Nigdy nie jest za późno, by mieć szczęśliwe dzieciństwo - to zdanie może się wydawać pozornie sprzeczne. Okres dzieciństwa mamy już przecież za sobą. Wyrośliśmy z różnych domów.
Ten artykuł przeznaczony jest dla tych osób, które do wspomnień z tamtego czasu wracają z trudem. Nie mieli wymarzonego domu ani kochających w pełni rodziców. Edukacyjnych zabawek, wieczornych czułości, własnego pokoju, rozmów, wsparcia w trudnych chwilach, a czasem nawet gorzej, bo wychowywali się wśród kłótni, przemocy, uzależnień i innych poważnych problemów.
Jak zdobyć szczęście po czterdziestce?
Być może czasem żal im tamtego straconego czasu. A kiedy przychodzi Dzień Dziecka starają się własnym pociechom dać wszystko to, czego sami nie mieli. Ale to nie jest jedyny sposób, by wynagrodzić sobie tamten czas. Jeśli ktoś nosi w sobie takie skrzywdzone, opuszczone dziecko, a wspomnienia i poczucie krzywdy nawracają w nim w najmniej odpowiednich momentach, jest sposób, by sobie pomóc.
Nigdy nie jest za późno, by mieć szczęśliwe dzieciństwo. Możesz zaopiekować się sobą w każdym wieku. Będąc dorosłą, odpowiedzialną osobą także masz prawo do szaleństwa, zabawy i beztroski. Będzie ona inaczej wyglądać niż u kilkulatków, bo nie chciałabym namawiać nikogo do zdziecinnienia. Starsza osoba udająca nastolatkę to zwykle smutny, czasem wręcz rozpaczliwy obrazek.
Kto nam kradnie nasze marzenia?
Chodzi o to, by pamiętać o prawie do dziecięcej radości życia. Dbać o tę sferę życia. Sprawiać sobie drobne i większe przyjemności. Jeśli nikt ci nie kupował prezentów na urodziny, a przynajmniej nie takich, o jakich marzyłeś, nic nie stoi na przeszkodzie, byś sobie zrobił niespodziankę sam.
Możesz zjeść kolorowe lody, jeśli takie lubisz, lub poleżeć w wysokiej trawie, patrząc bez celu na obłoki. Możesz iść na karuzelę lub wykąpać się w rzece. Założyć piękną sukienkę z szerokim dołem i powiedzieć sobie wiele miłych słów.
To już nieistotne, co było wiele lat temu. Tak naprawdę liczy się tylko dzisiejszy dzień i fakt, czy zdecydujesz się uczynić go pięknym i radosnym. Czasem oznacza to duże rzeczy, ale zwykle możemy sobie pozwolić tylko na małe. One też w znaczącym stopniu odpowiadają za jakość naszego życia.
Z okazji Dnia Dziecka, do tego właśnie chciałabym zachęcić. By odnaleźć w sobie tamtą małą dziewczynkę lub tego chłopczyka. Spojrzeć im w oczy i zapytać, o czym marzą. A potem, jeśli marzenie ma sens, bo dzieci jak wiadomo, nie zawsze mają rację zastanowić się nad sposobem realizacji.
Jesteśmy krótko gośćmi na tym świecie. Każda okazja, by życie było przyjemne i radosne warta jest najwyższej uwagi. Niech w tym tygodniu, a potem kolejnych jak najwięcej szczerej dziecięcej radości towarzyszy wszystkim tym, którzy zdecydują się rozejrzeć wokół i zobaczyć okazje do czynienia dobra. Dla siebie i dla innych. Bo radość najlepiej smakuje w dobrym towarzystwie.
Wszystkie felietony Krystyny Mirek - polecamy!
Najnowsze książki Krystyny Mirek „Saga rodu Cantendorfów. Tom 2. Cena szczęścia” oraz „Saga rodu Cantendorfów. Tom 1. Tajemnica zamku” już w sprzedaży!