W Japonii powstały seks lalki dla pedofilów. W kształcie dzieci. Nawet nie wiemy, jak to skomentować. Gdzie leżą granice przyzwoitości, dobrego smaku, a przede wszystkim moralności? Zdaniem Shina Takagiego, właściciela japońskiej firmy Trottla, granice są płynne, a wszelkie formy dozwolone. Zwłaszcza jeśli chodzi o sferę seksu i pragnień.
„Każdy dostaje jakiś talent. Ja się dobrze pieprzę”. Gwiazdy polskiego porno.
Jak pisze portal supermamy.pl, Takagi sam przyznaje się do słabości do nieletnich. Dlatego właśnie stworzył serię seks zabawek. Aby spełnić swoje fantazje i pomóc wszystkim tym, którzy z jednej strony czują pociąg seksualny do dzieci, a z drugiej nie chcą ich skrzywdzić.
Zabawki z Trottli to dziewczynki i chłopcy. Ubrani w wymyślną bieliznę, niektórzy z dodatkowymi seks gadżetami. Są z gumy, ale wiernie oddają wygląd dziecka. Ze wszelkimi detalami anatomicznymi włącznie. Niektóre z nich płaczą lub wręcz wykrzywiają usta w grymasie bólu. Oficjalnie mają być narzędziem w walce z pedofilią. Tak przynajmniej twierdzi ich pomysłodawca. Takagi podkreśla bowiem, że to właśnie dzięki jego lalkom, wiele dzieci nie padło ofiarami pedofilów, a jego biznes jest jak najbardziej zgodny z prawem.
Czy jednak seks zabawki nie staną się paradoksalnie zachętą do ataków na dzieci? Seksuolodzy zajmujący się leczeniem dewiacji seksualnych są co do tego typu rozwiązań wyjątkowo sceptycznie nastawieni. I zaznaczają, że w leczeniu pedofilów nie chodzi o rozładowanie seksualnego napięcia na lalce imitującej 4-letnią dziewczynkę.
Podobne lalki powstały także w Chinach i Stanach Zjednoczonych. Tam ich pomysłodawcą nie był jednak pedofil, lecz skrzywdzony przez niego w dzieciństwie Buck Dobson.
Dobson zajmując się w dorosłym życiu leczeniem dewiacji doszedł do wniosku, że pragnienia pedofila nie sposób ugasić. Jedyne rozwiązanie to skierować je na inny obiekt niż żywe dziecko.
Co sądzicie o tym rozwiązaniu?
O tym się mówi - bądź na bieżąco z Polki.pl.