Swój unikalny styl opisuje jednym słowem - kalejdoskop. Jej modowym guru jest Jay McCarroll, a ze swojej szafy na pewno nie pozbyłaby się pewnego różowego sweterka. Oto Karolina, autorka bloga Cajmel.
Od jak dawna blogujesz i skąd pomysł na blogowanie?
Bardzo długi czas broniłam się przed założeniem bloga. Przeglądałam inne i ciągle zastanawiałam się 'po co Ci to?' Poza tym, żeby założyć bloga trzeba mieć dopracowany styl i reprezentować sobą 'coś'. Ja byłam przekonana, że tego 'czegoś' mi brakuje. Założyłam bloga w lipcu 2010 roku. No i zaczęła się moja własna bajka...
Zainteresowanie modą to raczej hobby czy styl życia?
Myślę, że zainteresowania modą nie można rozdzielić na hobby i styl życia. Jeśli ma się pojęcie na temat ciuchów i ich łączenia to nie można w życiu codziennym tego nie stosować. Dzięki temu, że prowadzę bloga jeszcze bardziej (ku wątpliwej radości mojego chłopaka) "zakumplowałam się" z zakupami. Łączenie ubrań sprawia mi frajdę, więc moje zainteresowanie modą przejawia
się codziennie rano, gdy otwieram szafę.
Wiążesz swoją przyszłość z modą?
Jestem raczej osobą żyjącą chwilą. Chciałabym oczywiście pracować w tej branży, ale staram się nie planować przyszłości, bo mogę się rozczarować. A po co? Wolę miło się zaskoczyć.
Jakie jest twoje największe modowe marzenie?
Tak jak wspomniałam, chciałabym związać się z modą na stałe. To co robię sprawia mi wiele radości i satysfakcji, a myślę, że właśnie na robieniu tego co lubi się najbardziej polega spełnienie zawodowe.
Jak opisałabyś swój styl?
Mogłabym to zrobić jednym słowem: kalejdoskop. Od zawsze wpajano mi, że należy mieć "swój styl". Według mnie jest to pewne ograniczenie. Lubię zmiany, dlatego raz wrzucam na siebie dziewczęcą spódniczkę w kwiaty, innym razem drapieżne jeansy i t-shirt, a jeszcze innym kobiecą maxi i wysokie platformy. Najbardziej jednak cenię sobie mix stylu retro i nonszalancji.
Kto jest dla ciebie modowym guru?
Jay McCarroll! Mega pozytywny człowiek. Ma świeże spojrzenie na modę i nie traktuje jej do końca poważnie, dlatego jego projekty tak mnie urzekły. Jego zwycięska kolekcja w programie Project Runway była genialna i to właśnie dlatego Jay zdobył moje serducho.
Rzecz, której nigdy nie pozbyłabyś się ze swojej szafy?
Mam w szafie pewien różowy sweterek w kolorowe paski. Jest strasznie kiczowaty, zmechacony i już o wiele rozmiarów za mały, ale zajmuje honorowe miejsce w mojej szafie, bo kojarzy mi się z pierwszymi lumpeksowymi wyprawami. Kupiła mi go mama gdy miałam 6 lat, ale wygrzebałam go sama. Podobnie jak bluzeczka w drobne błękitne różyczki, która na szczęście jest bardzo rozciągliwa, więc mieszczę się w nią do dziś.
Jak oceniasz styl ubierania Polek, tych mniej i bardziej znanych?
Jeszcze trzy lata temu powiedziałabym, że jest bardzo kiepsko. Dzisiaj wychodzę na ulicę i częściej ktoś potrafi mnie zachwycić swoim strojem, a przecież mój kochany Kamieńsk to małe miasteczko. Jest więc coraz lepiej. Jeśli chodzi o te bardziej znane Polki, nie potrafię tego ocenić, ponieważ nie wiem kto ubiera się sam, a kto ma od tego magicznych stylistów.
Ulubiony trend w nadchodzącym sezonie wiosna/lato 2011?
Hmm... To raczej nie jest trend, ale muszę przyznać, że zakochałam się w szyfonach. Koszule, zwiewne sukienki i spódniczki stworzone z tego materiału są przeze mnie bardzo mile widziane.
Pozdrawiam wszystkich moich czytelników. Może to zabrzmi banalnie, ale prawdą
jest, że tylko dzięki nim mój blog się rozwija. Fakt, że ktoś chce czytać moje mrzonki nakręca bardzo pozytywnie!
Fot. cajmel.blogspot.com