Bywa wyśmiewaną karykaturą gwiazdy, która ani śpiewać, ani grać nie umie, co jej niestety nie powstrzymuje. W kategoriach urody i wdzięku Paris jest jednak bez wątpienia ikoną.
Właściwie mogła być jedną z wielu - zgrabnych blondyneczek z bogatymi tatusiami, które dla popularności nie zawahają się nawet przed nakręceniem porno i udziałem w reality show, o skandalach nie wspominając. Hiltonówna to jednak coś więcej, czego najlepszym dowodem jest fakt przetrwania w światku blichtru i ewidentne odstawanie od anonimowego tłumu blondynek. Dziś rozbieramy więc Paris analizując elementy jej sukcesu.
Zgrabne ciało. Z dumą pokazywane i w przeciwieństwie do setek hollywoodzkich gwiazd złapanych przez paparazzi w kadrze bez retuszu utrzymywane w niebywałej formie. Bez grama tłuszczyku, ale nie wychudzone, atletyczne, zdrowo wyglądające, seksowne i jakby wiecznie młode. Atut, który Paris umie dobrze wygrywać.
Świetne fryzury. Paris nie ma włosów, za które chciałoby się zabić, bo też utleniony blond rzadko zachwyca naturalnym wdziękiem. Jeśli jednak lubicie jasne odcienie platyny i złota, to gwiazdka jest najlepszym wzorem jak wydobyć co najlepsze. Nigdy nie ma na głowie suchej strzechy, nigdy nie związuje włosów niedbale z przyplackany koński ogon czy węzełek. Asymetryczny przedziałek z grzywką zasłaniająca czoło, z drugiej strony warkoczyk upinający włosy, do tego wszystko na wysoki połysk … czysta maestria.
Dziewczęcość. To jej największy atut mimo trzydziestu lat na karku i najlepszy dowód na to, że można. Kokieteryjne spojrzenie, wdzięczne sukieneczki na ramiączkach, kucyki, torebeczki i buty na szpilkach, makijaż skoncentrowany na podkreśleniu zalotnych oczu, dużo różu, brokatu oraz młodzieńczych krojów. Z konsekwencją i lekkodusznością Paris nie ma w tym ani odrobiny przesady.
Sztuka wypychania. Paris Hilton nie należy do kobiet obdarzonych w biuście. I mimo nadwyżki finansowej nie sięga wcale po silikony próbując zrobić siebie kogoś innego. Przeciwnie, w bikini dumnie wypina szczupłą klatkę piersiową rozanielając panów, a kiedy wymaga tego kreacja sięga po niezastąpione push-upy, które niczym sztuczne rzęsy są tu elementem zabawy z własnym wizerunkiem.
Elegancja. Choć w większości przypadków promuje ideał lalki Barbie i kalifornijskiej trzpiotki, na specjalne okazje Paris Hilton przeobraża się w kobietę wciąż zalotną i seksowną, ale elegancko przyzwoitą. Zaznaczone eyelinerem kocie oczy, gustowny przedziałek z modnym kucykiem, sukienka zapinana pod szyję - po prostu klasa!
Syrena. To jakby idealna rola dla niej - hipnotyzująco uśmiechniętej, flirtującej, pociągającej do zguby. Falowane włosy z przedziałkiem, odkryte ramiona i połyskliwe usta to świetny motyw na sesje zdjęciowe dla prawdziwych kokietek.
Opaska. Bez wątpienia absolutna królowa opaski ostatniej dekady. Chusty, diademy, dziewczęce plastykowe obręcze, koraliki czy biżuteryjne arcydzieła; grube, cienkie, naturalne, asymetryczne - Paris Hilton wie jak nosić, jak wybierać i nie poddaje łatwo swojej pasji.
Dobre wzory. Autentyczność to jedno, umiejętność korzystania z ciekawych inspiracji drugie. Marylin Monroe w wersji Paris Hilton jest drapieżna, słodka, opalona, młoda i zadziorna. I nie wygląda jak tania podróbka, ale jak ciekawa interpretacja legendy.
Luksus. Wydaje się, że nie trudno wyglądać ekskluzywnie będąc bogatym, ale gdy spojrzymy na setki innych gwiazd i żon miliarderów widać, że luksus to też sposób noszenia, dobierania, selekcjonowania. Córka Hiltona ma tym samym większe predyspozycje do roli królowej niż narzeczona księcia Williama, Kate Middleton.
Fot. PRphotos