Dzwoni budzik. Znów zaspałaś. Pędzisz do łazienki. Szybki prysznic. Suszenie włosów. Kawa. Siadasz przy toaletce. Krem, podkład, trochę pudru. Tuszujesz rzęsy. Usta przeciągasz szminką. Jesteś gotowa do wyjścia.
Czy zastanawiałaś się kiedykolwiek, kto wymyślił kosmetyki, które codziennie ułatwiają Ci życie i sprawiają, że w mig czujesz się piękniejsza? Pewnie nie. Teraz masz szansę poznać kilka krótkich historii produktów do makijażu, których używasz (prawdopodobnie) codziennie.
Tusz do rzęs to najlepszy przyjaciel kobiety
I to od czasów starożytnych. Już wtedy kobiety wiedziały, że spojrzenie wygląda na bardziej wyraziste, a oczy na bardziej seksowne, jeśli rzęsy są mocniej podkreślone. Egipcjanki stosowały mieszaninę sadzy, oliwy i białka. Pomysł został przejęty przez Greczynki, a następnie przez cały basen Morza Śródziemnego.
Pierwszych prób stworzenia dzisiejszego tuszu do rzęs podjął się francuski przedsiębiorca Eugene Rimmel w 1860 roku. Trzeba przyznać, że był wizjonerem w swojej dziedzinie, a miał tylko 20 lat! Zrobił maskarę opartą na wazelinie i sproszkowanym węglu. Maskara miała formę przypominającą bardziej pomadę do brwi niż tradycyjny tusz - umieszczona była w metalowym pudełeczku, a nakładało się ją prostokątną szczoteczką, która bardziej przypominała tę do zębów. Niemal w tym samym czasie, amerykański chemik Tom Lyle Williams, wpadł na dokładnie taki sam pomysł, jednak proces tworzenia tuszu przez niego, ma w tle romantyczną historię, a nie tylko analityczne wyliczenia. Williams pragnął pomóc swojej nieszczęśliwie zakochanej siostrze Maybeli, która była zdradzana przez narzeczonego. Wymyślił więc produkt do codziennego użytku, który nadałby jej spojrzeniu głębi i tym samym przyciągnął zainteresowanie mężczyzny. Stworzył tusz z dokładnie takiej samej mieszanki co Rimmel. Kosmetyk stosowany przez Maybelę musiał zrobić na narzeczonym niemałe wrażenie, bo po roku wyszła za mąż. W 1915 roku, Williams przekuł prywatny sukces na realne pieniądze i założył firmę Maybelline (jej nazwa pochodzi od połączenia słów: Maybel oraz vaseline). Kolejnym przełomowym wynalazkiem było stworzenie tuszu w formie rzadkiego kremu. Zawdzięczamy go Polce żydowskiego pochodzenia Helenie Rubinstein.
Szminka, jak nic innego, dodaje pewności siebie
Wiecie, że rocznie na świecie sprzedaje się około 700 milionów szminek?! Historycy oceniają jej wiek na 2500 lat. W grobach faraonów archeolodzy regularnie znajdowali małe naczynia z pastą zrobioną z mieszaniny ochry i tłuszczy roślinnych. Malowanie ust zarezerwowane było dla wysoko urodzonych. Najczęściej używanym kolorem był karmin, ale niektóre Egipcjanki upodobały sobie fiolet. Tworzyło się go z jodu i bromu – niestety, ta mieszanka okazała się trująca (stąd określenie "pocałunek śmierci"). W antycznej Grecji nakazywano malować usta paniom do towarzystwa oraz prostytutkom, by nie myliły się z "porządnymi" kobietami. W Europie szminkę rozsławiła Elżbieta I, która wraz z innymi kobietami z dworu, wykreowała typ bardzo jasnej cery i mocno czerwonych ust.
Polskie marki kosmetyczne, które przeżywają drugą młodość
W 1824 roku swój pierwszy sklep w Paryżu otworzył Pascal Guerlain. Szybko przekształcił go w dużą firmę kosmetyczną. Po kilkunastu latach rozwoju w jego butiku kupowały m.in. królowa Wiktoria i cesarzowa Sisi! W 1870 roku marka wypuściła pierwszą na świecie szminkę w sztyfcie, dokładnie taką, jaką znamy dzisiaj. Nazywała się "Nie zapominaj o mnie". W swoim składzie poza barwinkiem miała olejek rycynowy i wosk pszczeli. To unowocześnienie, jak i ogromna popularność malowania ust wśród aktorek hollywoodzkich, spowodowały, że czerwone szminki pokochały kobiety na całym świecie.
Mat idealny, czyli puder w kamieniu
Pierwsze pudry składały się niemal z samego talku, ponieważ moda dyktowała konieczność pokazywania niemal białej, porcelanowej cery. Pudrowało się nie tylko twarz, ale również dekolt, ręce, nogi, biust. Co więcej, używali go również mężczyźni, ponieważ puder nie był wyłącznie kosmetykiem, ale miał też za zadanie chronić przed bakteriami oraz maskować brud! Trochę nie do pomyślenia, prawda? Przypomnijmy jednak, że w XVIII wieku mycie się uważano za niekoniecznie zdrowy rytuał.
W 1863 roku aktor przeciętnej sławy Joseph-Albert Ponsin porzucił scenę i zaczął produkować kosmetyki we własnym mieszkaniu dla kolegów po fachu. Później oddał firmę w ręce Alexandre'a Napoleona Bourjois. Nazwisko brzmi znajomo? No właśnie, to właśnie Bourjois sprawił, że puder przestał być produktem zarezerwowanym dla aktorów. W 1879 pojawił się puder ryżowy z Javy i tym samym pudry stały się towarem powszechnie dostępnym i coraz częściej używanym. Mogły sobie na nie pozwolić już nie tylko damy dworskie, ale również zwykłe kobiety. W roku 1960 pojawiło się kolejne udoskonalenie - kartonowe opakowania zostały zastąpione tymi plastikowymi i mogły odtąd towarzyszyć kobietom przy codziennych poprawkach makijażu.
Perfumy to nasza druga skóra
To kolejny produkt, którego używano od starożytności. Pierwsze zapachy, które były namiastką późniejszych perfum pozyskiwano poprzez palenie różnego rodzaju drewna, żywic i innych, bardziej złożonych mieszanek. Słowo "perfumy" pochodzi od połączenia łacińskich słów 'per' (przez) i 'fumare' (dymić). Większość perfum produkowano z kwiatów, w szczególności z błękitnej lilii wodnej, majeranku i irysów, żywic z drzewa terpentynowca i mirry.
W czasach Renesansu i Oświecenia zapachy pozyskiwano z olejków z roślin - różu, jaśminu, tuberozy. Kolebką perfumiarskiego przemysłu była Francja. Pierwsze prawdziwe perfumy powstały w 1921 roku, kiedy Ernest Beaux pracujący dla Coco Chanel, wynalazł sposób na chemiczne utrwalenie tych olejków. Sama projektantka początkowo nie chciała dodać zapachu do oferty w swoim butiku, spryskiwała nimi swoją pracownię i dawała je jako prezent dla swoich najlepszych klientów. Widząc jednak ogromne zaintereowanie zapachem, zdecydowała się wprowadzić je do regularnej sprzedaży. I tak kultowe Chanel No. 5 są synonimem luksusu po dzień dzisiejszy.
Bez podkładu ani rusz
Historia podkładu sięga połowy lat 50-tych. Stoi za tym dobrze znany wszystkim, polsko-żydowski producent kosmetyków, Max Factor (właśc. Maksymilian vel Michaił Faktor). To właśnie on w 1953 roku wypuścił na rynek produkt, który miał być lekarstwem na tzw. "świecącą się skórę" na planie filmowym. "Creme Puff" (tak, dokładnie ten sam, który znacie z półek ze swojej ulubionej drogerii) miał być łatwy w użyciu i stanowił połączenie dwóch kosmetyków: podkładu w kremie i sypkiego pudru. Do tej pory to jeden z najlepiej sprzedających się kosmetyków na świecie. Nic dziwnego, przecież każda z nas marzy o zdrowo wyglądającej i matowej skórze.
Nasz ulubiony lakier do paznokci
Nigdy nie przypuszczałam, że jego początki przypadają na 3000 rok p.n.e.! Długie, zadbane paznokcie w chińskiej dynastii Ming nosiły osoby z najwyższych klas społecznych - oznaczało to po prostu, że są wolne od wszelkich prac. Malowano je na czerwono, a nakładana mieszanka zawierała wosk pszczeli, białko, żelatynę, gumę arabską i barwniki roślinne.
Ten kolor szminki zdetronizuje czerwień!
Pierwszy lakier do paznokci pojawił się w 1910 roku. Był to bezbarwny produkt, którego celem było wyłącznie nadanie ładnego połysku. Nakładano go za pomocą pędzla wykonanego z wielbłądziej wełny. Prawdziwy lakier, jaki znamy dziś, wyprodukowała po raz pierwszy w 1932 roku firma Charles Revlon Company, dzisiaj znana pod nazwą Revlon. Był koloru soczyście czerwonego. Wiecie, że lakier sechł wtedy prawie 2 godziny? W latach 50-tych, świetnie nam znana Sally Hansen, stworzyła pierwszą kolekcję lakierów w kilkunastu kolorach. Chyba nie musimy dodawać, że kobiety już wtedy oszalały na punkcie malowania paznokci.