Meegan Hefford, matka dwójki dzieci z Australii Zachodniej, marzyła o wzięciu udziału w zawodach kulturystycznych. Aby być w formie, ćwiczyła i piła popularne wśród miłośników fitnessu koktajle proteinowe. Niestety, to właśnie one przyczyniły się do jej śmierci.
Nie wiedziała, że choruje
W dniu, w którym zmarła, skarżyła się na złe samopoczucie. Mówiła, że czuje się bardzo znużona i senna. Nie wzbudziło to jednak jej czujności, ponieważ była przeświadczona, że zmęczenie wynika po prostu z tego, że dużo trenuje. Stan Meegan pogorszył się jednak na tyle, że kobieta straciła przytomność i trafiła do szpitala. Tam zmarła.
Sekcja zwłok wykazała, że Hefford cierpiała na hiperamonemię. Choroba charakteryzuje się wysokim stężeniem amoniaku we krwi, a dieta osoby chorej powinna zawierać jedynie śladowe ilości białka, gdyż to właśnie w wyniku ich rozkładu powstaje amoniak.
Tymczasem Meegan, nie wiedząc, że cierpi na to schorzenie, spożywała bardzo dużo białka chociażby w samych tylko koktajlach pitych po treningach, w dodatku kilka razy dziennie. Chorzy na hiperamonemię, gdy poziom amoniaku w ich krwi znacząco wzrasta, czują się ospali, wymiotują i mogą umrzeć na skutek obrzęku mózgu.
Wyglądała tak zdrowo, tymczasem umierała. Mówiłam jej, że zbyt często chodzi na siłownię. Sprzedaż suplementów diety również powinna być w jakiś sposób regulowana
– powiedziała matka zmarłej.
Meegan osierociła kilkuletnie dzieci – syna i córkę. Załamana rodzina kobiety domaga się wprowadzenia restrykcji wobec odżywek i suplementów diety, po które tak chętnie sięgają ludzie na całym świecie.