Ponieważ już dawno rynek zaspokoił wszystkie rzeczywiste potrzeby – nie ustaje w produkowaniu sztucznych. Kreatywność niektórych firm zdaje się nie mieć granic. Już sama ilość kuchennego sprzętu, który do tej pory wymyślono i wyprodukowano, przyprawia o zawrót głowy. Gdyby ktoś chciał tego wszystkiego używać, na nic innego nie starczyłoby mu czasu.
Ilość kosmetyków, które należy sobie wetrzeć, wklepać i wmasować rankiem, w południe oraz wieczorem również jest ogromna. A jeszcze najlepiej słuchać specjalistów, zwłaszcza kiedy radzą, że najlepiej wszystkie specyfiki sobie samemu przygotować, ukręcić, zebrać zioła, zrobić maceraty, nalewki oraz toniki.
Podobnie jest z jedzeniem ubraniami, wyposażeniem mieszkań i wszelkiego rodzaju gadżetami pozornie usprawniającymi życie. Jest ich niewiarygodnie dużo.
Fakt, że cała ta czasem zupełnie absurdalna machina marketingowa wciąż się świetnie kręci, opiera się na dwóch filarach. Naszej słabej wierze we własną wartość oraz nieustającemu dążeniu do perfekcjonizmu.
Nasza pewność siebie codziennie katowana jest zdjęciami na portalach społecznościowych. A my wierzymy w iluzję, które one tworzą, bo pragniemy być perfekcyjne.
Dość brutalny, ale za to skuteczny sposób na kłopoty w związku
Zdjęcia zawodowych sportsmenek pokazujących smukłe uda (na które pracowały latami wielogodzinnym fachowym treningiem), zawodowych dietetyczek pokazujących swoje śniadanie (często przygotowane przez sztab asystentów i sfotografowane przez specjalistę), idealnie posprzątane wnętrza mieszkań kobiet, które korzystają tak naprawdę z pomocy sprzątaczek. To tylko pierwsza z brzegu garść przykładów.
To nie jest prawdziwe życie, lecz fachowo tworzona iluzja, która celnie uderza w nasze pragnienie bycia idealną, perfekcyjną.
Nie jest to dobry cel w życiu. Wymaga nieustającego, wytężonego biegu do mety, która wciąż się odsuwa. Jest tak wiele życiowych dziedzin, że nie sposób w każdej być maksymalnie dobrym. Życie to sztuka kompromisu, a dystans daje spokój.
Jestem wielką zwolenniczką dążenia do spełniania marzeń, poprawiania jakości życia, uczenia się, szukania nowych dróg i szczęścia. Ale nie sztucznego perfekcjonizmu, który prowadzi donikąd i ślepego naśladownictwa niemożliwych do osiągnięcia wzorców.
Znacie jakąś perfekcjonistkę? Pewnie każdy potrafi wskazać choć jedną taką osobę. Czy jest szczęśliwa? Lubiana? Ma szczerych przyjaciół? Wspaniałe życie?
To cechy ludzi sukcesu. Wolnych od przymusu, z własnym pomysłem na życie. Takich, którzy potrafią się bronić przed reklamą, wiedzą, że wiele obrazków z sieci to czysta fikcja i mają do siebie dystans. Nie warto dążyć do tego, by być najlepszą na świecie, spiętą perfekcjonistą, lecz zawsze sobą. Może niedoskonałą, ale kochającą siebie i innych prawdziwą i wolną kobietą.
Wszystkie felietony Krystyny Mirek - polecamy!
Zapraszamy także na fanpage pisarki na Facebooku
Najnowsze książki Krystyny Mirek: „Saga rodu Cantendorfów. Tom 3. „Prawdziwa miłość”,
„Saga rodu Cantendorfów. Tom 2. Cena szczęścia” oraz „Saga rodu Cantendorfów. Tom 1. Tajemnica zamku” już w sprzedaży!