Nowe podejście do odchudzania kładzie nacisk na biologię – okazuje się bowiem, że za naszą nadwagę odpowiadają w olbrzymiej mierze hormony.
Hormony regulują przemianę materii decydując o tym ile trawić i wydatkować na energię, ile odkładać na zapas. Ale to nie wszystko, to ile i jak często jemy również podlega wpływowi hormonów, które sterują apetytem i mogą, wbrew naszej woli i solennych obietnic, kazać nam jeść co popadnie. Na szczęście, człowiek nie jest zupełnie bezsilny w tej walce…
Poznaj swoje hormony
Za metabolizm i proces odkładania tłuszczu odpowiedzialne są cztery grupy hormonów. Znając ich działanie i mechanizm wydzielania możemy kontrolować wahania wagi i apetytu…
Leptyna
To hormon produkowany przez komórki tłuszczowe, które ma za zadanie kontrolować apetyt, gdy się już najedliśmy. Niestety, naukowcy dowiedli, że nadmiar tłuszczu w ciele powoduje stan oporu wobec działania leptyny, co oznacza, że będąc otyłymi tracimy w ogóle mechanizm regulacji głodu. To zaklęte koło każe nam jeść coraz więcej chociaż waga sięga zenitu. Jedyny sposób jak poradzić sobie z tym mechanizmem to dieta, ćwiczenia oraz odpowiednia dawka snu, która pozwala hormonom lepiej działać. To oczywiście duży kaliber ale dietetycy podpowiadają, że np. trik polegający na jedzeniu koło 10 rano pełnej szklanki warzyw pozwala na uniknięcie napadów głodu później, ponieważ jarzyny zawierają antyoksydanty, które pomagają leptynie działać likwidując stany zapalne wywołane przez nadmiar tłuszczu.
Kortyzol i serotonina
Za apetyt odpowiadają też hormony związane z naszymi emocjami – dużo ludzi tyje ze względu na stres, nerwowe podjadanie, napady wilczego głodu w sytuacjach chaosu i zmęczenia. Ten mechanizm regulowany jest przez dwa hormony – kortyzol związany ze stresem, który każe nam jeść oraz serotoninę związaną z uczuciem spełnienia i szczęścia, która zaspokaja również uczucie głodu. Aby dojść do równowagi trzeba wspomagać wydzielanie serotoniny, które obok sportu i seksu stymuluje również… jedzenie. Zamiast jednak wybierać wysokowęglowodanową żywność powinniśmy jeść warzywa strączkowe oraz szpinak, które pomagają dobremu samopoczuciu. Ograniczanie kortyzolu polega zaś na dobrym wysypianiu się i unikaniu stresu.
Insulina
Jednym z poważnych zabójców naszej figury jest także insulina, hormon mający za zadanie neutralizowanie wysokiego poziomu cukru we krwi. Działa on bezbłędnie do czasu gdy nie ogłupimy organizmu nadmiarem cukrów, którym insulina nie jest w stanie podołać. Wtedy zaczyna się odkładanie tłuszczyku a w dłuższym okresie czasu również odporność na insulinę prowadząca do cukrzycy. Tutaj jedyną metodą jest zmiana proporcji diety poprzez ograniczenie lub wyeliminowanie cukrów prostych na korzyść chudego białka i roślinnych tłuszczy. Pomaga również jedzenie mniejszych porcji ale częściej – wtedy insulina ma większe szanse pracować jak należy.
Irysyna
To nowo odkryty hormon produkowany przez mięśnie w trakcie wysiłku. Jego polega m.in. na zamianie białego tłuszczu znanego jako wałeczki w pasie, na brązowy tłuszcz, który ma zdolności do spalania kalorii. Naukowcy podejrzewają również, że irysyna pomaga redukować zjawisko odporności na insulinę. Wydaje się, że jedyną metodą stymulowania wydzielania irysyny jest intensywny wysiłek – pięć razy w tygodniu po około pół godziny. Inny sposób na wykorzystanie wspaniałego mechanizmu zamiany białego tłuszczu w brązowy polega na przebywaniu w niższych temperaturach i hartowaniu ciała – zanurzanie stóp w lodowatej wodzie pozwala 15 razy szybciej spalać tłuszcz!