Według informacji TVN24 Anis Amri podejrzany o przeprowadzenie ataku terrorystycznego w Berlinie został zastrzelony przez policję w Mediolanie.
„To on - bez cienia wątpliwości” - powiedział szef włoskiego MSW Marco Minniti. 24-letni Tunezyjczyk został zatrzymany do rutynowej kontroli. Sięgnął po broń i strzelił do policjantów. Ci odpowiedzieli ogniem i go zabili.
Anis Amri zabił w Berlinie 12 osób, w tym polskiego kierowcę, któremu zabrał ciężarówkę i wjechał nią w ludzi na świątecznym jarmarku.
Niemieckie media podają, że Polak zapobiegł większej masakrze w Berlinie. Dziennik „Bild” dotarł do wyników autopsji polskiego kierowcy, który w chwili zamachu był w ciężarówce prowadzonej przez napastnika. Według gazety - w kabinie doszło do walki. Informatorzy „Bilda” twierdzą, że Polak złapał za kierownicę, by ochronić ludzi przed rozjechaniem, a wtedy terrorysta zaatakował go ostrym narzędziem, najpewniej nożem. A zastrzelił dopiero po zatrzymaniu ciężarówki. Która w poniedziałkowy wieczór wjechała w tłum na berlińskim jarmarku.
Niemiecka policja potwierdziła, że Polak walczył z terrorystą w kabinie ciężarówki.
Z inicjatywy brytyjskiego kierowcy ludzie na całym świecie wpłacają pieniądze dla jego rodziny. Odzew na ten apel przeszedł najśmielsze oczekiwania. Polak stał się symbolem bohaterstwa - próbując zapobiec masakrze - zginął z rąk Anisa Amri.
Rodzinie zamordowanego składamy najszczersze kondolencje.
Co się stało w Berlinie, ile jest ofiar zamachu?
Zdarzenie miało miejsce około 20.00 przy placu Breitscheidplatz w okolicach dworca kolejowego ZOO w Berlinie. Ciężarówka wjechała w tłum ludzi na jarmarku świątecznym w dzielnicy Charlottenburg. Bilans tragedii to dwanaście ofiar śmiertelnych i 48 rannych, w tym 30 ciężko. Berlińska policja informowała początkowo o dziewięciu zabitych i nawet 50 rannych. Teraz mówi się już o 12 ofiarach i 48 rannych. W szoferce samochodu znaleziono ciało Polaka. Od samego początku Ariel Żurawski, właściciel firmy, do której należy ciężarówka z polskimi rejestracjami, twierdził, że samochodem w czasie zamachu na pewno nie kierował polski kierowca - jego podwładny i kuzyn - i że auto czekało na rozładunek planowany na 8.00 rano.
Kto stoi za tragedią w Berlinie?
Niemieckie media we wtorek rano ogłosiły, że kierujący samochodem schwytany zamachowiec to Pakistańczyk, znany już berlińskiej policji. Tymczasem podczas popołudniowej konferencji niemieckiej prokuratury pojawiły się wątpliwości, czy schwytano właściwego człowieka. Nie wiadomo też, czy był jeden sprawca, czy wielu. A także, czy mieli wsparcie. Prawdziwy napastnik może być zatem na wolności i mieć broń.
Według wtorkowych doniesień „Berlin Morgenpost” - w ciężarówce były dwie osoby. Jedna z nich została zatrzymana przez policję kilkadziesiąt minut po wydarzeniu. Druga - czyli porwany Polak - zginęła na miejscu. Na terenie kiermaszu lekarze udzielali pomocy poszkodowanym. Teren otoczony został przez policję. Do późnej nowy we wtorek trwały akcje ratunkowe, w których brało udział ok. 130 strażaków. Ulice przy jarmarku zostały zablokowane.
Jarmark przy Breitscheidplatz jest jednym z najpopularniejszych w Berlinie i wieczorami spacerują tam tłumy ludzi.
Internauci, także polscy, są zdruzgotani. To niektóre komentarze z FB zamieszczone niebawem po tym tragicznym wydarzeniu:
Berlin... I to mój ukochany jego fragment. Zawsze zatrzymuję się w jednym z hoteli w pobliżu miejsca, gdzie wydarzyła się ta tragedia. Chodziłem po tym placu tysiące razy... Być może dlatego czuję się tak, jakby dotknęło mnie to osobiście. Przepraszam, ale na razie nie stać mnie na żaden komentarz.
Nicea teraz Berlin. Kto następny? Moja ukochana Europa zaczyna mnie przerażać...
W Berlinie powtórka z Nicei. To nie mieści się w głowie.
Atak terrorystyczny w Nicei. Francja znowu stanęła w obliczu tragedii.