Wybory prezydenckie zostaną unieważnione? Ekspert wyjaśnia, co jest podstawą do unieważnienia głosowania

Czy wybory prezydenckie zostaną unieważnione fot. Adobe Stock
Zdaniem eksperta dopiero protesty wyborcze ujawnią skalę nieprawidłowości. Głosujący wskazują między innymi na to, że nie mogli głosować wcale lub mogli oddać 2 głosy.
/ 16.07.2020 10:19
Czy wybory prezydenckie zostaną unieważnione fot. Adobe Stock

Wybory prezydenckie, których II tura odbyła się 12 lipca br., zakończyły się reelekcją obecnego prezydenta. Przewaga była jednak niewielka, Andrzej Duda ostatecznie uzyskał wynik 51,03%, natomiast Rafał Trzaskowski - 48,97% głosów.

Część osób uważa jednak, że wynik nie jest prawdziwi i powołuje się na szereg nieprawidłowości.

O jakie nieprawidłowości chodzi?

Mimo wakacji i trwającej epidemii koronawirusa Polacy tłumnie ruszyli do lokali wyborczych. Frekwencja wyniosła 68,18% i była najwyższa od 1995 roku, kiedy prezydentem został Aleksander Kwaśniewski, zdobywając 51,72% głosów. Wówczas sytuację ubiegającego się o reelekcję Lecha Wałęsy mógł pogorszyć m.in. fakt, że w II turze wyborów nie mogli głosować Polacy przebywający za granicą.

Po ostatnich wyborach prezydenckich także słychać głosy rodaków, którzy nie mogli wziąć w nich czynnego udziału lub mogli zagłosować... 2 razy. Jak donosi Gazeta Wyborcza, z zagranicy nie wróciło 80 tysięcy kopert z głosami. Oddano ponad 177 tysięcy głosów nieważnych. Aby wynik wyborów był inny, potrzeba byłoby 422 385 głosów oddanych na Rafała Trzaskowskiego.

Polacy chcący głosować w innym obwodzie niż są zameldowani, figurowali na listach wyborczych w obu miejscowościach. To znaczy, że mogli zagłosować jeszcze raz (co oczywiście jest karalne, jednak nie zostało rozwiązane systemowo).

Do Sądu Najwyższego zaczęły spływać protesty wyborcze. Powstała także strona internetowa protestwyborczy2020.pl, na której znajdują się formularze konieczne do złożenia protestu. Czas jednak nagli, bo protesty można składać jedynie do dzisiaj.

Kiedy można unieważnić wybory?

Były szef Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński spodziewa się dużej liczby protestów wyborczych.

Były szef PKW odniósł się do problemów Polaków, którzy w I turze wyborów głosowali za granicą, ponieważ spędzali tam wakacje. Nie mieli świadomości, że w drugiej turze będą zmuszeni głosować w tym samym miejscu:

Ten problem, jak czytam, dotyczył ok. 200 tys. osób. Pewnie część z nich wybrała się na wakacje przed pierwszą turą i dopisała się do spisu za pomocą ePUAP. Z tego, co mówili ci wyborcy w momencie, kiedy składali wniosek o dopisanie się, nie było informacji o tym, że w drugiej turze będą musieli zagłosować w tym samym miejscu.
– powiedział w rozmowie z Onetem W. Hermeliński.

Na rozpatrzenie protestów wyborczych Sąd Najwyższy ma 21 dni. Co, jeśli do tego czasu nie opublikuje uchwały? Zdaniem byłego szefa PKW konstytucja nie przewiduje takiej możliwości, a gdyby tak się stało, wybory trzeba byłoby powtórzyć.

Zdaniem byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, skrócenie czasu na składanie protestów wyborczych może być podstawą do unieważnienia wyborów:

Jednak miejmy świadomość, że po to zmieniono ustawę o Sądzie Najwyższym i wprowadzono Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, żeby niespodzianka dla rządzących nie mogła się zdarzyć. To było ze strony władzy dalekowzroczne posunięcie. Mam obawy co do niezależności tej izby.
- powiedział były prezes TK Jerzy Stępień.

Ekspert powiedział także, że wybory odbyły się w niekonstytucyjnych terminach:

Wybory prezydenckie 28 czerwca i 12 maja przeprowadzono w niekonstytucyjnych terminach. – Moim zdaniem powinno się poczekać do 6 sierpnia, czyli końca kadencji Andrzeja Dudy i dopiero wtedy rozpisać nowe głosowanie na podstawie przepisów o opróżnieniu urzędu prezydenta.
- powiedział Jerzy Stępień w rozmowie z TOK FM.

Czytaj więcej informacji:GIS ostrzega przed nowym (śmiertelnie niebezpiecznym) narkotykiem. Jest sprzedawany jako dopalaczDuda przeprasza za ostre słowa podczas kampanii. „Jeśli ktoś poczuł się urażony, proszę o wybaczenie”Małgorzata Trzaskowska nie daje za wygraną. Dalej zamierza angażować się w sprawy polskich kobiet

Redakcja poleca

REKLAMA