Diety: atak surowizny!

Niegdyś dość undergroundowy i kojarzony raczej z ekstremalnymi wegetarianami, dziś pomysł jadanie głównie kiełków i sałatek zaczyna podbijać najbardziej luksusowe restauracje w Stanach Zjednoczonych. To ma być kolejny hit otyłego i wiecznie eksperymentującego społeczeństwa fast-foodów.
/ 01.01.2009 16:21
Niegdyś dość undergroundowy i kojarzony raczej z ekstremalnymi wegetarianami, dziś pomysł jadania głównie kiełków i sałatek zaczyna podbijać najbardziej luksusowe restauracje w Stanach Zjednoczonych. To ma być kolejny hit otyłego i wiecznie eksperymentującego społeczeństwa fast-foodów.

Głównym atutem nowego stylu odżywiania ma być stosunkowo szybka utrata wagi przy dużej dostawie witamin, sycącego błonnika i magicznych antyrakowych antyutleniaczy. Zwolennicy diety argumentują również, że żyjąc na surowiźnie mają więcej energii i lepszą odporność, jeśli chodzi o przeziębienia.
Co miałoby być złego w gotowaniu? Otóż, całą winą za problemy z otyłością obarcza się przetworzone, pozbawione najcenniejszych składników jedzenie – wysokie temperatury gotowania i pieczenia odgrywają w tym destrukcyjnym procesie znaczną rolę. A że zwolennicy surowego menu unikają również mięsa, co łatwo zrozumieć, chronią się tym samym przed negatywnymi skutkami ubocznymi spożywania tłuszczów zwierzęcych.

Diety: atak surowizny!

Aby nieco zneutralizować sobie restrykcyjność diety, jej adepci podgrzewają pokarmy do pokojowych temperatur, które nie powodują zniszczenia witamin i błonnika. Tak czy inaczej, psychologowie pozostają dość sceptyczni w ocenie pomysłu, gdyż gotowane pożywienie samo w sobie nie jest wrogiem naszego zdrowia, a usilne wpajanie sobie takiego przekonania nie tylko prowadzi nas na skraj obsesji, ale również pozbawia wielu odżywczych składników np. ziemniaków czy fasoli, których nie da się jeść na surowo. Wydaje się, że najrozsądniej jest po prostu włączyć do menu jak najwięcej zieleniny w nieprzetworzonej postaci, a poza tym jeść rozsądnie i z umiarem!

Agata Chabierska

Redakcja poleca

REKLAMA