Kawalerka XXL

Ma charakter. Imponująca jest nie tylko powierzchnia. Wrażenie robi też stężenie nowinek technicznych na metr kwadratowy. Oto kawalerka po amerykańsku. Świetnie zaprojektowana.
/ 07.02.2008 14:32
Artur do Polski trafił przypadkiem. Wprawdzie tu się urodził, ale z kraju wyjechał już w dzieciństwie. Potem mieszkał na Florydzie. Służył też w amerykańskiej armii. Kiedy jednak parę lat temu międzynarodowy bank szukał fachowca ze znajomością języka polskiego, zdecydował się na dwuletni powrót do kraju. A że czasowy pobyt przerodził się w stały... Tak bywa. Trzeba było na dobre rozejrzeć się za wygodnym miejscem do życia. A to wcale niełatwe. Większość mieszkań, które oglądał, budowano z myślą o rodzinie z dwójką lub trójką dzieci. Nie bardzo uśmiechała mu się też perspektywa mieszkania w Konstancinie. To mało praktycznie i za daleko. Wreszcie trafił na penthouse we właściwym rozmiarze (22O metrów!). Była to pusta hala ze słupami konstrukcyjnymi wspierającymi dach. Ale wymagała dobrego projektu. Na szczęście, jak sam twierdzi, poznał Dominika i Małgorzatę Drygasów – młodych i cenionych projektantów (druga nagroda w konkursie magazynu "Dom & Wnętrze" na Projekt Roku 2007). Po pierwsze, trzeba było lepiej się poznać. Fachowe rozmowy to za mało. Przydały się wspólne wypady do klubów. – To prawda, że bardzo interesują nas nietypowe wnętrza. Im bardziej oryginalne zlecenie, tym lepiej, ale bardzo ważny jest też charakter właściciela – mówi Dominik Drygas. Oboje z żoną podobno wystrzegają się klientów ponuraków i zwolenników bezpiecznych rozwiązań. Lubią ludzi kreatywnych, otwartych na pomysły. Takich jak Artur Klimczak – na co dzień szef jednego z banków. I tak powstało wnętrze komfortowe. Idealne miejsce dla osoby zapracowanej, potrzebującej dużo przestrzeni na relaks i regenerację sił. A z drugiej strony bardzo towarzyskiej, mającej szeroki krąg znajomych. Dom to też miejsce częstych spotkań i imprez. – Zaprojektowaliśmy go jako kawalerkę. Ale taką, która bardziej ma służyć rozrywce i dobrej zabawie niż rodzinnym klimatom – dopowiada Dominik Drygas. Miała być wygodna dla singla.

Pracę zaczęli od... burzenia. Tak powstał nowy podział funkcjonalny dla jednej osoby. Wciśnięty w kąt salon odzyskał należną mu centralną pozycję. W pełni wykorzystano jego wysokość – siedem metrów. Przestrzeń jest otwarta: drzwi mają tylko łazienki właściciela domu i toalety dla gości. Pozostała część mieszkania pełna jest różnych zakamarków, których przestrzenie płynnie się przenikają. Duża w tym zasługa oświetlenia. Punkty świetlne zaprojektowano tak, by umożliwić powstanie najbardziej różnorodnych efektów. Poza tym wszystkie lampy Schmitz wyposażone są w ściemniacze, co pozwala tworzyć prawie teatralne klimaty. Pod tym względem można też liczyć na lampę nad stołem w jadalni, która ma żarówkę systemu RGB pozwalającą na różnokolorowe efekty. Inna lampa Casa Milano (Domum Design) tworzy teatrzyk cieni. Artur lubi wygodę i nowinki techniczne, dlatego na jego życzenie oświetlenie, sprzęt muzyczny, rolety, ogrzewanie zintegrowano w jeden system. Teraz, leżąc na przykład w sypialni, może przyciszyć muzykę w salonie lub zmienić rodzaj światła w kuchni. A wracając z podróży, jeszcze na lotnisku zaprogramować temperaturę w mieszkaniu.

Mieszkanie na ostatnim piętrze ma wiele zalet. Można było na przykład bez kłopotu zbudować kominek. I to dokładnie na linii okno – telewizor. Zrezygnowano tylko z ogromnego akwarium. Wspólnie z właścicielem mieszkania projektanci doszli do wniosku, że rzecz byłaby jednak kłopotliwa w obsłudze. Za to na wiosnę przewidują jacuzzi. Tyle że nie w łazience (bo tu już jest), ale na tarasie. Wodę już podłączono, podłoga (podobnie jak w łazienkach) na tarasie też jest podgrzewana, wystarczy tylko dla zachowania prywatności taras przesłonić iglakami i już powstanie kolejne miejsce przyjęć. A jeśli ktoś woli większą intymność, do dyspozycji jest duży pokój kąpielowy, który już wkrótce wyposażony zostanie dodatkowo w (niezbędną zdaniem właściciela) szafkę na wino!
Miejsce rzeczywiście sprzyja relaksowi. Dużo tu czarnego marmuru i czarnego szkła. To zresztą kod flagowy firmy Drygas Design. Jako źródło inspiracji architekci wymieniają butik projektantów Dolce & Gabbana w Mediolanie. Ale to tylko punkt wyjścia. Rozwinięcie i efekt końcowy należały do polskich architektów.

tekst: Katarzyna Mackiewicz
stylizacja: Dorota Karpińska
zdjęcia: Rafał Lipski

Redakcja poleca

REKLAMA