Nie obawiaj się jednak o kondycję swoich włosów, raczej marne szanse na to, że tapiry znowu zawojują naszą codzienność, w której od lat królują fryzury lekkie, szybkie i naturalne. Choć oczywiście te pierwsze mają i swoje fanki, z Amy Winehouse na czele.
Namawiamy cię jednak na imprezowe, wieczorowe eksperymenty – okazjonalnie. Warto, bo to naprawdę szalenie efektowne i supermodne uczesanie. Ma wiele wariantów i, wbrew pozorom, wcale nie jest takie trudne do samodzielnego wykonania.
1
z
3
fot. FREE
Jak zrobić taką fryzurę?
Najpierw włosy natapiruj (od nasady, małymi ruchami grzebyka, nie wyciągając go z włosów), potem solidnie spryskaj lakierem i upnij.
Możesz zebrać je nad głową, a dół zostawić naturalnie rozpuszczony. Albo natapirować wszystkie i w lekkim bałaganie podpiąć je z tyłu. Albo wręcz połączyć tapirowanie z kręceniem.
Zresztą, zdaniem Roberta Kupisza, łagodniejszą alternatywą dla klasycznego tapirowania jest pofalowanie włosów na gofrownicy fryzjerskiej, utrwalenie lakierem i wysokie upięcie.
Podoba się nam też lansowany w tym sezonie na pokazach Prady i Lagerfelda gładko zaczesany kok, zrobiony właśnie z mocno natapirowanych i sztywnych włosów, z szeroką opaską nad czołem.
2
z
3
fot. FREE
Komu najbardziej pasują te fryzury? Na pewno nie fankom tapiru w latach 60. „Zdecydowanie to uczesanie dla młodych dziewczyn, bo tapiry postarzają”, radzi Robert Kupisz. „Tylko u nich widać, że ta fryzura to świadomy zabieg modowy! Poza tym unikać go powinny osoby dosyć krępe i o dużej głowie, bo ta fryzura dodatkowo powiększa”.
3
z
3
fot. FREE
Nowoczesny tapir
Łączy sztywną klasykę ze swobodną naturalnością. A więc na przykład nad czołem włosy mocno natapirowane, dół – luźno rozpuszczone, w lekkim nieładzie.