Cynthia Maria Randolph z Teksasu zostawiła dwójkę swoich dzieci w nagrzanym samochodzie. Maluchy miały 16-miesięcy i dwa latka. Jak przyznała Amerykanka, w ten sposób chciała… „dać im nauczkę”. O co chodzi?
Zamknęła dzieci i poszła zapalić marihuanę
Wszystko wydarzyło się pod koniec maja, jednak dopiero teraz aresztowano plączącą się w zeznaniach Cynthię. Kobieta, jak się okazało, zobaczyła któregoś dnia, jak jej dzieci bawią się w samochodzie. Kazała wyjść im z auta, ale dwuletnia córeczka sprzeciwiła się jej. Wówczas Cynthia zatrzasnęła maluchom drzwi do samochodu i wróciła do domu, gdzie zapaliła marihuanę i zasnęła. Jak twierdziła później, myślała, że dzieci otworzą sobie drzwi i wyjdą z auta.
Kobieta obudziła się po dwóch lub trzech godzinach. Gdy zobaczyła, że dzieci zmarły w rozgrzanym aucie, postanowiła upozorować wypadek i zbiła szybę w samochodzie. Następnie miała zadzwonić po pomoc. Była godzina 16.00, temperatura powietrza wynosiła 35 stopni Celsjusza. Maluchy nie miały szans – ratownikom nie udało się ich uratować.
Cynthia wmawiała funkcjonariuszom, że dzieci bawiły się w ogrodzie i znikły jej z oczu. Twierdziła, że znalazła je w samochodzie po 40 minutach.
Wsiadły do samochodu i zamknęły się w środku
– zeznawała kobieta.
Policjanci nie dali jednak wiarę jej słowom. Cynthia została aresztowana.
W czasie kilku przesłuchań kobieta kilka razy zmieniała wersję wydarzeń, które doprowadziły do śmierci jej dzieci
– powiedzieli funkcjonariusze z biura szeryfa.