Już niebawem kolejna „tura” siedmiolatków po raz pierwszy zmierzy się z trudami nauki i wielogodzinnym pozostawaniem w szkole. Przez większą część dnia będą odseparowane od rodziców i uczyły się wielu ciekawostek. Taki wysiłek umysłowy wymaga dostarczenia odpowiedniej ilości kalorii. Mało osób jednak wie, że zapotrzebowanie energetyczne dziecka uczącego się jest porównywalne z zapotrzebowaniem pracującego umysłowo dorosłego!
Dzieci to wybredni smakosze. Często wybrzydzają, grymaszą, nie „lubią” tego, co zdrowe. Nie znoszą też monotonii, mało interesujących kolorów i zapachów, jak również odpychającej konsystencji potrawy. Zatem kolejna kanapka z szynką lub serem może po prostu nie zostać przez nie zjedzona, co skutkuje głodem przez cały dzień, aż do pory obiadowej. Dziecko, które nie je regularnie, rezygnując z posiłku może osiągać gorsze wyniki w nauce, jest zmęczone, skarży się na ból głowy, trudno mu się skupić i skoncentrować. Spada jego zdolność intelektualna, ale i fizyczna. Niechętnie bierze udział w zajęciach z wychowania fizycznego i zabawach ruchowych, ponieważ brak mu sił.
Aby pierwszak właściwie funkcjonował w szkole i prawidłowo się rozwijał, niezmiernie ważna jest jego dieta. Organizm ucznia potrzebuje białek do prawidłowego rozwoju; węglowodanów, jako paliwa dla mózgu oraz kwasów tłuszczowych omega, wpływających pozytywnie na układ nerwowy i rozwój. Niezbędne są również witaminy i pierwiastki, dzięki którym stymulowana jest ogólna odporność organizmu, jak również wzmacniana odporność na stres (A, E, C, cynk, selen, magnez, potas).
Zatem śniadanie dla małego ucznia powinno być odżywcze i urozmaicone. Poza tym atrakcyjnie wyglądać, pachnieć i smakować. Jeżeli „nie spodoba się” dziecku, możemy być bardziej niż pewni, że posiłek nie zostanie zjedzony, a np. oddany koledze, czy nawet wyrzucony! Dziecko wówczas będzie głodować przez cały dzień, a jego siły znacznie opadną.
Co dawać dziecku do śniadaniówki?
Oczywiście głównie to co lubi, ale w granicach zdrowego rozsądku. Dziecko nie może jeść codziennie tych samych produktów. A jeżeli chodzi o łakocie, najlepiej zastąpić je owocami lub dawać raz w tygodniu niewielką ilość słodyczy.
Śniadanie „właściwe” to zazwyczaj kanapka z jakąś wędliną, dżemem, serem lub pomidorem. Takie kanapki owszem tłumią głód, jednak są mało wartościowe i monotonne. Dziecku szybko się znudzą. Warto je trochę urozmaicić pakując dziecku bułkę wieloziarnistą, z wędliną, plasterkiem sera, pomidorem, sałatą, papryką i np. szczypiorkiem lub tymiankiem, jeżeli dziecko je lubi. Wskazane są również ryby, zawierające kwasy omega – wtedy do kanapki wkładamy np. łososia, plasterki jajka, koperek. Dobrym pomysłem są również pasty rybne np. z tuńczyka lub makreli, które można samemu przyrządzić. Zaskakujmy też dzieci pomysłami na śniadanie. Duża ich część z pewnością wolałaby odskocznię od bułek i chleba np. w postaci naleśnika z twarożkiem, serkiem homogenizowanym lub dżemem; bliny z musem owocowym lub czekoladą, albo racuchy.
Warzywa to źródło witamin i błonnika, jednak niezbyt docenione przez małych smakoszy. Jeżeli chcemy sprytnie „przemycić” je do menu dziecka, trzeba wiedzieć, jakie lubi ono najbardziej i właśnie te mu często pakować do śniadaniówki. Najczęściej sprawdzają się kolorowe słupki z papryki, ogórka, kalarepy, marchwi, selera, rzepy, grube „wstążki” kapuściane oraz pomidorki koktajlowe.
Owoce są orzeźwiającą skarbnicą witamin i minerałów. Zawierają też błonnik pokarmowy, antyoksydanty i węglowodany. Jako smaczne uzupełnienie posiłku w szkole sprawdzają się jabłka, mandarynki, banany, nektarynki, śliwki, gruszki, morele i inne sezonowe. Twarde owoce, jak np. jabłka i nektarynki wspomagają trening szczęki, natomiast banany szybko sycą i dodają energii. Zawierają także potas, poprawiający pracę mięśni i zapobiegający destrukcyjnemu działaniu stresu.
Deser dla dziecka jest również istotny. Jednak pociecha musi znać „ważność” posiłków, a wiec deser pozostawić na sam koniec konsumpcji lub na moment „kryzysowy” gdy dłużej pozostaje w szkole np. na zajęciach dodatkowych. Słodki dodatek do śniadania, wcale nie musi oznaczać cukierków i batoników czekoladowych. Dziecko raczej nie odmówi cukierków lub gum witaminowych, batoników musli, wafli ryżowych z czekoladą, „mlecznej kanapki”, deserków jogurtowych, na bazie mleka sojowego, sezamków czy też bakalii z suszonymi owocami. Cukierki i czekoladę można dawać dzieciom, jednak niezbyt często np. raz na tydzień, wydzielając 4-5 sztuk lub „pasek” czekolady.
Napój jest niezbędny, zwłaszcza, gdy dziecko ma w danym dniu zajęcia z wychowania fizycznego i więcej lekcji. Dla rozwijającego się jeszcze organizmu lepiej wybierać odżywcze napoje, jak np. soki owocowe, marchwiowo-owocowe, smakowe mleka (także kozie lub sojowe) i wody mineralne. Mała butelka lub kartonik na pewno nie obciąży nadmiernie plecaka dziecka.