Pan Krzysztof Kadziewicz postanowił podzielić się na łamach portalu społecznościowego sytuacją, z jaką spotkała się jego mama. Emerytka otrzymała pismo z parafii św. Wojciecha w Białymstoku, gdzie widniał rzekomy dług w postaci 400zł!
„Rada prosi o niezwłoczne uregulowanie zaległości za rok…” – Urząd Skarbowy? Nie! Parafia!
Zdaniem Rady Parafii i Ekonomicznej kobieta jest dłużna wpłaty za rok: 2011, 2013, 2015 i 2018. Liczone jest 2 zł od każdej niedzieli, co wychodzi 100 zł za każdy rok.
Jak podkreśla kościół, obowiązkiem każdej rodziny jest utrzymanie kościoła parafialnego. Wcześniej jednak zakłada, że są to jedynie „dobrowolne ofiary” składane podczas kolędy w domu. Każdy nieodnotowany rok w kartotece widnieje później jako zadłużenie, które trzeba spłacić.
fot. Krzysztof Kadziewicz
Rodzi się pytanie: To jak, dobrowolne czy obowiązkowe?
Uregulowaniem „długów” będzie pisemne podziękowanie proboszcza Jana Wierzbickiego. To wzbudza niedowierzanie internautów i falę negatywnych komentarzy:
Niewiarygodne
Nie wiedziałam, że dobrowolne ofiary są obowiązkowe
Skandal!!
Kościół utrzymuje się głównie z datków otrzymanych od wiernych. Powinny być dobrowolne, jak kościół najczęściej podkreśla. Jest również wiele innych dróg zarobku: pogrzeby, śluby oraz msze za intencję zmarłej osoby. Zasada dobrowolności przestała istnieć dla parafii białostockiej. To dług do uregulowania, poświadczony konkretnym pismem. Bóg zapłać?
Zobacz też:
Ksiądz spoliczkował niemowlę podczas chrztu. Szokujące nagranie oburzyło internautów! Ksiądz poucza kobiety: „Mężczyzna po pracy czuje się bardzo wyczerpany. Trzeba cierpliwie poczekać. Żony powinny o tym wiedzieć!”