Ile razy w życiu statystyczna kobieta zmienia fryzurę? 104 - podaje „Daily Mail” w ramach badania ankietowego kobiet między 13 a 65 rokiem życia. Średnio robimy zmiany dwa razy do roku. Po co? Powody są bardzo ciekawe.
Po pierwsze, “bo potrzeba nam zmiany”. Argument wybitnie damski i potwierdzający, że żona szybko się męczy codziennością - jak o nią nie zadbasz, to zrujnuje ci portfel wizytami u fryzjera, o obuwniczym nie wspominając. Na drugim miejscu jest równie ciekawie: „nudziło mi się”. Brak seksu, wciąż ten sam stary mąż, codziennie obiad do ugotowania… A kobieta potrzebuje rozrywek, nuda może ją pozostawić łysą.
Dalej jest już poważniej - zmieniamy uczesanie, że poprawić wiarę w siebie, po zerwaniu lub aby odnaleźć się na świecie. Znaczy psychologiczny aspekt fryzjerstwa. Bo kobiecie nie potrzeba wcale kozetki i psychoanalityka, tylko odrobiny luksusu, czułych rąk i gapienia się w lustro przez 1,5 godziny. Nowa głowa oznacza nos do góry i przeglądanie się z lubością w witrynach sklepów mięsnych. Rośnie wiara w siebie, seksualność, apetyt na życie.
W drugiej piątce powodów zmiany fryzury było banalne siwienie, nowe trendy, okrągłe urodziny, urodzenie dziecka i ślub. Jednym słowem przypieczętowujemy życiowe zmiany, obieramy jak kameleon nowe barwy na nowe okoliczności.
„Daily Mail” wspomina, że ta średnia 104 obejmuje i brytyjską księżniczkę Annę, która jest znana z konsekwencji w bezguściu i fryzury nie zmieniła przez cały swój dotychczasowy 60-letni żywot, i Victorię Beckham, która najwyraźniej nudzi się raz w miesiącu. Reszta z nas, zjadaczek chleba eksperymentuje raczej z kolorem (średnio 3 razy do roku zmiana odcienia) i uwaga - wcale nie każda chce być blondynką. Najczęściej farbujemy na ciemny brąz, potem jest ciemny miodowy blond, jasny brąz, mahoń i wreszcie platynowa Marylin.
Fot. islandsun.com, fashionpulse.files.wordpress.com