We wczesnych latach 80. w Londynie królowała druga fala punka i wiele z owego anarchistycznego, lewackiego nurtu odnajdziemy dziś w myśleniu Toma Dixona. Co nie przeszkadza mu bardzo sprawnie poruszać się w świecie opartym na zasadach kapitalizmu. Ciesząc się sławą młodego niezależnego projektanta, tworzył obiekty i wnętrza dla Jean-Paul Gaultiera i Vivienne Westwood. Przełomem okazało się dla niego spotkanie z Giulio Cappellinim, szefem słynnej włoskiej marki meblowej i promotorem wielu młodych talentów. Cappellini zakupił i wprowadził do produkcji kilka mebli zaprojektowanych przez Toma Dixona, tym samym dając mu okazję do spotkania ze światem, w którym dobry design jest wartością mającą bezpośredni wpływ na przemysł i zysk. Ta nauka nie poszła w las.
Kariera Toma Dixona wygląda jak rozpędzony rollercoaster, a on wcale nie zamierza hamować! Każdy dzień jest dla niego okazją do wymyślenia czegoś nowego. Flagowy showroom w Londynie połączył z restauracją, która zawsze tętni życiem. To nie przeszkadza projektantowi w tworzeniu coraz śmielszych teorii dotyczących zacieśniania relacji między twórcą, producentem i odbiorcą. Nie trzeba dodawać, że swoje koncepcje natychmiast wprowadza w życie.