Na lato hurtem farbujemy się na różne odcienie blondu, bo to jak słońce we włosach. Zimową porą chętnie sięgamy po kolory ciemniejsze, nawet idąc na całość, czyli zmieniając się w brunetkę.
Jest w tym logika i urok, Królewny Śnieżki na przykład. Jaśnieje nam skóra, poważnieje klimat - prześwietlony blond wydaje się nie na miejscu, a przesuszonym włosom chcemy dać odpocząć pod kołderką pokrywającej, błyszczącej farby. Ciemne włosy to też optyczne wrażenie zwiększonej objętości, potęgowane kontrastem śniegu i szarzyzny na dworze, a także świetny pomysł pod czapkę.
Fot. Francois Mazeau, Wellaflex
I choć jasnym blondynkom o szwedzkim typie urody zalecamy raczej pogłębienie koloru w kierunku popielatego czy truskawkowego, większość pozostałych kobiet może śmiało z ideą brunetki poeksperymentować. Najlepiej wyjdą na tym wszystkie panie o ciemnej lub oliwkowej karnacji, z bardzo jasnymi lub bardzo ciemnymi oczami, ale porcelanową cerę i orzechowe czy zielone oczy też można połączyć z ciekawą tonacją np. kasztanu.
Fot. Mod’s hair, L'Oréal Professionnel
Nie kupujmy jednak farby z drogerii dla tak znaczącej transformacji - albo szarpnijmy się na fryzjera, które dobierze odcień, albo weźmy się za szampony koloryzacyjne w odcieniu co najwyżej ciemniejszym o 3 stopnie od wyjściowego. Pamiętajmy, że wszystkie popielate kolory grożą zielonym efektem, zaś ładnie wyglądające na pudełkach rudawe brązy mogą zupełnie nie zgrać się z zaczerwienioną czy różową skórą. Osobiście, jako blondynka o niebieskich oczach i bardzo jasnej, przezroczystej cerze, ku własnemu zaskoczeniu, polubiłam się w ciepłym czekoladowym brązie, ale już zmiana na rubin nie była najszczęśliwsza. Bardzo ciemny blond zaś okazał się totalnie przygnębiający.
Fot. Philips, Aveda
Nie polecam też pociemniania włosów poprzez pasemka - działa to świetnie, gdy chcemy włosy rozjaśnić słonecznymi kosmykami, ale wstawienie ciemniejszych pasm w dość jasne, poszarzałe czy wypłowiałe włosy to satyra na wyliniałego kota. I jeszcze jedna rada - jasnym, delikatnym twarzom pasować może świetnie nawet bardzo ciemna farba, o ile obetniemy włosy na kształtnego boba czy zadziorną pixie. Wiszące wzdłuż policzków popielate czy czarne strąki to idealna recepta na sierotkę Marysię.