Póki jesteś dwudziestokilkulatką, świat leży u twoich stóp i nawet firmy kosmetyczne zgadzają się, że wystarczy ci kremik z filtrem. Na kobietę „po drugiej stronie” społeczeństwo patrzy już inaczej…
Potrzebne ci kremy pod oczy i na pierwsze zmarszczki, suplementy diety, są dla ciebie specjalne fryzury dla dojrzalszych i balsamy do ciała, a każdy ginekolog powie ci, że pora pomyśleć w końcu o koncepcji, bo jajniki już nie najświeższe.
W efekcie, traumatyczne urodziny są pierwszym w życiu szczęśliwej młodej kobiety ciosem w ego, związanym ze wskazówkami zegara. I chociaż możesz nie rozumieć jeszcze co znaczy słowo „menopauza”, mieszkać u mamy i nosić zakolanówki do spódniczek mini, formalnie młódką już nie jesteś. Ile z tego jest stresu, który faktycznie spowoduje bruzdę goryczy na czole i trzy siwe włosy na głowie, zależy od psychiki i samooceny, ale mało której z nas to w ogóle nie dotyka.
Tymczasem, parafrazując Hemingwaya, wieści o zgonie są jeszcze w tym wieku przedwczesne. Pomijając udowodnione naukowo korzyści psychologiczne związane z pokonaniem młodzieńczych niepewności i kompleksów, a także formalnie stwierdzony szczyt seksualności przypadający na lata 30-35 (odejmując kwestie połogowo-wychowawcze), z obiektywnego punktu widzenia, twoja uroda ma jeszcze wszelkie powody do cieszenia się świeżością, a ciało obłędnymi kształtami.
Po pierwsze więc, dobre samopoczucie - bez niego i osiemnastolatka wygląda na sierotkę Marysię. Uśmiech, wyprostowana sylwetka i pewne spojrzenie to właśnie atrybuty piękna, zwłaszcza trzydziestoletniego. Po drugie, zdrowie - a więc dużo snu, zbalansowana dieta i regularny ruch na świeżym powietrzu zapewniające witalność, rumieńce i energię, która nie zależy od wieku. Koszmarem jest, ile dwudziestolatek wykarmionych na McDonaldzie i spędzających dni między biurem a centrum handlowym przypomina wyglądem moje ciotki. Za tym idzie trzecie, czyli figura. Chudość postarza, bez dwóch zdań, zwłaszcza w wieku dojrzałym, ale otyłe ramiona, talia i uda to dobre pięć lat do przodu. Wreszcie, weźmy sobie do serca co piszą magazyny i portale takie jak we-dwoje.pl o czynnikach przyspieszających starzenie - opalona na kakao palaczka już po dwudziestce może zacząć tłuc lustra w domu.
Po 30-stce nie trzeba umierać
Póki jesteś dwudziestokilkulatką, świat leży u twoich stóp i nawet firmy kosmetyczne zgadzają się, że wystarczy ci kremik z filtrem. Na kobietę „po drugiej stronie” społeczeństwo patrzy już inaczej…