Ostatnio się zastanawiałam, co tak naprawdę dźwiga ludzi do przodu? Co służy im takim dobrym kopnięciem w tyłek, żeby w końcu urzeczywistnić swoje marzenia i czym się wyróżniają szczęściarze, którym się powodzi? Pytanie aktualne nie tylko w modzie, ale i w życiu ogólnie…Warianty odpowiedzi? hm…
Choć naokoło będą krzyczeć na wszystkie cztery strony, że jest to pewność siebie i tego, co robisz, zgodzę się tylko częściowo. Oczywiście, że jedną z rzeczywiście istotnych cech charakteru i stylu pracy jest PEWNOŚĆ. Niestety, na pewności się nie kończy. Dziś świat wymaga od nas trochę więcej jak po prostu pracy uczciwej, z wiarą, że się uda. Świat potrzebuje oryginalności, kreatywności (!)… i jeszcze cholera wie, czego. Najlepsi potrafią z byle czego wydobyć to „coś” i w taki sposób osiągnąć najświetniejsze rezultaty. Ujawnię tajemnicę: to „COŚ” to INSPIRACJA! Natchnienie naprawdę służy ludziom sukcesu. Pomyśleć tylko, że większa część rzeczy zrobione z natchnieniem (takim prawdziwym, nie udawanym!) jeszcze w niedalekiej przeszłości były po prostu szalonym marzeniem chorego.
Weźmy dla przykładu buty sportowe Reebooka „Easy tone”. Rzecz niezwykle aktualna, świetnie pasująca do współczesnej kobiety i jej intensywnego stylu życia i na pewno tworzona przez człowieka, który był zainteresowany nie tylko zarabianiem kasy, ale i samym rezultatem badań, wyników jego starań w praktyce. I to się sprawdziło! Dziś wiele kobiet się cieszy szybkim spalaniem kalorii i bardziej sprężystymi mięśniami nóg tylko dzięki Reebook’owi, którego efekt niestabilnej podeszwy jest podziwiany na całym świecie. Ile takich rzeczy jeszcze wymyśleli, wymyślają, bądź wymyślą ludzie? Miliony, bo każdego też inspirują różne rzeczy, a buty od Reebooka po prostu spadły na nas we właściwej chwili.
A więc, pisane z natchnieniem książki stają się bestsellerami, robiona odzież i obuwie zajmują pierwsze miejsca na rynkach mody, filmy – mają nieba sięgające rankingi. Tymczasem natchnienie pełni dużą rolę i w codziennym życiu. Pamiętam, jak zaczęłam „połykać” książki w języku angielskim, bo się zakochałam w aktorze brytyjskim i chciałam poprawnie pisać do niego listy. Choć z listami historia szybko dobiegła końca, nabyte nawyki z angielskiego zostały, a później były długo i chętnie rozwijane, bo dzięki obiektowi moich westchnień, darzyłam angielski całą swoją uwagą . Od czasu do czasu trafiają się mi na oko portale, gdzie dziewczyny jedna drugą dopingują do zrzucenia wagi na przykład. Umieszczają zdjęcia pięknych, płaskich brzuszków, prowadzą rozmowy, blogi i osiągają swe wymarzone cele! To świetne, gdy człowiek nie tylko potrafi sam dla siebie odkryć natchnienie, ale też podzielić się nim z inną osobą. Moim początkiem fascynacji modą były naśladowania bohaterek serialu „Sex and the city”, zawsze się skuszałam na nowe „Cosmopolitany” i wesołe historyjki L.Weisberger. Były też kobiety, które naśladowałam, bohaterki książek, filmów…
A skąd czerpali natchnienie słynni projektanci i inne osoby należące do tak rozległej industrii mody? W wypadku francuskiego projektanta, którym był Yves Saint-Laurent, była to atrakcyjna aktorka i modelka Catherine Deneuve z lat 70-tych. Laurent ubierał ją do takich filmów jak „Piękność dnia”, „Huk serca”, „Syrenka z Missisipi“ czy „Głód” ( polecam obejrzeć choć jeden, a poza świetną grą aktorki, ręczę, że wpadnie w oko kilka pięknych akcentów ówczesnej mody). Wyobraźcie sobie, że Gabrielle Chanel zainspirowały stworzyć jej światowej sławy „małą czarną” habity zakonnic w klasztorze, gdzie się kształciła i miękko mówiąc nie mogła ich znieść. Natomiast jej zastępca w Domie Mody, który założyła Chanel, Langerfeld, natchnienie czerpał z rysunków dzieci. To chłopiec, który narysował gwiaździste niebo, był faktycznie twórcą lakieru w odcieniu granatowym z drobinkami srebra.
Więc natchnienie czerpiemy z różnych sytuacji – pozytywnych, negatywnych. Czasami potrafimy „wciągnąć” w to, co robimy innego człowieka, podzielić się natchnieniem. Jednak prawdziwa sztuka moim zdaniem jest nie tylko umieć znaleźć natchnienie (to jest obowiązek każdego twórczego człowieka!), ale BYĆ NATCHNIENIEM DLA INNYCH! Podziwiam tych ludzi, tego się też uczę i na pewno wiem, że być natchnieniem, to też umieć je szukać, brać i dawać, na co dzień. Nic mi chyba nie zostaje jak tylko krzyknąć: „ łap natchnienie!” i rzucić z całych sił i od całego serca do Was!
Powodzenia!