quadach, konno oraz samochodami terenowymi. Kiedy pędzisz w dół wydmy, musisz powstrzymać się od hamowania i kręcenia kierownicą, musisz poddać się pustyni – jak wszyscy.
Mgła jest źródłem życia, ale bywa mordercza. Na Wybrzeżu Szkieletowym z wydm sterczą wraki zagubionych we mgle, zatopionych statków. Rozbitków pochłonął ocean piasku i pragnienie. Dziś jednak pustynia przyciąga licznych turystów, którzy uprawiają tu sandboarding, latają balonem, skaczą ze spadochronem, jeżdżą na wielbłądach i quadach, konno oraz samochodami terenowymi. Kiedy pędzisz w dół wydmy, musisz powstrzymać się od hamowania i kręcenia kierownicą, musisz poddać się pustyni – jak wszyscy.
2
z
4
fot. Fotolia
Ciekawe miejsca: Namibia
Zimny Prąd Benguelski – podarunek Antarktydy dla Afryki – oprócz fok, delfinów, kormoranów, flamingów żywi również próżność. Niesie do Namibii diamenty z rzeki Oranje (na granicy z RPA) i osadza je na dnie oceanu. Co godzinę pływające kopalnie wysysają 100 ton morskiego dna.
Pierwszy diament znaleziono w Namibii w 1908 roku w okolicach miasteczka Lüderitz i wtedy po raz pierwszy Europejczycy spojrzeli przychylniej na niegościnny wietrzny brzeg Niemieckiej Afryki Południowo-Zachodniej. Diamenty zbierano wówczas, czołgając się po ziemi. Szczególnie łatwo można je było znaleźć błyszczące w zimnym blasku księżyca. Niemieckie władze kolonialne szybko wydzieliły Sperrgebiet – zakazaną strefę, do której wstęp mieli jedynie pracownicy Niemieckiej Kompanii Diamentowej. Zabroniono nawet hodowli gołębi, bo przemycały drogocenne kamyczki w specjalnych kamizelkach.
Dziś jest tu dziewiczy i najlepiej chroniony park narodowy na świecie, zwany też Diamond Area 1. Kamery śledzą wejście i wyjście oraz główne drogi, a na terenie 26 tysięcy kilometrów kwadratowych przebywać może w tym samym czasie tylko jedna grupa. To jakby mieć na chwilę własny skrawek Afryki. Jeśli przypadkiem znajdziecie tu diament, najlepiej szybko oddać go pustyni. Za przemyt grozi 10 lat namibijskiego więzienia.
Kolmanskop to miasto widmo, jedno z kilku porzuconych przez niegdysiejszych pracowników kopalni diamentów. Niemieccy inżynierowie, siedząc przy solidnych, sprowadzonych z Niemiec stołach, jedli śledzie i popijali wodę z odległego o tysiąc kilometrów Kapsztadu, grali w kręgle. Była nawet fabryka lodu, choć nie było wody.
Pierwszy diament znaleziono w Namibii w 1908 roku w okolicach miasteczka Lüderitz i wtedy po raz pierwszy Europejczycy spojrzeli przychylniej na niegościnny wietrzny brzeg Niemieckiej Afryki Południowo-Zachodniej. Diamenty zbierano wówczas, czołgając się po ziemi. Szczególnie łatwo można je było znaleźć błyszczące w zimnym blasku księżyca. Niemieckie władze kolonialne szybko wydzieliły Sperrgebiet – zakazaną strefę, do której wstęp mieli jedynie pracownicy Niemieckiej Kompanii Diamentowej. Zabroniono nawet hodowli gołębi, bo przemycały drogocenne kamyczki w specjalnych kamizelkach.
Dziś jest tu dziewiczy i najlepiej chroniony park narodowy na świecie, zwany też Diamond Area 1. Kamery śledzą wejście i wyjście oraz główne drogi, a na terenie 26 tysięcy kilometrów kwadratowych przebywać może w tym samym czasie tylko jedna grupa. To jakby mieć na chwilę własny skrawek Afryki. Jeśli przypadkiem znajdziecie tu diament, najlepiej szybko oddać go pustyni. Za przemyt grozi 10 lat namibijskiego więzienia.
Kolmanskop to miasto widmo, jedno z kilku porzuconych przez niegdysiejszych pracowników kopalni diamentów. Niemieccy inżynierowie, siedząc przy solidnych, sprowadzonych z Niemiec stołach, jedli śledzie i popijali wodę z odległego o tysiąc kilometrów Kapsztadu, grali w kręgle. Była nawet fabryka lodu, choć nie było wody.
3
z
4
fot. Fotolia
Ciekawe miejsca: Namibia
Namibia to jedno z najmłodszych państw, niepodległość od RPA uzyskała dopiero w 1990 roku, tymczasem ślady zostawione tu przez człowieka sięgają sześciu tysięcy lat. Buszmeńskie ryty naskalne i malowidła zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Słynne stanowisko archeologiczne Twyfelfontein jest niepozornym, skromnym, cichym świadkiem wielkiej historii – również naszej, bo badania wykazują, że Buszmeni są właścicielami najstarszego genotypu na świecie, co oznacza, że wszyscy byliśmy niegdyś Buszmenami.
Ukryte wśród głazów i skał niewielkie wzruszające obrazki ukazują świat zwierząt i ludzi, którzy dzięki szamańskim obrzędom zamieniają się w lwy, antylopy. Dla dzisiejszych turystów tradycyjne kultury Afryki stały się szczególnie ciekawe. Cultural safari – to właśnie wycieczka do wiosek lokalnych społeczności, na przykład Buszmenów. Przewodnik opowiada o języku mlaskowym, należącym do grupy języków prymitywnych, o tradycyjnej medycynie i życiu zbieraczy i łowców. Hitem ostatnich lat jest polowanie z Buszmenami i wspólny posiłek z antylopy kudu. To jeden z niewielu momentów, w którym zmarginalizowani, pogardzani Buszmeni – ludzie niezwykle dowcipni, weseli i twórczy – czują dumę ze swojej tradycji.
Ukryte wśród głazów i skał niewielkie wzruszające obrazki ukazują świat zwierząt i ludzi, którzy dzięki szamańskim obrzędom zamieniają się w lwy, antylopy. Dla dzisiejszych turystów tradycyjne kultury Afryki stały się szczególnie ciekawe. Cultural safari – to właśnie wycieczka do wiosek lokalnych społeczności, na przykład Buszmenów. Przewodnik opowiada o języku mlaskowym, należącym do grupy języków prymitywnych, o tradycyjnej medycynie i życiu zbieraczy i łowców. Hitem ostatnich lat jest polowanie z Buszmenami i wspólny posiłek z antylopy kudu. To jeden z niewielu momentów, w którym zmarginalizowani, pogardzani Buszmeni – ludzie niezwykle dowcipni, weseli i twórczy – czują dumę ze swojej tradycji.
4
z
4
fot. Fotolia
Ciekawe miejsca: Namibia
Eko-Namibia
A zaczyna mieć ona dla nich również wymierną wartość: turystycznych dolarów. Kobiety z półnomadycznego ludu Himba po raz pierwszy w historii zarabiają własne pieniądze. Sprzedają na przykład preparowaną żywicę tak zwanego perfumowego drzewa, którego same używają do okadzania ciał. Woda jest dla nich tabu, więc z równie dobrym skutkiem używają dymu oraz masła z ochrą, którym się smarują.Turyści lubią fotografować ich połyskliwe brązowe ciała okryte minispódniczkami z koziej skóry i kilogramami biżuterii. Szczególnie kiedy Himba pchają wózki w supermarketach, a potem taszczą zakupy do ukrytych w buszu chat. Do obowiązków kobiet należy budowa domów, gotowanie, noszenie wody. Mężczyźni Himba zajmują się rozstrzyganiem sporów prawnych i polityką.
Namibia jest pierwszym krajem, który ochronę środowiska wpisał do konstytucji. Właściciele ośrodków dla turystów dzielą zyski z lokalnymi społecznościami, szkolą lokalnych przewodników, uczą zarabiać. Ekoturystyka, turystyka zrównoważona – tymi hasłami Namibia przyciąga coraz więcej turystów. Popijając schłodzonym szampanem ostrygi, dobrze mieć świadomość, że wydane tu pieniądze trafią do prawdziwych właścicieli tych wszystkich cudów Afryki.