Mówi, że jej internetowe alter ego i blog to fikcja literacka. Poznajcie jedną z najbardziej tajemniczych modowych bloggerek. Przed Państwem - Panna Awangarda.
Skąd nick "Panna Awangarda"?
Wyjęty z tej przestrzeni między głową, a księżycem.
Od jak dawna blogujesz i skąd pomysł na blogowanie?
Wszystko przez Ryfkę. Uderzyła mi kiedyś Szafa Sztywniary do głowy, a później jeszcze zaczęła rozsadzać ją Alice Poin i Style Digger i po prostu nie mogłam się im oprzeć. Tak to się wszystko zaczęło bodaj dwa lata temu już.
Co to znaczy być szafiarką?
Być szafarką to dopisywać kolejne zdania do Nowych Szat Cesarza.
To raczej hobby czy styl życia?
Hobby wynikające ze stylu życia, bycia, poszycia, oraz styl życia wynikający z hobby i bzika, który jest silniczkiem całej tej maszynerii.
Prezentowane stylizacje nosisz na co dzień?
Z przyjemnością.
Swoje stylizacje przedstawiasz na interesujących fotografiach, niektóre inspirowane są sztuką. Sama wymyślasz scenografię do fotografii czy masz swojego prywatnego fotografa, który aranżuje sesje?
Nasze artystyczne duszki (czyt. mój i pani fotograf) dogadują się nienagannie, i inspirują wzajemnie. Czasem realizujemy moje koncepcje, czasem pomysły Nell (Package). Tak czy siak każda sesja to burza wizji. Błyska zarówno lampa błyskowa, jak i błyskawice z chmur naszej wyobraźni. Ciężko je rozróżnić.
Gdzie się ubierasz?
Byle gdzie. Im więcej kurzu i archaizmów, tym lepiej.
Skąd czerpiesz inspiracje? Kto jest dla ciebie ikoną mody?
Ohhh… zewsząd! Przykładowo z baśni, muszli i starych plakatów propagandowych. Z fotografii, teledysków, okładek płyt Bjork (nie mogę oderwać oczu od jej sukienki z chmur cumulusów, albo od sweterka z glutowatej włóczki). Zarówno ona, jak i jej muzyka są moimi muzami.
Z fotografii w ogóle. Lubię objadać się nieruchomymi bajkami Tima Walkera. W jego zdjęciach jest podobnie jak w mojej wyobraźni, mam na myśli atmosferę.
No i z fotografii ruchomych. Przede wszystkim starych. Zauważyłam, że kiedyś charakteryzatorzy mieli zacniejsze wyczucie smaku. Najmocniej na moje sensory wyobraźni oddziałują filmy ekspresjonistyczne, surrealistyczne i fantasy. Snów i wizji po nich co niemiara.
Po za tym folklor poszczególnych kultur, cywilizacji, subkultur.
No i muzyka. Nawet ciche szmery.
Inspiracje czerpię zewsząd.
Jak opisałabyś swój styl?
Flejowata lumpiatka z zapałkami, albo czarownica na czubku jodły. Ciężko skonkretyzować. On jest zmienny jak pogoda w klimacie umiarkowanym.
Twój ulubiony trend w sezonie jesień-zima 2010?
Zamszowe koturny Kenzo, i te jesienne kolory, oraz przerysowany kształt cylindrów Diora. Te dwie kolekcje są po prostu bezbłędne.
Utrzymujesz kontakt z innymi szafiarkami?
Nie za specjalnie. Jestem aspołeczną szafarką. Choć miałam przyjemność poznać Charlize i parę innych przemiłych dziewczyn podczas „Wyprawy po Złote Runo”. Serdecznie pozdrawiam.
Które polskie szafiarki, według ciebie, zasługują na szczególną uwagę?
Wyróżniłabym Madam Juliette i Aife.
Panna Awangarda jest dla mnie kobietą w pełnej krasie - zmienną. Odważne połączenia i ciekawe zdjęcia pokazują w pełni nieobliczalność i enigmatycznośc płci pieknęj. Każda stylizacja jest dopracowana w szczegółach, mimo różnorodności stylów, jakie reperezetuje - oby więcej takich hipnotyzujących postaci - Magda Balul, redaktor działu Moda.
Fot. pannaawangarda.blogspot.com