Austriacki rząd pochyli się nad noszeniem przyłbic. Nowy projekt ustawy, nad którym trwają obecnie prace, zakłada że zakrywanie twarzy wyłącznie za pomocą plastikowych osłon jest niewystarczającą ochroną, zatem powinno być niedozwolone.
Tę opinię podziela coraz więcej specjalistów w dziedzinie chorób zakaźnych. Kolejne badania pokazują, że podczas kaszlu, kichania, ale i oddychania, większość skroplonego powietrza wydostaje się na zewnątrz przyłbicy.
Przyłbice nie dają dostatecznej ochrony
Na przyłbice decyduje się przede wszystkim wiele osób, które ze względu na wykonywaną pracę muszą zakrywać nos i usta przez większość dnia. Pełne przyłbice a także miniprzyłbice, czyli te, które opierają się na brodzie, niestety nic nie dają, co zauważył austriacki rząd.
Nowy projekt ustawy zakłada, że usta i nos należy zakrywać za pomocą maseczki lub materiału, które ściśle przylegają do twarzy. Oczywiście przyłbice nadal będzie można nosić - jednak jedynie jako dodatkową ochronę, nałożoną obok maseczki.
Według badań japońskich naukowców wykonanych za pomocą superkomputera, jedynie część wydychanego powietrza skrapla się i zostaje na przyłbicy. Znaczna jego część przez pęd wydostaje się na zewnątrz plastikowej osłony.
Do podobnych wniosków doszli badacze z Florida Atlantic University's College of Engineering and Computer Science. Za pomocą wizualizacji pokazali, ile wydychanego powietrza przedostaje się przez przyłbicę, a ile przez maseczkę z odpowiednim filtrem. Wyniki nie są zaskakujące - przyłbica w żaden sposób nie chroni przed roznoszeniem patogenów.
Obok zasłaniania ust i nosa nie można oczywiście zapominać też o dezynfekcji, myciu rąk oraz utrzymywaniu dystansu od innych osób.
To też może cię zainteresować:
Prezydent Andrzej Duda zakażony koronawirusem
WHO: jesteśmy w krytycznym momencie pandemii. Dla wielu krajów to niebezpieczna ścieżka
Czerwona strefa w całym kraju: podstawówki z nauczaniem zdalnym, seniorzy i uczniowie zamknięci w domach