Jeszcze przed dziesięciom laty nikomu nie przysłoby do głowy żeby pomalować jeden z paznokci na inny kolor. Dzisiaj mieszamy nie tylko barwy ale też desenie i tekstury, i wygląda to po prostu szałowo!
Emalie przestały być nudne – oprócz tradycyjnych, połyskliwych, mamy matowe, brokatowe, z metalicznym połyskiem a nawet z drobnymi aplikacjami zawieszonymi w lakierze. Dzięki temu możliwe stało się tworzenie na dłoniach prawdziwego patchwork, do którego wykorzystujemy nie jedną ale i pięć buteleczek z emalią.
Najbardziej trendy jest ostatnio pomysł 4/1 czyli malowanie czterech palców dłoni błyszczącym lakierem i jednego (zwykle serdecznego) lakierem matowym lub nasyconym brokatem. Mogą to być wszystko emalie w tym samym odcieniu ale różnych konsystencjach bądź w dwóch różnych tonacjach. Hitowym przykładem tego drugiego podejścia jest połączenie różu ze srebrem…
Oczywiście, kobieta nie byłaby kobietą, gdyby trzymała się nawet szalonych zasad. Dlatego oprócz wspomnianej formuły 4/1 mamy też przeplatanie różnych tekstur lakieru co drugi palec albo nawet kompilowanie w stylu: płytka gładka, płytka z brokatem, płytka z aplikacją… Jednym słowem wielkie pole do popisu dla fantazji.
Czego nie robić? Nie mieszać kolorów bez granic. Zabawa teksturami i wzorami jest na tyle absorbująca dla oka, że lepiej jest trzymać się wybranej tonacji np. błękitów ze srebrem, różówy i fioletów, czy brązów ze złotem. Przesada może bowiem zmienić piękny, intrygujący manicure w krzykliwy kicz bez stylu.
