Delfin nie przeżył kontaktu z ludźmi i ich aparatami fotograficznymi.
Przerażony delfin pamiątką z wakacji?
Kilkanaście dni temu – w niedzielę 13 sierpnia – w okolicach hiszpańskiego miasta Mojacar w prowincji Almeria turyści odkryli w płytkiej wodzie przy plaży młodego delfina. Informacja o ssaku szybko rozniosła się wśród plażowiczów, z których każdy chciał dotknąć zwierzęcia i zrobić sobie z nim zdjęcie. Delfin został więc wyciągnięty na powierzchnię, gdzie otoczył go tłum ludzi. Dzieci nieświadomie zatykały mu nozdrza, dorośli przekazywali go sobie z rąk do rąk i fotografowali.
Delfinowi próbował pomóc obecny na plaży ratownik, ale nie udało mu się go ochronić przez grupą turystów. Zestresowane zwierzę, pozbawione matki i wyjęte z wody, po pewnym czasie zdechło. Przyczyną śmierci była niewydolność serca i płuc. Wtedy przestało być już plażową atrakcją…
Włożyliśmy wiele wysiłku w edukowanie społeczeństwa. Informujemy, co powinno robić się w takiej sytuacji. Rozumiemy, że można nie wiedzieć jak się zachować. Ale to?! Użyć przerażonego delfina do zdjęć z wakacji? Niewiedza nie usprawiedliwia braku szacunku, empatii i logiki
– tymi słowami komentowali całe zdarzenie przedstawiciele Equinac – grupy chroniącej zwierzęta w okolicy.
To nie pierwszy tego typu przypadek – w Argentynie rok temu delfin zdechł w podobnych okolicznościach, gdy tamtejsi plażowicze chcieli sobie robić z nim selfie. „Ludzie są najbardziej irracjonalnymi zwierzętami. Wielu z nich nie potrafi wykazać się zrozumieniem. Nie myślą o drugiej, żyjącej istocie, która jest przerażona, głodna i bez matki. Mają tylko obsesję robienia zdjęć” – powiedzieli przedstawiciele Equinac. I trudno się z nimi nie zgodzić.
