Południe, osiedlowy sklepik okupują głównie emeryci i mamy małych dzieci. Urocza dwulatka łapie mnie za nogawkę. Uśmiecha się słodko, odpowiadam więc uśmiechem. Znajoma ekspedientka łapie mój uśmiech: „Oj, musisz sprawić sobie taką dziewczynkę. Ile masz lat? 40? No trochę stara jesteś, ale jeszcze zdążysz”.
I tak w środku tygodnia, w południe, przy kasie z gumami i czekoladą ktoś analizuje może życie macierzyńskie. Ale czy ja kogoś w ogóle o to pytałam?! Czy ktokolwiek, poza moim życiowym partnerem, ma prawo odzywać się w tej sprawie?!
Do jakiego wieku można zajść w ciążę?
To jest, doprawdy nieznośne. A uwierzcie, żadna kobieta, która ma tylko jedno dziecko, albo nie ma ich wcale nie chce słyszeć, że:
- ma jeszcze czas
- bardzo jej współczujecie
- powinna jeszcze spróbować
- już nie powinna próbować, bo jest za stara, ale naprawdę szkoda…
Bo zaczynamy się bać: a.) uśmiechać do dzieci b.) mówić, że dzieci są fajne c.) być fajnymi ciotkami.
Dlaczego w tym cholernym kraju, w naszym społeczeństwie idealny układ to dwa plus dwa? Każde odstępstwo jest jakimś grzechem, porażką, przegraną. To może ja odpowiem za nas wszystkie, i niech to się wreszcie skończy.
Nie mamy dzieci, mamy tylko jedno dziecko, bo…
Nie czujemy się dobrymi matkami
Tak, to tabu. Powiedzieć, że jednak nie masz siły na dzieci, bo jesteś za wielką egoistką, masz inne priorytety, męczy cię opiekowanie cię kimś 24 godziny na dobę.
W pięknych artykułach depresja poporodowa trwa kilka tygodni/miesięcy. Na końcu, oczywiście, kobieta z tego wychodzi. Zrozumiała, że macierzyństwo to był największy dar. Przepraszam, ale nie zawsze tak jest. Czasem będąc matkami półrocznego, rocznego dziecka rozumiemy, że „nigdy więcej”. Po prostu nie.
Bo nie umiemy dawać miłości, bo nie chcemy jej więcej dawać, bo dawanie miłości kosztowało nas zbyt dużo. Bo ta odpowiedzialność nas zabija i choć bardzo kochamy nasze jedno dziecko - nie chcemy powtórki z rozrywki. I jesteśmy wobec siebie uczciwe.
Bo nasz partner nie chce
No i proszę, zadawajmy dalej te pytania o prokreacje. Może ktoś rozpłacze się przy nas, dotkniemy czułego punktu. Czasem kobieta nie ma dzieci (albo ma ich mało), bo jej facet ich nie chce, a ona kocha go bardziej niż swoje pragnienie macierzyństwa. Dlaczego to takie dziwne? Tak też się czasem zdarza.
Bo nie możemy zajść w ciążę, choć latami się staramy
Niektórym się wydaje, ze skoro kobieta zaszła w ciążę raz, to powinna zajść drugi na pstryknięcie palcem. Wspaniale. Albo skoro jest młodą mężatką to powinna raz dwa na pstryknięcie palcem zajść. A jeśli jest mężatką od pięciu lat i wciąż w jej domu nie kwili niemowlę to z pewnością z powodu jej egoizmu i stawiania na karierę.
Za brakiem dzieci często kryją się dramaty. Powtarzane co miesiąc testy ciążowe, płacz, seks w „te dni”, napięcie i rozczarowania. Więc jeśli mówisz komuś lekko: „jeszcze możecie się postarać” albo „szkoda, że stawiacie na pracę”, zastanów się, czy właśnie nie ranisz i nie przekraczasz granicy, za którą kryje się zwyczajnie okrucieństwo.
Jak stwierdzić niepłodność? Metody badań niepłodności
Nie mamy też dzieci z innych powodów, i jeśli się z tego nie zwierzamy, nie chcemy, żeby ktoś nas pytał. I nieważne kim dla nas jesteś: matką, ojcem, ciotką, babcią, przyjaciółką, szefem, czy koleżanką pracy.
A poza tym dlaczego te pytania zadaje się tylko kobietom? Czy my się pytamy ojca uroczej piątki dzieci „O Boże, dlaczego ty spłodziłeś aż tyle tych dzieci?”. Albo: „Dżizas, dlaczego masz dwoje, ale każde z inną?”. Nie pytamy. Bo faceta o takie rzeczy nie można pytać. Nas za to można pytać o wszystko:
- dlaczego jesteśmy takie grube/ chude
- dlaczego to i tamto
No i dlaczego z tymi dziećmi nie jest idealnie. Bo idealnie to mieć dwójkę. Chłopca i dziewczynkę, wiadomo.
I wiecie co, my już zaczynamy kłamać. Żeby inni się od nas odczepili. Koleżanka (przed trzydziestką) kłamie, że nie lubi dzieci. I ma jeszcze czas. Choć właśnie robi te testy ciążowe co miesiąc i czeka, jak wariatka. Ale nie chce się do tego przyznawać. Druga dla świętego spokoju opowiada, jak się stara. A ma jedno dziecko i po prostu nie chce więcej. Chyba powinniśmy wszyscy nauczyć się jednego. Do łóżka i portfela nikomu nie powinno zaglądać. Do pokoju dziecięcego również. Każda z na ma tam swoje demony. Po co je budzić!? Budźcie swoje.