Yoko Ono

Dla wielu Yoko Ono jest po prostu wdową po Johnie Lennonie. Fani The Beatles uważają, że to z jej winy zespół się rozpadł.
/ 02.04.2008 14:50
Całe jej życie to ciągła walka. Najpierw o zrozumienie rodziców, potem o zainteresowanie krytyków sztuki i zwrócenie uwagi publiczności. W końcu walka przeciwko wojnom i niesprawiedliwości na świecie. Buntuje się, to fakt, ale jak twierdzi, jest to szczególny rodzaj buntu – zawsze ze słowem „tak” na ustach. Zamiast urządzać demonstracje antywojenne, mówi: „Weźmy się wszyscy za ręce”.  Długo walczyła, by zauważono jej twórczość. Dla wielu była, i może wciąż jest, tylko artystką-skandalistką, która wypromowała się dzięki związkowi z Johnem Lennonem. Nie zawsze rozumiana, ale dziś bardziej niż kiedyś doceniana i szanowana. Ze swoimi wystawami objeżdża cały świat.  W lutym odwiedzi także Polskę.

Panna z dobrego domu
Yoko pochodzi z zamożnej i wpływowej japońskiej rodziny. Jej matka, Isoko, pochodziła z rodu Yasuda, założycieli banku Yasuda, bardzo prestiżowego w latach dwudziestych XX wieku. Ojciec, Eisuke, wywodził się z rodziny samurajskiej. I choć legitymował się dyplomami z matematyki i ekonomii, rodzice Isoko niechętni byli jego oświadczynom. Uważali go bowiem za lekkoducha z artystycznymi zapędami (grał na pianinie), a co gorsze… był chrześcijaninem (Isoko była buddystką). W końcu wyrazili zgodę na ich małżeństwo, pod warunkiem że Eisuke  zrezygnuje z kariery pianisty i zajmie się pracą w banku. Ta uległość ojca i sprzeniewierzenie się sztuce będzie później często utwierdzało Yoko, że warto podążać własną artystyczną drogą.

Yoko chodziła do ekskluzywnych szkół, m.in. do Gakushin (do której uczęszczały również dzieci cesarza Hirohito) i jako pierwsza studentka dostała się tam na kurs filozofii. Często też wraz z rodzicami pomieszkiwała za granicą, m.in. w Nowym Jorku. Ojciec próbował zrealizować swoje niespełnione ambicje, wysyłając Yoko na lekcje śpiewu i gry na fortepianie. Codziennie mierzył jej palce, martwiąc się, że jak na pianistkę są za krótkie. Zaczęła się buntować. Porzuciła najpierw lekcje muzyki, potem filozofię, a w końcu i rodziców, gdy sprzeciwili się jej związkowi z kompozytorem Toshi Ichiyanagi.
„Rodzice chcieli ze mnie zrobić wspaniałą córkę klanu Yasuda/Ono. Nie mogłam wtrzymać tej presji” – opowiadała Yoko.

Wszystko dla sztuki
Yoko wbrew rodzicom poślubiła Toshi Ichiyanagi i wyjechała z nim do Nowego Jorku. Oboje fascynowali się światem awangardy. Ledwo wiązali koniec z końcem, ale nie dbali o to. Ich mieszkanie stało się miejscem spotkań cyganerii z Manhattanu. Wkrótce Yoko  zorganizowała swój pierwszy happening pt. „Obraz przeznaczony do deptania”. Rozłożyła białe płótno niedaleko domu i patrzyła, jak ludzie zostawiają na nim ślady swoich butów. Tworzyła perfomance, ale nikt nie rozumiał jej sztuki. Żeby się utrzymać, pracowała jako kelnerka.


Kilkakrotnie usuwała ciążę. W końcu jej małżeństwo z Toshim rozpadło się. Yoko, rozczarowana Nowym Jorkiem, wróciła do Tokio. Tu jednak też czekał ją zawód. Jeśli w ogóle ktoś zauważał jej sztukę, to przeważnie krytykował.  To doprowadziło ją do załamania nerwowego. Po nieudanej próbie samobójczej artystka trafiła do szpitala psychiatrycznego.  

Tymczasem w Nowym Jorku zafascynowany sztuką Yoko Ono producent filmowy Anthony Cox postanowił ją odnaleźć. Przyjechał do Japonii i namówił do powrotu do Stanów. Obiecał, że sfinansuje jej sztukę. Wkrótce Yoko zaszła w ciążę i wyszła za Coksa. 8 sierpnia 1963 roku urodziła córkę Kyoko Chan. Yoko mogła całkowicie poświęcić się sztuce, bo mąż świetnie sprawdzał się w roli gospodyni i niańki. Wydała tomik prozy poetyckiej „Grapefruit”, otworzyła własną galerię w San Francisco. W 1964 roku Yoko znowu przeniosła się do Nowego Jorku. Wystawiała swoje dzieła w modnych galeriach. Coraz bardziej oddalała się od męża, aż w końcu Anthony odszedł, pozbawiając Yoko kontaktu z córką.

Osaczyć beatlesa
W listopadzie 1966 roku Yoko Ono wystawiała swoje prace w galerii Indica w Londynie. Na wernisaż przyszedł John Lennon. Dotykał, sprawdzał, zadawał pytania, ale przede wszystkim zdawał się rozumieć jej przesłanie. Tym ją oczarował. Yoko jednak nie od razu mu się spodobała. Lennon był wtedy żonaty z Cynthią, z którą miał syna Juliana. Ale co tam! Yoko postanowiła działać. Zasypywała beatlesa liścikami, w których znajdowały się jej aforyzmy. Dzwoniła, zapraszała na wystawy. Jedną z nich John nawet sfinansował. Osaczała go. Żona Lennona wspominała później, że kiedyś Yoko wpakowała im się do samochodu i bezczelnie poprosiła o podwiezienie. John uspokajał Cynthię: „To niegroźna wariatka. Szuka kasy na swoje gówniane awangardowe numery” – mówił. Ale w rzeczywistości coraz częściej o niej myślał. Intrygowała go.   

Zdobywanie serca Lennona zajęło Yoko ponad rok. Gdy muzyk skończył 28 lat, czuł się coraz bardziej znużony otaczającą go z każdej strony beatlemanią. Zaczął szukać nowej drogi i tworzyć muzykę inną niż dotychczasowe przeboje Beatlesów. Pewnego wieczoru, gdy Cynthia wyjechała na kilka dni, John postanowił zaprezentować swoją twórczość ekscentrycznej Japonce, która od dłuższego czasu na wszystkie możliwe sposoby ingerowała w jego życie. Przyjechała natychmiast. Pół nocy John grał, a Yoko wydobywała z siebie dziwne dzwięki. Drugie pół spędzili w łóżku. John zwariował na jej punkcie. „To jest to, na co czekałem całe życie! A resztę, The Beatles, forsę i cały ten cyrk, mam już w dupie!” – powiedział swojemu przyjacielowi następnego dnia.

Gdy Cynthia wróciła do domu, zastała Johna i Yoko beztrosko siedzących w szlafrokach na podłodze i popijających herbatę. Miał to być jasny sygnał, że jej małżeństwo z Lennonem właśnie się skończyło. Nastał czas Yoko...


Zawsze i wszędzie razem
Nie rozstawali się ani na chwilę. John zabierał Yoko nawet na próby The Beatles, ku oburzeniu pozostałej części zespołu. Muzyk nagrywał wtedy z Beatlesami „White Album” i jednocześnie z Yoko ich wspólną płytę, pełną dziwcznych dźwięków. Krytycy rozpisywali się wtedy o złym wpływie Japonki na beatlesa. Obciążano ją odpowiedzialnością za zdziwaczenie Johna, a także za jego uzależnianie się od heroiny i alkoholu.

John i Yoko coraz mocniej angażowali się politycznie. Tworzyli m.in. hymny antywojenne. Rok po wydaniu pierwszej płyty wzięli ślub na Gibraltarze. John do swojego nazwiska dodał człon Ono. Podczas podróży poślubnej odbył się słynny „Bed-In” – happening, podczas którego para spędziła dwa tygodnie w łóżku w hotelu Hilton w Amsterdamie. Zapraszali dziennikarzy, udzielali wywiadów, protestując w ten sposób przeciwko wojnom na świecie.

Konflikt w The Beatles narastał. Wszyscy poza Johnem mieli dość ciągłego panoszenia się Yoko. Paul McCartney sprzeciwiał się politycznemu zaangażowaniu pary. Ale im bardziej zespół się dzielił, tym bardziej para się jednoczyła. W 1969 roku John odszedł z The Beatles. Fani winili za to Yoko. Para przeniosła się do Nowego Jorku. Zaszyli się w domu, gdzie mocno eksperymentowali z narkotykami. Yoko poroniła. Zresztą nie pierwszy raz. To jeszcze mocniej wpędziło ich w narkotykowy nałóg. Wreszcie oboje zdecydowali się na leczenie. Po udanej kuracji wrócili do nagrywania muzyki. Wkrótce okazało się, że John, mimo ogromnej miłości do Yoko, nie potrafił dochować jej wierności. Zdradził ją z przypadkową dziewczyną.

Para rozstała się na rok, który Lennon nazwał później „straconym weekendem”. Wrócili jednak do siebie, a w 1975 roku urodził się ich syn Sean Ono Toro Lennon. John porzucił muzykę i zajął się wychowaniem dziecka. Yoko natomiast realizowała się jako artystka. W końcu doczekała się upragnionej sławy. Zajęła się też inwestowaniem pieniędzy Johna. Pod koniec 1980 r., po pięcioletniej przerwie duet Lennon&Ono wrócił do studia, by nagrać płytę.

Wieczorem, 8 grudnia, wracali po całym dniu pracy do swojego mieszkania w apartamentowcu Dakota House. Johna ktoś zawołał. Gdy muzyk się odwrócił, szaleniec Mark David Chapman oddał pięć strzałów. Cztery były celne. John upadł. W ręku trzymał płytę „Spacerując po cienkim lodzie”. Zmarł chwilę później w szpitalu.

Z inicjatywy Yoko plac przed Dakotą nazwano Strawberry Fields i poświęcono pokojowi na świecie. Ono ufundowała także nagrodę pokojową imienia Yoko i Johna, którą wręcza w dniu urodzin Lennona.

Życie po Johnie
W lutym artystka kończy 75 lat. Mieszka i tworzy w Nowym Jorku. W tym samym apartamencie, w którym mieszkała z Lennonem. Przez długi czas o Johnie mówiła w czasie teraźniejszym, a w sypialni jego rzeczy leżały tak, jak zostawił je w grudniu 1980 roku. Zmieniło się to dopiero kilka lat temu. „Naszej sypialni już nie ma – powiedziała Yoko. – Nie chciałam, by była traktowana jak miejsce modlitw”.

Yoko Ono prowadzi firmę zajmującą się ochroną wizerunku Lennona. Jej majątek oceniany jest na 240 mln dol. W testamencie zapisała go synowi i wnuczce. Przez lata była związana z marszandem dzieł sztuki Samem Havadtoyem. Plotkowano nawet, że wzięli ślub rok po śmierci Lennona, ale Yoko zaprzecza. Twierdzi, że żaden mężczyzna nigdy nie zdoła zastąpić jej Johna.

Dominika Bartczak / Party

Redakcja poleca

REKLAMA