Czyste formy + natura

Minimalistyczne, ale nie do końca. Popielate, ale nie monotonne. Mieszkanie zaprojektowano tak perfekcyjnie, że jest tematem wykładów o architekturze wnętrz.
/ 11.04.2008 16:56
Architektom pracuje się najlepiej, gdy mają trudne zadanie. Paradoks? Otóż nie. Problemy mobilizują do większego wysiłku twórczego.
Najciekawsze koncepcje powstają wtedy, gdy autorzy projektu z wad czynią zalety. Tak właśnie było tym razem. Mieszkanie znajduje się na piętrze domu, a właściwie na styku dwóch domów w zabudowie szeregowej. Budynki łączą się w tym miejscu pod pewnym kątem, dlatego plan mieszkania wygląda jakby przełamany na pół. Tomasz Osięgłowski i Marcin Kościuch z poznańskiej pracowni Ultra Architects zaczęli pracę nad projektem od wnikliwej analizy budowlanej. Lista problemów była długa: ściany konstrukcyjne usytuowane względem siebie pod przypadkowymi kątami, skomplikowana więźba dachowa, nieregularne skosy...
I długi, ciemny korytarz (w nim dziewięcioro drzwi), który bardzo nie podobał się właścicielom. Tu było wejście do wszystkich pomieszczeń. Projektanci postanowili rozwiązać te problemy, jak najmniej ingerując w konstrukcję budynku. Za najważniejsze uznali połączenie salonu i kuchni, tak by stanowiły jedną przestrzeń. Właściciele chcieli, by mieszkanie było minimalistyczne, sterylne, całkowicie nietradycyjne. Tak właśnie projektują Osięgłowski i Kościuch. Ich pomysł na to wnętrze jest bardzo czytelny. Wystarczy rzut oka na kolory. Ściany konstrukcyjne, które architekci pozostawili nienaruszone, są ciemnopopielate. Jasnopopielate są zaś nowe elementy wnętrza – dobudowane ścianki, meble. Żółty natomiast jest kolorem do zadań specjalnych – zaznacza prywatną strefę domu. Działa jak ostrzeżenie: „Nie wchodzić!”. Sprawia też, że w chłodnym, minimalistycznym wnętrzu od razu robi się cieplej. Podobne wrażenie wywołują drewniana podłoga w kolorze czekolady, kominek, otoczaki przed paleniskiem i drewno na opał ułożone we wnęce. Żywy ogień (nie za szybą), kamienie, drewno sprawiają, że ascetyczne, precyzyjnie zaplanowane wnętrze jest bardziej domowe. Natura łagodzi chłód czystych form.
Spotkanie właściciela mieszkania oraz Tomasza Osięgłowskiego i Marcina Kościucha nie było przypadkiem. Architekci są też autorami projektu biura firmy właściciela. W każdym przypadku współpraca układała się dobrze. Trzecim ogniwem łańcucha jest wykonawca – Sławomir Glapa, który perfekcyjnie wywiązał się z zadania (architekci dziękują mu za naszym pośrednictwem). Powstało mieszkanie, które stanowi dobry przykład architektonicznego warsztatu. Dobrze ilustruje funkcję koloru we wnętrzu. Tomasz Osięgłowski i Marcin Kościuch opowiadają o nim podczas swoich wykładów.

Tekst: Iwona Ławecka-Marczewska
Stylizacja: Milena Łakomska
Zdjęcia: Łukasz Zandecki

Redakcja poleca

REKLAMA