Ubrania "z metką"

napisał/a: kawaii2 2007-03-22 00:40
ja wole zawsze poczekac na wyprzedaz letnia albo zimowa i kupic nowe nieuzywane rzeczy za polowe ceny albo i mniej. Czesto z wakacji, gdy jest wyprzedaz letnia, przywoze sobie do polski ciuchy na calutki rok (nie liczac tylko zimy). chyba nigdy nie bylam w 2nd-handzie.
I cenie sobie nie koniecznie firmowe ubrania, ale takie, ktore bede mogla ponosic dluzej.
napisał/a: jarzynka 2007-03-22 01:17
Anetka napisal(a):właśnie zależy co kto uważa za markową odzież


no wlasnie, benetton, diesel, H&M, big star to nie jest dla mnie markowa odziez, to sa ciuchy z wyzszej polki, ale ja nie nazywam ich markowymi. Dla mnie markowa odziez to prada, gucci, fendi, versace, dolce itp... To sa ciuchy, na ktore przecietny czlowiek nie moze sobie pozwolic. Ja nie jestem zwolenniczka tej naprawde "markowej" odziezy, mam kilka par dzinow (troche bielizny) od klein'a i tyle, gdyby byly z innej firmy tez bym je kupila, bo sie swietnie nosza. Dla mnie metki nie maja znaczenia, chociaz czasem place za cos krocie, ale tylko dlatego, ze ta rzecz bardzo mi sie podoba. Duzo zalezy od miejsca zamieszkania, tutaj levisy to najzwyczaniejsze spodnie na swiecie, nic soba nie reprezentuja, to spodnie ze sredniej jesli nie z nizszej polki(25 -40$), w Polsce sa takie astronomiczne ceny levisa, ze wlos sie jezy :/

Nigdy nie nosilam koszulek z wielkimi napisami, ktore mowia z jakiej firmy sa moje ciuchy i nigdy takiej nie zaloze.

kasia_a napisal(a):ja ostatnio szaleje w .... ciuchlandach

a ja bardzo nie lubie ciucholandow, nie mam cierpliwosci do takich zakupow, ja musze miec wszystko pieknie wylozone na tacy :) nie cierpie szukac miedzy milionem wieszakow :/

Anetka napisal(a):jeszcze nigdy nikogo w takiej na ulicy nie spotkałam

w ciucholandach jest miliardy unikatowych rzeczy i nikt podobnych nie znajdzie ;)
napisał/a: Parcinka 2007-03-22 08:48
marionette napisal(a):od razu chcę uprzedzić panią-specjalistkę-od-stereotypów i zaznaczyć, że lumpeks to nie zawsze kłębowisko zniszczonych szmat do podłogi.
teraz ciuchlandy to często bardzo eleganckie butiki w których naprawdę można się ubrać dobrze i tanio.

Nie jestem "specjalistką od stereotypów"- jeśli to była żaluzja do mnie.
Nie raz byłam w lumpeksie ale podobnie jak jarzynka nie mam zabardzo czasu na to by przebierać w wielkich koszach z ciuchami. Moja babcia bardzo często wyszpera tam naprawdę fajny ciuch, trochę go przerobi i jest bardzo oryginalny. Poza tym w ciuchlandach często można znaleźć właśnie markową odzież, niezłego gatunku, często sprowadzoną z Niemiec czy Anglii.
Preety Girl ,Terranova, Reporter czy Orsay i tp. sklepy to też nie są wg. mnie markowe ciuchy, to odzież dla mas.
W Krakowie mamy też wielki bazar zwany Tandetą. Kiedyś sprzedawali tu ciuchy po bardzo niskich cenach, teraz właściwie niczym się nie różnią od rzeczy z Orsay'a czy Preety Girl, zarówno pod względem ceny jak i jakości. Choć mogłoby się wydawać że jak Tandeta to "tandeta"
Dla mnie markowa odzież to właśnie Gucci, D&G, Zara (chociaż też już bardziej podchodzi pod masy), Chanell itp. I gdybym miała kupić sobie taki ciuch to chyba tylko w lumpeksie
napisał/a: samsam 2007-03-22 09:28
jarzynka napisal(a):Dla mnie markowa odziez to prada, gucci, fendi, versace, dolce itp...

Zgodzę się z Tobą.
Dla mnie metka nie ma znaczenie. Kupuję po prostu to, co mi się podoba. Nigdy nie zwracam uwagi na to, jaka to firma.
napisał/a: Kinia 2007-03-22 09:34
Ja nie patrzę na metki tylko na to czy ciuch mi sie podoba, poza tym kupuję na wyprzedażach, czasem w ciuchlandach i głównie dzięki temu mam więcej ciuchów bo jak bym miała je kupowac w slepach za 100%ceny to nie miałabym ich tyle w szafie.
napisał/a: ~gość 2007-03-22 10:04
A ja mam trochę inny podział..Te wszystkie sklepy typu Esprit są markowe tylko dla większej rzeszy ludzi...a Gucci, Versace...to już marka z wyższej półki, mało kogo na nią stać. I myślę, że Parcinka założyła ten temat z myslą o tych bardziej przyziemnych markach, bo za dużo byśmy o Guccim nie podyskutowały chyba
napisał/a: natalia.nm. 2007-03-22 10:21
Donia1981, zgadzam się z Tobą.
Dla mnie nie ważna jest marka, a na Gucci, D&G, czy cokolwiek innego mnie nie stać i sie tego nie wstydzę Najważniejsze jest dla mnie to czy coś mi się podoba i jak sie w tym czuję i nie ważne czy kosztuje to 10czy100zł, nie ważne czy zaprojektował to jakiś projektant,czy na metce ma MADE IN TURKEY a i tak ceny tej zwykłej odzieży stają się podobne do H&M, Reserved przynajmniej w moim mieście
napisał/a: Belay 2007-03-22 10:39
Z "markowych" rzeczy to ja tylko perfumy, głównie ze względu na ich trwałość - oczywiście wyłącznie te, które strasznie mi się podobają. I wydaję na nie więcej pieniędzy niż na ubrania.

Kilka razy zdarzyło mi się wydać sporą sumę pieniędzy na "markowe" buty, które były tak cholernie niewygodne, że raz byłam skłonna oddać je bezdomnej kobiecie, która z podziwem godnym dziecka przyglądała im się, gdy stały na wystawie. Niestety rozmiar był nie ten. Więcej tego błędu nie popełniłam. But musi być wygodny i ładny - a nie zawsze jedno idzie w parze z drugim. Raz w życiu miałam naprawdę drogie, niesamowicie wygodne buty w których przelatałam pięć lat - Swear. Najwygodniejsze buty zakupiłam w sklepie Deichmann, za niecałe 60 zł.

W podstawówce zawsze czułam się gorsza, gdyż nie miałam firmowych ubrań. Inni nosili ubrania adidasa, pumy, reeboka czy nike. Mnie nie było na takie stać. Byłam jednak dumna bo większość koleżanek non stop pożyczała ode mnie ubrania - miałam mnóstwo ciuchów (dzięki mojej kochanej babuni, która szyła mi kapitalne spódnice i sukienki), których inni mi zazdrościli mimo tego, że nie były to ubrania z "metką". Wtedy zrozumiałam, że nie jest ważne ile ciuch kosztował, ale jak wygląda i jakiej jest jakości.

Jak na mój gust, w sklepach "firmowych" często są ubrania tak paskudne, że za darmo bym ich nie chciała. Rzadko zdarza się, że znajdę w takim sklepie coś, co naprawdę mi się spodoba.

Lumpeksów nie odwiedzam bo jest ich jak na lekarstwo i nigdy żadnego nie mam po drodze. Znam jednak kilka takich, które są urządzone w nieco inny sposób. Próżno szukać w nich koszy pełnych ciuchów. Są za to eleganckie półki, ubrania na wieszakach, poukładane kolorystycznie. Ludzie takie sklepy odwiedzają chętniej, gdyż nie czują się w nich jakby grzebali w stercie brudnych ubrań.

Paradoksalnie uważam, że często niestety tanie ciuchy są dla ludzi bogatych, głównie dlatego, że jeśli są kiepskiej jakości i szybko się niszczą - za jakiś czas znowu trzeba wydać jakąś sumę na zakup nowego ubrania w to miejsce. Dlatego czasem lepiej zainwestować w droższy ciuch, ale lepszej jakości.

Lubię nietuzinkowe bluzki z małych sklepików. Wręcz uwielbiam je odwiedzać. Uważam jednak, że tak naprawdę o końcowym efekcie stanowią odpowiednio dobrane dodatki i jeśli ktoś ma gust, albo poprosi o radę fachowca, można wyglądać lepiej w sukience za 10 zł od kogoś, kto wrzucił na siebie jakiś fatałaszek od Prady, a pozbawiony był gustu... (oj, a znam takie kobiety, znam...)

Czasem noszę jeansy Wranglera - bo jedynie tam mogę dostać odpowiedni na swój tyłek rozmiar ;)
napisał/a: Parcinka 2007-03-22 11:03
Założyłam ten wątek głównie z myślą o tym czy ma dla Was znaczenie metka, nie myślałam nawet o konkretnych markach. Zgodzę się jednak ,że Nike, Esprit, i tym podobne firmy są w dzisiejszych czasach jakby "mniej markowe"niż kiedyś. Pamiętam czasy jak chłopcy szpanowali 3 paskiam na dresie Teraz już tego nie ma, staliśmy się społeczeństwem masowym ,jest coraz więcej sklepów odzieżowych. Kiedyś był tylko Adidas, Nike i Reebock.
I zgadzam się z większością- liczy się przed wszystkim dobry gust, odpowidnie dodatki i każdy będzie wyglądał super
napisał/a: kobietka Swiss 2007-03-22 11:22
Parcinka, masz racje...
NIKE,ADIDAS,PUMA czy tez inne sportowe firmy nie sa juz tak modne jak kilka lat w stecz..
Teraz mlodziez chce wygladac elegancko i gustownie a przy odrobinie fantazji mozna zdzialac cuda...
napisał/a: ~gość 2007-03-22 12:17
To prawda teraz "dresy" z osiedla noszą adidasa itp. i kiedyś markowe ciuchy stały się bardziej pospolite. Odbiję nieco od tematu i przejdę na podróbki, bo mi się przypomniało jak kumpel kupił kuzynkowi na targowisku buty o nazwie odidas .
napisał/a: marteczka3 2007-03-22 12:27
podrobkami tez mozna sporo zdzialac co widac doskonale po moich znajomych, odkad mieszkam w Rzymie:) co druga kobieta na ulicy ma torebke - podrabiany Gucci, LV, Prada, itd. I jesli tylko jest dobrze zestawione -chociaz przeciez wszyscy wiedza, ze to nie oryginal, bo po pierwsze to widac, a po drugie malo jest ludzi ktorych na to stac - to moze wygladac calkiem niezle! czasem widze eleganckie panie z "Guccim" za 10euro czy tak jakos ale znow sie powtarza kwestia tego, jak ktos to nosi... bo podrobki tez mi nie przeszkadzaja, byle nosic z gustem i z klasa, to nawet wyglada fajnie :)