Hanna Samson - felieton o przywoływaniu kobiet do porządku

ręce damskie w kajdankach - rysunek fot. Fotolia
Jak my lubimy kontrolować kobiety i przywoływać je do porządku! Kto "my"? My wszyscy, kobiety i mężczyźni. Po prostu nasza kultura, która określa miejsce kobiety i nie należy się wyłamywać! Kobiety to ta część ludzkości, która podlega ciągłej ocenie i nie dorasta do narzuconych standardów.
Hanna Samson / 12.10.2016 15:12
ręce damskie w kajdankach - rysunek fot. Fotolia

No ale co się dziwić? Przecież kobieta to istota podejrzana. Od czasów Ewy wiadomo, że to ona jest winna. Nawet wtedy, kiedy wina w sposób oczywisty leży po drugiej stronie, zajmujemy się ułomnością kobiety i jej udziałem w tym, co ją spotkało.

Prosty przykład. Słyszysz opowieść o tym, że mężczyzna stosuje przemoc wobec żony. Jaka jest twoja reakcja? Mam nadzieję, że inna niż powszechne w naszej kulturze pytanie: „Dlaczego ona od niego nie odchodzi?”. Słyszymy historię o tym, co on jej robi, ale na nim się nie skupiamy, tylko na niej. I co oznacza takie pytanie? Że to z nią coś jest nie tak, on pozostaje w cieniu. Czasem pada jeszcze: „Ja bym na to nigdy nie pozwoliła!”. W ten zgrabny sposób odcinamy się od podejrzanej kobiety, która przecież sama sobie jest winna, skoro powinna odejść, a nie odchodzi.

Wiele można przeczytać o czynnikach, które predestynują kobietę do bycia ofiarą. On stosuje przemoc, a my doszukujemy się przyczyn w jej osobowości, bo przecież to kobiety są podejrzane. Nic dziwnego, że kobiety doświadczające przemocy często także szukają winy w sobie, co nie ułatwia im sytuacji. A może najważniejszą wspólną cechą tych kobiet jest to, że ich partner stosuje przemoc? Przemocą można kontrolować każdego. Działają tu mechanizmy, które po prostu działają, niezależnie od tego, kim jesteś.

Dopiero od niedawna do naszej świadomości dociera fakt, że za gwałt odpowiada gwałciciel, a nie ofiara. Niby widzimy już absurd tych pytań, jak była ubrana, czy piła, jak się prowadziła i dlaczego tam poszła, ale one jeszcze wciąż padają. No bo kobieta sama się prosiła, jeśli nie zadbała o swoje bezpieczeństwo, bo wiadomo, że facet skorzysta z okazji. Pamiętacie słowa Ziemkiewicza? „Kto nigdy nie wykorzystał nietrzeźwej, niech rzuci pierwszy kamień.”
Zresztą, czy można wierzyć kobietom, że zostały zgwałcone? A może same chciały? Przecież jak kobieta mówi „nie”, to znaczy „tak”. Wydawać by się mogło, że takie przekonania zostały dawno skompromitowane, ale one wciąż dają o sobie znać. Choćby reklama jakiegoś banku w telewizji, którą widziałam przed chwilą. Ona mówi mu, że chyba jest w ciąży. Ale on wie, że to „chyba” znaczy „na pewno”. Bo kobieta mówi, co mówi, ale to mężczyzna interpretuje jej słowa i nadaje im właściwe znaczenie.

Nasza kultura ma swoje zdanie o kobietach i potrafi przywoływać nas do porządku. Najlepiej służy temu zawstydzanie i wzbudzanie poczucia winy. Dziecko źle się uczy? Nie dopilnowałaś, jesteś złą matką! A ojciec? Zostawmy ojca w spokoju. Albo: Jesteś puszczalska! A on to playboy i zdobywca, jego podboje seksualne to powód do dumy.

I jeszcze długo kobiety mogłyby się dostosowywać do naszej kultury i nie widzieć, jak są traktowane, gdyby nie Czarny Protest. Jego skutkiem jest nie tylko odrzucenie projektu ustawy antyaborcyjnej (nie dajmy się zwieść – to nie koniec walki!), ale również miliony bluzgów pod adresem kobiet, które „wyprowadzono na ulicę” (bo chyba jasne, że kobiety nie są podmiotem własnych działań).

Za dużo tego było, byśmy mogły nie zauważyć. Nazywanie nas morderczyniami i puszczalskimi, które nie wiedzą, komu dają, a potem chcą się skrobać, było tak absurdalne, że nie doprowadziło do spodziewanego efektu. Kobiety się nie zawstydziły. I nie zareagowały poczuciem winy, lecz oburzeniem na to, co jest w naszej kulturze cały czas obecne, ale zwykle szemrze jak strumyk i właściwie o co nam chodzi, przecież to żarty. Tym razem nie był to strumyk, lecz wielka fala nienawiści i pogardy, i nawet te z nas, które nigdy nie czuły się dyskryminowane, co jest dużą sztuką, zobaczyły wylewającą się w tysiącach komentarzy mizoginię naszej kultury. I my miałybyśmy dać się wam kontrolować?
Niedoczekanie!

Wszystkie felietony Hanny Samson na Polki.pl
 

Redakcja poleca

REKLAMA