Abedus – czy jest groźny?

Abedus – czy jest groźny? fot. screen Facebook, kolaż Polki.pl
Uściślijmy: tak naprawdę to nie robak, tylko owad. I wcale nie jest taki groźny, jak go opisują.
Marta Słupska / 07.07.2017 10:03
Abedus – czy jest groźny? fot. screen Facebook, kolaż Polki.pl

Do tego, co można znaleźć w internecie, trzeba podchodzić z dużą dozą ostrożności – nigdy nie wiadomo, która wiadomość jest prawdziwa, a która dla zabawy wymyślona. Gdy pierwszy raz zobaczyłyśmy te zdjęcia, też pomyślałyśmy: „kolejny żart, którego nie można brać na poważnie”. Ale czy na pewno?

Żarłoczny robak wodny w natarciu

Ten robak istnieje naprawdę, to nie fotomontaż. W zasadzie to nie robak, tylko owad, a konkretnie Belostomatidae – pluskwiak różnoskrzydły. Występuje w aż 150 gatunkach, a jednego z nich – Lethocerus patruelis – można spotkać w Europie południowo-wschodniej. Jest dość dużym owadem, osiąga długość od 9 do 110 mm.

Dlaczego o nim piszemy? Otóż o Abedusie zrobiło się głośno kilka miesięcy temu, gdy w internecie pojawiły się zdjęcia rzekomo przedstawiające rany, jakie może spowodować zetknięcie się z tym owadem. Na jednej z fotografii widać dłoń pokrytą dziurkami, a internautka, która opublikowała je na swoim profilu na Facebooku, przestrzega, by nie dotykać tego pluskwiaka gołą ręką lub nogą, bo takie są właśnie konsekwencje takiego „spotkania”. Od razu zapaliła nam się czerwona lampka i trudno nam było uwierzyć, że zdjęcie jest prawdziwe. Postanowiłyśmy dowiedzieć się więc więcej o tym dziwacznym stworzeniu.

To, co widzicie na zdjęciach opublikowanych przy tym artykule, to Abedus – wielki owad zwany też Ferocious Waterbug, co można przetłumaczyć jako „żarłoczny robak wodny”, należący do wspomnianej już rodziny Belostomatidae. Bytuje w potokach i stawach, a jego ugryzienie paraliżuje jego ofiary (najczęściej ryby, skorupiaki i płazy) i powoduje rozdzierający ból u ludzi. Można go spotkać w wielu krajach na świecie, a w Tajlandii jest… popularnym daniem.

To, co widać na grzbiecie tego nietypowo wyglądającego owada, to jego jaja, z których wylęgają się młode. Co ciekawe, nosi je samiec. Nie sądzimy więc, by dotknięcie czegoś tak delikatnego spowodowało rany i wgłębienia na skórze. Trzeba mieć jednak na uwadze, że Abedus wcale nie jest stworzeniem bezbronnym i potrafi boleśnie ukąsić. W związku z tym zdjęcia dłoni i innych części ciała, rzekomo poranione przez tego owada, pełne dziur, wgłębień i (nierzadko) tryskającej krwi, to na pewno fotomontaż.

Wniosek z tej viralowej internetowej historii jest prosty: nie wierzmy we wszystko, co jest napisane w sieci, ale dla własnego bezpieczeństwa nie dotykajmy lepiej nieznanych sobie owadów. Szczególnie, gdy jesteśmy za granicą!

Zobacz też inne ciekawostki na Polki.pl

Redakcja poleca

REKLAMA