Gdyby nie chwila nieuwagi i większa rozważność, Madison wciąż by żyła. Niestety, nie udało się jej uratować.
Telefon przyczyną tragedii
W niedzielę na początku lipca 14-letnia Madison Coe z Lubbock w stanie Teksas spędzała czas u swojego ojca w Lovington w Nowym Meksyku. Wieczorem postanowiła wziąć kąpiel, zamknęła się więc w łazience. Po pewnym czasie do drzwi zapukał jej ojciec i zasugerował, by wyszła już z wanny. Dziewczynka odkrzyknęła „dobra!”, ale dość długo nie opuszczała łazienki. Po kolejnych dwudziestu minutach mężczyzna znów do niej zapukał, ale nie odpowiadała. Otworzył więc drzwi i wszedł do środka. Było już jednak za późno – Madison nie żyła.
Ojciec dziewczynki jest ratownikiem medycznym, wiedział więc, co robić. Mimo jego wiedzy nie było już jednak szansy na to, by uratować Madison. Okazało się, że dziewczynka, siedząc w wannie, próbowała podłączyć telefon do ładowarki lub go od niej odłączyć. Telefon wpadł do wody i Madison poraził prąd. Gdy jej ojciec wszedł do łazienki, zauważył, że ma spaloną skórę na dłoni.
Miała spaloną skórę na wewnętrznej stronie dłoni, którą chwyciła podłączony do ładowarki telefon. Od razu było wiadomo, co się stało
– powiedziała mama Madison.
Bliscy Madison wspominają, że dziewczynka była energicznym, inteligentnym dzieckiem. Grała w koszykówkę i na tubie w szkolnym zespole. Niedługo szłaby do szkoły średniej. Babcia Madison udzieliła wywiadu w telewizji, w którym przestrzegała innych rodziców, by zwracali uwagę na to, czy ich dzieciom nie grozi podobna tragedia w czasie kąpieli.
Nazywałam ją moją gwiazdką. Była taka mądra. Dobrze się uczyła. Kochała życie. (…) Ta tragedia nie powinna się powtórzyć
– powiedziała babcia dziewczynki.
W łazience nie korzystajmy z elektroniki
Historia Madison to przestroga dla każdego z nas: tam, gdzie jest woda, nie powinniśmy używać żadnych urządzeń elektrycznych. Sytuacjami szczególnie niebezpiecznymi, a jednocześnie takimi, które generują najwięcej wypadków, są:
- bawienie się urządzeniami elektrycznymi w wannie,
- dotykanie kontaktu mokrą dłonią,
- korzystanie z radia w łazience,
- używanie suszarki w wannie.
Uważajmy też na mokrą podłogę w łazience – wystarczy, by doszło do spięcia, na przykład w wyniku niesprawnie działającej pralki, by doszło do nieszczęścia. Co ciekawe – i przerażające! – z danych Głównego Urzędu Statystycznego (z lat 2005-09) wynika, że co najmniej 30% wypadków z użyciem prądu elektrycznego ma miejsce w domach! Większość tego typu wypadków jest udziałem mężczyzn (90%!), a dochodzi do nich znacznie częściej na wsiach niż w miastach.
Dla własnego bezpieczeństwa zamiast telefonu czy radia warto więc zabrać do kąpieli na przykład… gazetę.
Vlogerka otruła się podczas transmisji na żywo. Myślała, że je aloes, a zjadła trującą agawę!