Niedoczas - felieton Anny Kowalczyk

kobieta i zegar fot. Fotolia
Wstajesz rano i już jesteś spóźniona. Bo poszłaś spać po północy i ten jeden raz za długo nacisnęłaś drzemkę w budziku. Więc, jak Olga Frycz, robisz makijaż zamiast śniadania i pędzisz dalej.
Anna Kowalczyk / 04.10.2016 10:27
kobieta i zegar fot. Fotolia

Dziś Twoja kolej odwieźć dzieci, więc sypiesz im do misek słodkie płatki (bo tylko przy tym nie będą grymasić) i zalewasz mlekiem. Przy okazji zalewasz też mlekiem świeżo wyprasowaną bluzkę. Brawo Ty!

Zakładasz cokolwiek i upychasz dzieciarnię w fotelikach, żeby zdążyć wyjechać spod domu zanim zaczną się największe korki.

Ale nie zdążasz.

Toczysz się koło za kołem w nieskończonej kawalkadzie, radio ci każe nastawić się na czilaut i serwuje dietetyczne porady dla tych, co ogarniają lepiej od Ciebie. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. A w ogóle to pięć posiłków dziennie. Żuj długo, jedz niespiesznie, celebruj jedzenie w gronie przyjaciół. Slow food, slow life… Parskasz. Oplułaś kierownicę.

Cmok, cmok, pa pa! Mamusia musi lecieć! Nie ma bento z frytkami z selera, nie ma nawet kanapek z szynką. Kupcie w sklepiku. Po piątaka w spoconą łapkę (czy drożdżówki wróciły?!). Tylko nie wydajcie na słodycze, mówisz i wiesz już, jaką jesteś straszną kabotynką. Sama zaraz pochłoniesz w 3 kęsach rogala z maszyny wendingowej i popijesz przesłodzoną kawą. Owszem, słyszałaś o diecie pudełkowej i tak, nawet próbowałaś ją stosować, ale nie, jakoś nie wyszło. O 10 pierwsze spotkanie. Potem kolejne trzy. Pierwsza szansa na karmę może w południe, a Ty masz już mroczki przed oczami. Więc na śniadanie olej palmowy i syrop fruktozowy. Ale w ciastku pełne ziarno.

Spóźniasz się, minimalnie i nie Ty jedyna, ale i tak jest Ci głupio i wstyd. Dajesz z siebie więcej niż wszystko, ale i tak czujesz, że za mało. Inni dziękują Ci i chwalą, a ty jesteś zła, bo nie było tak jak miało być. Jak sobie zaplanowałaś. Wszystko przez cholerny niedoczas. No i bluzkę miałaś włożyć inną. I zadrżał Ci głos.


Liczysz, że teraz odetchniesz, ale poszło Ci tak dobrze, że natychmiast dostajesz kolejne zadanie. Trochę się cieszysz, a trochę martwisz, bo zadanie, oczywiście, na wczoraj. A jeszcze przypominasz sobie o zaległym. W skrzynce mailowej 16 nowych wiadomości. W telefonie 5 nieodebranych połączeń. Jesteś Pacmanem – pożerasz kropki, omijasz duszki, ale nadal pojawiają się nowe.

Zasuwasz na bezdechu, ile wlezie, bez przerwy na siku, ale i tak wychodzisz ostatnia i zabierasz pracę do domu. Powinnaś zadzwonić choć do mamy, bo przyjaciółki już przestały dzwonić, skoro wiecznie nie masz czasu, ale zbyt cię pochłania myślenie o tym, czego nie zdążysz już dziś zrobić. A miałaś. Ostatnia wolna synapsa analizuje naprędce, czy za zamówienie pizzy dzieciom na kolację odbierają prawa rodzicielskie? Nie, chyba na razie nie. Uff!

Wracasz, znowu korki, w Twojej głowie nadal techno i stroboskopy, a z radia sączy się smooth jazz i porady psychologów o slow parentingu, slow seksie i – na dobitkę – reklama spa. 

SPA jak SPADAJCIE WSZYSCY NA DRZEWO

Na spokojnie polecamy też:

Tekst Anny Kowalczyk o wiecznym poczuciu winy wszystkich mam Komentarze Hanny Samson, Filipa Chajzera, Roszczeniowej Trzydziestki i inne

Tagi: felieton

Redakcja poleca

REKLAMA