Listopad to idealny miesiąc do testowania nowości kosmetycznych - długie wieczory sprzyjają urządzaniu domowego SPA, nakładaniu maseczek na wszystkie części ciała i sprawdzaniu trwałości kolorówki.
W moim listopadowym zestawieniu znalazły się 2 produkty do pielęgnacji - świetny balsam nawilżający i wcierka do skóry głowy, która niemal natychmiast przynosi ukojenie oraz 3 kosmetyki do makijażu - tusz, kredka do brwi i krem BB, czyli wszystko to, czego potrzebujesz, aby błyskawicznie być gotowa do wyjścia.
Spis treści:
- Tusz do rzęs Tarte
- Balsam do ciała Sesderma
- Pisak do brwi Sephora
- Krem BB NOTE
- Wcierka do skóry głowy NEBOA
fot. archiwum prywatne
Tusz do rzęs Surfer Curl Tarte
Rzadko zachwycam się tuszami do rzęs - większość robi dokładnie to samo. Jeśli się nie osypuje w ciągu dnia i delikatnie pogrubia i podkręca włoski - jestem zadowolona.
Niedawno miałam okazję przetestować pierwszy w mojej karierze produkt z oferty marki Tarte. I był to właśnie tusz (z kolekcji SEA). Natychmiast podbił moje serce!
Maskara Surfer Curl niesamowicie podkręca i pogrubia rzęsy a przy tym włoski wyglądają bardzo naturalnie, letnio, zalotnie, po prostu dziewczęco.
Tusz ma świetną szczoteczkę, która wygląda na nieco „poszarpaną"; dzięki niej rzęsy są uniesione i rozdzielone, ale nie wyglądają jak sztuczne. I nie przesadzę, jeśli powiem, że wystarczą dwa pociągnięcia, aby spojrzenie nabrało charakteru, a oko się „otworzyło".
Cena: 135 zł. Do kupienia w perfumeriach Sephora.
fot. archiwum prywatne
Balsam do ciała Hidraderm Hyal Sesderma
Większość balsamów do ciała dostępnych na rynku mnie nie zachwyca - nawilżają tylko na kilka godzin od wieczornego posmarowania. Pobudka - i skóra ponownie jest sucha jak wiór.
Balsam Hidraderm Hyal to jeden z niewielu balsamów, który nawilża skórę naprawdę i na długo. Do tego zmiękcza ją i wygładza, dając uczucie miękkości i jedwabistości. Balsam przepięknie pachnie - kremowo, ale zupełnie wyjątkowo.
Marka Sesderma warta jest uwagi - polecam szczególnie serię z witaminą C (serum i krem). Jeśli nie miałaś okazji przetestować, nadrób zaległości.
Minusy? Cena. Za balsam trzeba zapłacić nieco ponad 100 zł - chociaż można dorwać go w promocji np. w Superpharm. Opakowanie ma jednak 400 ml - dwie pompki wystarczą, aby wyłożyć go na całe ciało.
Cena: 109 zł za 400 ml. Do kupienia w Superpharm.
fot. archiwum prywatne
Pisak do brwi Microblading Brow Pen Sephora
Na swoje brwi nie mogę narzekać, wymagają jedynie delikatnego przyciemnienia i „ujarzmienia". Do niedawna używałam kredki do brwi Rimmel, która właściwie spełniała swoje zadanie, ale to była po prostu zwykła, odpowiednio miękka (i wysuwana!) kredka.
W moje ręce wpadł pisak marki Sephora, który (jak zapewnia sama marka) ma zapewniać efekt microbladingu. I faktycznie, pisak jest bardzo precyzyjny i pięknie podkreśla i wyznacza kształt. Dobrze je uzupełnia, zapewniając naturalny efekt i 24-godzinną trwałość.
Ma trójzębną końcówkę z wypustkami - rysuje precyzyjne, cienkie linie wzdłuż linii brwi. I robi to tak naprawdę jednym pociągnięciem! Nie ma mowy o długich minutach przed lustrem.
Dostępny w 6 odcieniach - mój to 02 Nutmeg Brown - idealny dla jasnych blondynek.
Cena: 45 zł. Do kupienia w perfumeriach Sephora.
fot. archiwum prywatne
Krem BB NOTE
Testuję sporo (jeśli nie większość) pojawiających się na rynku kremów BB. W tej kwestii trudno mnie zadowolić - mam suchą skórę a jednocześnie skłonną do niedoskonałości, więc krem musi delikatnie kryć, nawilżać i nie może zapychać porów.
Na kosmetyki tej brytyjskiej marki trafiłam niedawno (póki co można je kupić wyłącznie w drogeriach internetowych).
Krem jest świetny. Jego krycie określiłabym jako średnie (warto pamiętać, że średnie krycie kremu BB nie oznacza tego samego co krycie średnie podkładu - kremami BB raczej nie uda się krycia „budować").
Błyskawicznie koryguje niedoskonałości, a do tego nawilża, pielęgnuje i chroni skórę. Wystarczy jedna warstwa, aby skóra zyskała ujednolicony koloryt. Świetnie współgra nawet z silnie nawilżającym kremem do twarzy. Nie zapycha porów.
Ogromny plus za bogatą gamę kolorystyczną - wszystkich odcieni jest aż 11, mój kolor to 02 Ivory (idealny dla jasnej karnacji).
W składzie znajdziesz wyciąg z kiełków pszenicy, który regeneruje, wyciąg z owoców cytrusowych, które działają odmładzająco oraz witaminę E, która pomaga utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia.
Krem zamknięty jest w wygodnej, miękkiej tubce. Zawiera filtr ochronny SPF 15. Ma subtelny, bardzo ładny zapach. Wszystkie produkty marki NOTE są cruelty free (nietestowane na zwierzętach).
Cena: 67 zł za 35 ml. Do kupienia w drogeriach internetowych.
fot. archiwum prywatne
Wcierka do skóry głowy Microbiom Care NEBOA
W tej kategorii produktów wielkiego doświadczenia nie mam. Wiem za to, czego oczekuję od wcierki do skóry głowy - przede wszystkim przyjemnego uczucia chłodu, nawilżenia, działania kojącego i... dobrego aerozolu (o ostatni punkt niezwykle trudno, nie tylko przy produktach do pielęgnacji włosów)!
Wcierka rozpyla się genialnie - daje idealnie rozproszony, chłodzący „deszczyk". Wystarczy rozdzielać pasma włosów od siebie, jednokrotnie spryskać i wmasować wcierkę w skórę głowy.
Już po tygodniu stosowania widać różnicę. Skóra głowy nie jest tak podrażniona, sucha, ściągnięta. Zyskuje nawilżenie i ukojenie. Dodatkowy plus? Wcierka pobudza wzrost włosów.
Formuła wcierki opiera się na Postbiotyk Lactobacillus Ferment (wspiera naturalny mikrobiom skóry głowy, zabezpieczając przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych), inulinę, pantenol, ekstrakt ze skrzypu polnego i niacynamid.
Kosmetyki marki Neboa warto wpisać na listę must have. W jej ofercie znajdziesz wyłącznie kosmetyki do włosów - maski, odżywki, szampony, peeling do skóry głowy i wodę lamelarną (nowość! w trakcie moich testów). Wszystko w jednokolorowych, minimalistycznych opakowaniach, wegańskie i z naturalnymi składami.
Cena: 24,90 zł. Do kupienia w drogeriach Rossmann.
fot. archiwum prywatne
Czytaj także:
Nowości kosmetyczne na listopad 2021
7 marek wegańskich, które powinnaś znać
Tanie kosmetyki z apteki - co warto kupić?