Z pewnością każda z was była w miejscu, w którym turyści wrzucają drobniaki do "magicznych" miejsc. Takim punktem jest rzymska fontanna di Trevi, jedna z najpopularniejszych fontann na świecie.
Niemalże miliony turystów każdego roku wrzucają tam na pamiątkę monety, ale mało kto rozlicza ich z kwot, które lądują na dnie zabytku. I nikt nie zastanawia się co dzieje się z tymi "drobniakami", a mało kto wie, że te pieniądze są regularnie zbierane i przekazywane Caritasowi. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Trudno sobie wyobrazić, jak duże kwoty znajdują się w czeluściach fontanny...
Jak się zmienia podejście do picia alkoholu, gdy kończy się 30 lat?
Z włoskiej fontanny wyłowiono 1,5 miliona dolarów
Fontannę zaprojektował Nicola Salvi, a jej budowę w 1762 roku ukończył Giuseppe Pannini. Fontannę di Trevi budowano trzy dekady. Ma 49,15 metra szerokości i 26,3 metra wysokości. W kwietniu w 2016 roku z fontanny wyłowiono monety o łącznej wartości 1,4 mln euro! Co po niektórzy powinni zadać sobie pytanie, po co zatem napadać na banki... Z roku na rok fontanna staje się na coraz bardziej wartościowym skarbcem wartym inwestycji. Od kiedy w 2015 roku przeprowadzono generalny remont tego barokowego zabytku i turyści wrzucają jeszcze więcej pieniędzy "licząc, że jeszcze tu wrócą". Zyski z fontanny są większe niż z kilku rzymskich muzeów razem wziętych. A co się dzieje z tymi pieniędzmi?
Zebrane monety są czyszczone, ważone, liczone i dostarczane Caritasowi. Otrzymuje pieniądze wyłowione z fontanny dzięki umowie podpisanej z władzami Rzymu. Na co przeznaczane są środki? 27 proc. z "uzysku" na pomoc dla ubogich rodzin, 32 proc. na najróżniejsze inicjatywy społeczne, 31 proc. do ośrodków dla migrantów, zaś 8 proc. do stołówek dla ubogich.
Ocaleni z londyńskiego wieżowca zamieszkają w luksusowych apartamentach kupionych przez rząd