Jedna z najstarszych technik gotowania ostatnimi czasy znów wraca do łask ze względów zdrowotnych. Pora powiedzieć „koniec” rozgotowanym warzywom bez smaku…
Gotowanie na parze, uwielbiane przez tysiące lat przez słynący ze zdrowotnej mądrości naród chiński, to najlepszy sposób na zachowanie naturalnego smaku, barwy i konsystencji produktów. Co jednak najważniejsze, ta technika pozwala na maksymalne ograniczenie strat witamin i mikroelementów, które przy konwencjonalnych sposobach obróbki są często dramatycznie wysokie. Nie zdajemy sobie nawet często sprawy, jak wielkie bogactwo wylewamy do zlewu odcedzając jarzyny i co tak naprawdę pozostaje nam na talerzu, poza kaloriami. Dla przykładu, straty witaminy C przy gotowaniu w wodzie sięgają 70%, na parze 40%.
Co więcej, w specjalnych nakładkach na garnki nie potrzebujmy już żadnych substancji ułatwiających gotowanie – bez oleju, smalcu i masła, dania stają się automatycznie lżejsze i zdrowsze. A jakby tego było jeszcze mało, nie potrzeba stać na garnkiem i mieszać ani obracać – proces jest całkowicie samoczynny!
Wbrew powszechnym opiniom, na parze ugotować można wszystko poza grzybami, które tracą zbyt dużo wody. Jest jednak oczywiście kilka zasad, których warto przestrzegać, aby w pełni wykorzystać dobroczynność pary.
Nakładki muszą być umieszczone min. 2,5 cm nad powierzchnią wrzątku, tak aby woda nie dotykała jedzenia.
Pokrywka powinna być dobrze dopasowana, aby nie tracić ciepła w nakładce.
Najlepiej gotować tylko na jednym poziomie, chyba, że umiemy prawidłowo dobrać czas do poszczególnych składników – im wyżej, tym słabsze działanie pary i wolniejszy czas obróbki.
Pozostawiajmy przerwy między kawałkami jedzenia, aby para mogła swobodnie krążyć.
Warzywa i owoce staramy się gotować całe lub w jak największych częściach – nawet wszelkie uszkodzenia skórki powodują utratę cennych minerałów i witamin, więc dobrze jest kupować zieleninę wysokiej jakości.
Przyprawy najlepiej dodawać marynując pokarm przed gotowaniem (przy wykorzystaniu soku z cytryny lub oliwy z oliwek) lub doprawiając nimi gotującą się wodę (np. kostką rosołową)
Mięso powinno być chude i raczej nie z gatunku wymagających długiej obróbki cieplnej, typu wołowina.
Składniki mrożone należy wcześniej rozmrozić.
Oczywiście sporej części z nas obiady gotowane na parze mogą na początku wydawać się mało wyraźne i mdłe w porównaniu z tradycyjną smażeniną. Jest to po pierwsze kwestia smaku, którą nadają tłuszcze i sól, po drugie po prostu przyzwyczajenie. Jeśli jednak potrawy dobrze doprawimy ziołami, to jedzenie będzie nie mniej ciekawe a o niebo zdrowsze. Po kilku tygodniach nie będziemy w stanie wyobrazić sobie konsumpcji schabowego z rozgotowanym ziemniaczanym puree…