Kilka tygodni temu natknęłam się na program produkcji Planete+, który dał mi do myślenia. Jednym okiem zerkałam na odcinek, a drugim w kierunku szafy. W głowie zaczęłam rachować, ile ciuchów kupuję i w jakim sklepie i czy przypadkiem coś mnie nie swędziało lub czy skóra nie była zaczerwieniona... Dlaczego? Okazuje się, że odzież jest wytwarzana w sposób, który może przyczynić się do niepłodności, a nawet raka.
Dokument "Toksyczne ubrania" nagłośnił kwestię warunków, w jakich odzież jest produkowana i barwiona i w jakim stopniu zagraża nam i środowisku. Czy wiesz, co tak naprawdę na siebie wkładasz? Dziennikarze Planete+ starali się dotrzeć do prawdy i odwiedzali poszczególne farbiarnie incognito. Poddawali analizom włókna odzieży, konsultowali wyniki z lekarzami i obserwowali proces oczyszczania ścieków z fabryk. Rozmawiali z przedstawicielami odzieżowych gigantów o globalnym zasięgu, jak i pracownikami. Jako "żywe przykłady" szkodliwego procederu, posłużyli ludzie, którzy mieli pewnie mniej szczęścia niż my: człowiek, który dostał groźnej wysypki, stracił włosy od kilkugodzinnego noszenia czapki z daszkiem; rolnicy z Indii chorujący na raka i cierpiących na niepłodność; ekspedientka we francuskim butiku, która przy każdym rozpakowaniu przesyłki z odzieżą w sklepie dostawała uczulenia, przyczyniającego się do częstych zwolnień, a finalnie dostała wypowiedzenie (procesowała się z pracodawcą – wygrała). Po otwarciu kartonu czuła silne pieczenie i swędzenie skóry, pojawiały się krosty i intensywnie czerwone plamy. Kobieta ta 4-krotnie poroniła od czasu pracy w sieciówce. Winne temu są szkodliwe związki chemiczne, barwniki i utrwalacze.
screen Planete+
O jakie substancje chodzi?
Mimo że od dekady przedsiębiorców UE obowiązuje rozporządzenie REACH, które reguluje kwestie stosowania chemikaliów, i to na jej podstawie są dopuszczane (bądź nie) szkodliwe substancje w produkcji odzieży, nie możemy mówić o przestrzeganiu tego prawa w pełni. Od 2006 roku zabrania się stosowania ok. 100 niebezpiecznych dla zdrowia produktów. Nie mogą one występować w odzieży sprzedawanej w Unii Europejskiej. O jakie składniki chodzi i w jaki sposób jednak trafia do nas?
Odzież pochodząca z krajów azjatyckich może zawierać takie związki, jak arszenik, kadm, chrom oraz inne, szkodliwe dla zdrowia składniki, które w kontakcie ze skórą powodują ciężką wysypkę czy nawet oparzenia.
Kiedyś stosowano barwniki roślinne, jednak były wątpliwej trwałości. Przykładowo, obecnie w celu wyprodukowania jednej pary rajstop w fabryce Gerbe we Francji, stosuje się blisko 100 substancji chemicznych. By barwniki były trwałe (ilu z nas chwali jakość swoich ubrań, które po wielu praniach wciąż zachwycają kolorem?) stosuje się tzw. utrwalacze i to właśnie one są najbardziej szkodliwe dla zdrowia.
screen Planete+
Jak produkuje się nasze ubrania?
Praktycznie wszystkie współczesne firmy zlecają produkcję odzieży podwykonawcom. Na ich stronach internetowych widnieją informacje o produkcji proekologicznej, dbałości o środowisko naturalne, humanitarnych warunkach pracy, systematycznych kontrolach fabryk, w których wytwarza się odzież. Pewnie podobnie jak ja myślałaś, że 100% cotton to wystarczająca wizytówka ciucha i to zagłusza twoje kolejne pytania. Prawda leży gdzie indziej.
screen hm.comWiększość odzieży pochodzi z zagłębi Azji i nie chodzi o same Chiny. W Bangladeszu do produkcji ubrań zatrudnia się dzieci (płacąc 1 euro dziennie). Na co dzień rozsmarowują one nieosłoniętymi rękami substancje i wdychają toksyczną chemię. W Indiach farbiarnie doprowadzają do silnego zanieczyszczania środowiska, wód rzecznych, pól uprawnych. Odbija się to na miejscowej ludności: odnotowano wysoki wzrost zachorowań na nowotwory oraz duży odsetek mężczyzn cierpiących na niepłodność.
screen Planete+Jak wynika z danych, 56 % ubrań produkowanych w Azji zawiera szkodliwe nonylofenole, odpowiedzialne za zaburzenia endokrynologiczne, wpływające także na system hormonalny i rozrodczy, nawet w przypadku małych dawek. Obecnie trwają badania dotyczące nonylofenolu. Związki te nie zostały wycofane z produkcji, bo jest mało prawdopodobne, aby przemysł włókienniczy zmienił metody, jeśli nie zostanie przymuszony przepisami - nawet wiedząc, jakie straty i niebezpieczeństwo za sobą niesie ich stosowanie.
Źrodło: TV Planete+
Beyonce na ostrzu noża krytyki. wykorzystuje tania siłę roboczą