Ulica Armii Krajowej w Ełku, to tutaj pod lokalem serwującym kebaby 31 grudnia 2016 roku, około 22 doszło do tragicznej w skutkach bójki. 21-letni Daniel rzucił petardą w kierunku lokalu. Nie spodobało się to znajdującym się w środku osobom. Z lokalu wybiegło kilku mężczyzn. Doszło do szarpaniny, w wyniku której 21-latek został dwukrotnie ugodzony ostrym narzędziem, prawdopodobnie nożem. Zmarł na miejscu.
Nie wiadomo jeszcze czy sprawcami byli stołujący się w lokalu goście czy też pracownicy kebabu. Nieoficjalnie mówi się jednak, że w bójce udział wzięli m.in. obcokrajowcy, Algierczyk, Tunezyjczyk i Marokańczyk. Razem z innymi zostali zatrzymani do wyjaśnienia. Jeden z nich, Tunezyjczyk usłyszał już zarzut zabójstwa.
W Nowy Rok, nad ranem na miejscu, gdzie zginął Daniel pojawiły się pierwsze znicze. W ciągu dnia mieszkańcy postanowili zorganizować spontaniczny protest przeciwko przemocy. Razem mieli przejść ulicami miasta. Protest przeciwko przemocy szybko przerodził się w zadymę. W stronę dwóch lokali z kebabami w mieście tej samej sieci poleciały butelki i kamienie. Na ul. Armii Krajowej, gdzie doszło do zabójstwa zaczęły gromadzić się tłumy mieszkańców. Wieczorem znajdowało się tam ponad 300 osób. Było niespokojnie. Do tego stopnia, że na miejsce wysłano oddziały prewencji. Policja musiała użyć gazu pieprzowego jako środka przymusu bezpośredniego adekwatnego do sytuacji. Tłum zaczął rozchodzić się około północy, w sumie policja aresztowała 28 najbardziej agresywnych mężczyzn. Rzucali kamieniami, butelkami i petardami w kierunku radiowozów. Demolowali lokal, pod którym zginął Daniel. Będą odpowiadać za zniszczenie mienia albo zakłócenie porządku publicznego. Fragment ul. Armii Krajowej przez długie godziny był wyłączony z ruchu.
Do miasta wysłano policyjne posiłki w Olsztyna. Porządku w mieście nadal pilnują patrole policji. Będą interweniować w przypadku kolejnych zamieszek. Na dzisiaj zaplanowana jest sekcja zwłok zmarłego Daniela. Bez względu jednak na to co wykaże, na spokój w Ełku trzeba będzie poczekać. A obcokrajowców prowadzących biznesy w mieście czekają ciężkie czasy.