To one powodują, wyglądamy starzej niż normalnie a nasze spojrzenie traci siłę seksapilu. Naucz się walczyć z największym wrogiem twoich oczu...
depositphotos.com
Tak naprawdę większość kobiet skupia raczej uwagę na tuszownaiu wyprysków i zaczerwienień niż zasinień i worków pod oczami, traktując je raczej jako element wlasnej fizjologii. I nawet, jeśli faktycznie chodzisz na codzień niewyspana i fioletowe półksiężyce witają cię każdego ranka w lustrze, to jeszcze nie powód aby poddawać się ich dyktatowi.
Oto kompleksowy poradnik tuszowania cieni pod oczami...
- Właściwy produkt. Najczęściej sięgamy po korektor i nie jest to błędem, o ile nie jest on zbyt suchy. To, co bowiem pasuje reszcie cery, rzadko sprawdza się na delikatnej skórze pod oczami. Tutaj konsystencja kosmetyku musi być szczególnie płynna i delikatna, aby nie podkreślać bruzd. Tak naprawdę można nawet użyć podkładu w płynie!
- Właściwy kolor. Korektor po oczy powinien być żółto-beżowy, ale o ton jaśniejszy niż cała karnacja. To pozwala zneutralizować fioletowe i niebieskie przebłyski pod oczami. Jeśli używasz do tuszowania podkładu, to odczekaj chwilę po wyciśnięciu kropli na dłoń – ultlenianie kosmetyku intensyfikuje dawkę pigmentu w jednej porcji.
- Właściwa pora. Sferę pod oczami tuszujemy dopiero po nałożeniu primera i podkładu na całą twarz a także umalowaniu oczu. Po nim zaś przychodzi pora na róż do policzków.
- Właściwy sposób. Tuszujemy nie całą powierzchnię pod okiem, ale tylko miejsca faktycznie zacienione – najczęściej jest to półkole od wewnętrznego kącika oka w dół do policzka. Robimy to używając palca lub miękkiego pędzelka i delikatnie rozcierając minimalną ilość kosmetyku, aby zatrzeć granice.
- Właściwe utrwalenie. Aby upewnić się, że korektor zostanie na miejscu przed długie godziny, warto przy ostatnim pudrowaniu twarzy lekko oprószyć transparentnym pudrem zatuszowane miejsca.