Kilkuletni chłopiec szedł ulicą, gdy został zauważony przez kierowcę miejskiego autobusu. Przytomna reakcja mężczyzny być może zapobiegła tragedii.
Chłopiec samotnie szedł z plecakiem
Sześciolatek został zauważony wczoraj około północy, gdy spacerował przy ul. Ćwiklińskiej w Krakowie. Na plecach miał plecak, miał też przy sobie okulary pływackie, czepek i rurkę do nurkowania.
Kierowca miejskiego autobusu nr 669 zabrał chłopca do pojazdu i zawiadomił dyspozytora MPK. Na miejsce przyjechał patrol policji oraz ratownicy medyczni. Pomoc lekarska nie była potrzebna, chłopiec miał się dobrze.
Kiedy funkcjonariusze spytali dziecko o szczegóły samotnej nocnej wędrówki, chłopiec wytłumaczył im, że... szedł na basen, na który umówił się wcześniej z kolegami z przedszkola.
Potrafił też przedstawić się i wytłumaczył, gdzie mieszka. Gdy funkcjonariusze udali się pod wskazany przez dziecko adres, okazało się, że na miejscu zastali niczego nieświadomych rodziców sześciolatka.
Gdy chłopiec wychodził z domu, jego rodzice już spali i nie mieli pojęcia o tym, że chłopiec opuścił dom.
Duże brawa dla kierowcy MPK! Gdyby nie jego empatia i zaangażowanie, mogło dojść do tragedii.
- powiedział Sebastian Gleń, rzecznik prasowy KWP w Krakowie.
Rodzice mogą nie mieć świadomości, że kilkuletnie dziecko może wyjść z domu w środku nocy. Zazwyczaj zabezpiecza się drzwi na wypadek, gdyby lunatykowało małe dziecko, ale sześciolatek zazwyczaj potrafi już otworzyć drzwi nawet wtedy, gdy musi wcześniej znaleźć klucz.
Na szczęście ta historia skończyła się dobrze, a chłopiec wrócił pod opiekę rodziców cały i zdrowy. Jednak gdyby nie rozsądek kierowcy miejskiego autobusu, scenariusz mógłby nie być tak optymistyczny.
Może cię też zainteresować:
Pokazała zdjęcie swojej 3-letniej córki w pełnym makijażu. "Nie powinno być tego w Internecie"
80-letnia położna zdradza kontrowersyjne metody porodu. Nie uwierzycie, do czego wykorzystuje widelec
Wrzuciła ośmiomiesięczne niemowlę do basenu. Rodzice krytykują kontrowersyjną naukę pływania