„To wszystko, co pochłaniało wtedy całe moje życie, dało mi jedynie ciało w mniejszym rozmiarze” – mówi kobieta.
Chudsza, a więc lepsza?
Amerykanka Ijeoma Oluo przez lata borykała się z nadwagą. Tusza znacząco obniżała jej samoocenę i sprawiała, że czuła nienawiść do samej siebie. Gdy miała 22-lata, padła ofiarą napaści seksualnej ze strony byłego chłopaka. To wydarzenie sprawiło, że zaczęła myśleć: jestem gruba i nic mi się nie należy, nie mam też szans na to, by spotykać się z kimś wartościowym – aby być szczęśliwą, muszę schudnąć!
Ijeoma przeszła więc na restrykcyjną dietę, która diametralnie odmieniła jej życie: dziewczyna schudła, a wraz z tym, jak obniżała się waga jej ciała, zaczęła zauważać, jak bardzo zmienia się też zachowanie ludzie dookoła niej. Raz po raz ktoś gratulował jej przemiany, mężczyźni chętnie ją komplementowali, a kobiety z większą chęcią chciały chodzić z nią na imprezy. Nawet codzienne życie zaczęło być dla niej łatwiejsze: nie musiała już martwić się o to, że sklepowe rozmiary ubrań będą na nią za małe lub że nie zmieści się na zbyt małym krześle. Czuła się doceniana i traktowana lepiej. Była szczupła. Ale czy szczęśliwsza?
Mimo że jej zdrowie nie uległo zmianie, lekarz Ijeomy zaczął traktować ją tak, jakby nagle wyleczyła się z raka. Dziewczyna zauważyła też, że przecież nie zmieniła się jako człowiek, a większość osób nagle zaczęła ją zauważać i szanować. To tylko według niej potwierdziło stereotyp mówiący o tym, że osoby otyłe są leniwe i niewiele warte w porównaniu do tych szczupłych – atrakcyjnych i pracowitych.
Odchudzanie pochłaniało przy tym każdą jej wolną chwilę – było pełnym cierpienia wyrzeczeniem i wiązało się z ciągłym dbaniem o linię, ważeniem się, czasochłonnymi ćwiczeniami… Wszystko to tylko po to, by mieć ciało w mniejszym rozmiarze.
Myśli Ijeomy obsesyjnie krążyły wówczas wokół jedzenia, zastanawiała się nad każdym kęsem i działaniem, w obawie, by znów nie przytyć. Schudnięcie nie zrobiło z niej innej osoby – nie stała się mądrzejsza czy bardziej kreatywna.
Kobieta znów przytyła, gdy zaszła w ciążę. Po porodzie nie schudła, a jej waga systematycznie rosła. Z czasem Ijeoma ważyła więcej niż przed odchudzaniem. Uznała jednak, że nie żałuje tych trzech lat, w czasie których nie pilnowała diety.
To były lata, w których przeprowadziłam moją rodzinę przez kryzys, kupiłam dom i zaczęłam karierę pisarki. To były lata, które wypełniłam osiągnięciami, o których nawet nie marzyłam. Albo lata, w których znów przytyłam – zależy, jak na to spojrzeć
– mówi.
Ijeoma chce walczyć o to, by każdy – niezależnie od tego, czy jest gruby, czy chudy – był traktowany z godnością i szacunkiem. Nie zamierza się też już nigdy katować dietami ani gratulować innym utraty wagi. Masa ciała nie powinna być bowiem wyznacznikiem tego, ile jesteśmy warci.
Królowa piękności wykorzystuje popularność, by mówić o swojej "niewidzialnej" chorobie