To chyba najsmutniejsza świąteczna opowieść. Co gorsza, wydarzyła się naprawdę...
Na zdjęciu powyżej widzicie Erica Schmitt-Matzena, który jest z zawodu... Świętym Mikołajem. Do fotki pozuje razem ze swoimi ukochanymi wnukami, a sam siebie nazywa "Santa Schmatz". 80-latek do złudzenia przypomina Mikołaja, którego wszyscy znamy z książek, opowieści, filmów i reklam. Co roku w sezonie świątecznym uszczęśliwia dziesiątki dzieci, ucieleśniając ich marzenia o spotkaniu z prawdziwym świętym. Rozdaje setki prezentów, a swoją pracę kocha - tak samo, jak kocha wszystkie maluchy. W tym roku przyszło mu jednak wykonać wyjątkowo trudną i bolesną misję...
Upominek, który Eric musiał ofiarować 5-letniemu chłopcu, z pewnością nigdy nie powinien być podarowany żadnemu dziecku na całym świecie.
Ani żadnemu dorosłemu.
Santa Schmatz dostaje od dzieci różne listy. Często dorośli proszą, aby odwiedził ich pociechy. Bywa też w szkołach i wszędzie tam, gdzie małe rączki ufnie wyciągają się po prezenty.
Tym razem otrzymał wyjątkowe zlecenie.
Chłopiec z niezwykłymi misiami - wzruszająca historia synka Blake'a Snydera
Rodzice śmiertelnie chorego 5-latka zamówili wizytę Mikołaja, przekazując Ericowi, że wielkim życzeniem chłopczyka jest zobaczyć przed śmiercią świętego.
Jak mówi Santa Schmatz:
- Pojechałem tam. Oceniłem sytuację i powiedziałem wszystkim: Jeśli mam to zrobić, wszyscy muszą wyjść z pokoju. Gdy zaczniecie płakać, ja też się rozkleję i nie będę mógł wykonywać moich obowiązków.
Rodzice chłopczyka wyszli i patrzyli przez okno, jak do łóżka zbliża się Mikołaj. Później rozmowa Erica z maluchem była cytowana wszędzie. Jak relacjonuje staruszek, chłopiec leżał zupełnie bezsilny i wyglądał, jakby miał za chwilę usnąć.
- Słyszałem, że w tym roku nie chcesz obchodzić świąt. To niemożliwe! Nie ma mowy. Jesteś moim najlepszym elfem!
Chłopiec lekko się uśmiechnął i próbował otworzyć swój prezent, ale nie miał na to siły. Nagle spytał:
- Podobno umrę. Jak mogę się dostać tam, gdzie trzeba iść po śmierci?
- Kiedy już tam dotrzesz, powiedz im że jesteś najlepszym elfem Świętego Mikołaja. Na pewno cię wpuszczą, wiem to.
Wtedy chłopiec poprosił Erica, żeby go objął.
- Otoczyłem go ramionami. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, umarł. I tak zostaliśmy, ciągle go przytulałem. Gdy jego rodzina zdała sobie sprawę, co się dzieje, wbiegła do pokoju. Mama chłopczyka zanosiła się płaczem. To była ciężka misja. Mam złamane serce, ale zamierzam nadal być Mikołajem. Gdy widzę uśmiechy innych dzieci, zdaję sobie sprawę, jak ważną mam rolę. Dla nich. I dla siebie.
Eric dał maluchowi najpiękniejszy i najsmutniejszy świąteczny prezent.