Pamela Anderson i Tommy Lee skazani na siebie

Pamela Anderson, Tommy Lee fot. ONS
Kłócili się, bili i godzili. Rozstawali i wracali do siebie. Sami nie pamiętają, ile razy.
/ 09.02.2009 10:23
Pamela Anderson, Tommy Lee fot. ONS
Być może wezmą nawet ślub po raz drugi. Co tak przyciąga Pamelę Anderson i Tommy’ego Lee, że od tylu lat nie mogą się od siebie uwolnić?

Czasem wolałabym, żebyś była lesbijką”, westchnęła mama Pameli. Nie podobał jej się pomysł córki, która razem z synami zamierzała przeprowadzić się do byłego męża, Tommy’ego Lee. „Ech, ci twoi faceci. To się kiedyś źle skończy”, dodała zrezygnowana. Pamela za nic miała jej uwagi. Razem z Tommym śmiali się, że skoro próbowali już razem 800 razy, mogą spróbować i 801.

O tym, że po raz kolejny chcą żyć we czwórkę, postanowili dokładnie 10 lat po rozwodzie. Pamela już nie pamiętała żadnej z wyrządzonych przez Tommy’ego krzywd. Na dodatek on teraz naprawdę zaczął się starać. I nie chodzi tylko o to, że mnóstwo czasu poświęcał synom. Zawsze to robił. Chociaż nie wyglądał na odpowiedzialnego mężczyznę, w rolę ojca wczuł się znakomicie. Grał z nimi w baseball, zabierał do kina. Twierdził, że chłopcy uratowali mu życie, bo używki porzucił tylko ze względu na nich. Ale teraz Tommy chciał przypodobać się byłej żonie. Zaczął od wegetarianizmu. Pamela nie jada mięsa od lat. Zaangażowała się w akcje stowarzyszenia PETA i innych organizacji walczących o godne traktowanie zwierząt. Dlatego kiedy Tommy przestał wreszcie namawiać synów Brandona i Dylana na hamburgery i sam przestawił się na soję i sałaty, Pamela zaczęła uważniej mu się przyglądać. A on nawet słowem nie skarżył się na nową dietę. Stwierdził, że teraz czuje się lepiej.

Tommy zapisał się także na terapię, bo jak wyznał, miał do przepracowania kilka ważnych spraw. Chciał na przykład dociec, dlaczego błahe rzeczy doprowadzają go do wściekłości, bo to głównie przez agresję rozpadały się jego małżeństwa. A żenił się trzy razy – z Elaine Irwin Bergen, Heather Locklear, a po raz ostatni, w 1995 roku, właśnie z Pamelą. I to po trzech dniach znajomości. To nie była rozsądna decyzja i nikt o zdrowych zmysłach nie wróżył im długiego małżeńskiego stażu. Dopiero po trzecim rozwodzie Tommy zrozumiał wreszcie, że ma problem. I postanowił się leczyć. Na początku nie zdawał sobie sprawy, że robi to dla Pameli.


Toxic fantastic
Ich małżeństwo było krótkie, ale intensywne. Przetrwało trzy lata. Ona, gwiazda „Playboya” o zbyt dużych piersiach, była u szczytu kariery, grała w „Słonecznym patrolu”. On, wytatuowany muzyk rockowy, koncertował z Mötley Crüe. Tworzyli jedną z najbarwniejszych par show-biznesu. Wydawało się, że dobrze się razem czują. Do czasu, kiedy Pamela zaczęła ukrywać twarz za ciemnymi okularami, a skąpe sukienki zamieniła na luźne stroje z długimi nogawkami i rękawami. Pod ciemnymi szkłami kryła zapuchnięte oczy, a pod długimi rękawami – siniaki, którymi regularnie „obdarowywał” ją mąż. Długo nie chciała się przyznać, że Tommy ją bije. Jak klasyczna ofiara przemocy domowej wynajdywała usprawiedliwienia dla widocznych urazów. Mówiła, że potknęła się o krzesło, że wywróciła się, wstając w nocy do dziecka. Znajomi bali się, że Tommy kiedyś przez przypadek ją zabije. Jednak ona zamiast iść do sądu, rodziła dzieci. Twierdziła, że ich ojciec to mężczyzna jej życia i nic tego nie zmieni. Do czasu.

Kiedy kilka dni po narodzinach młodszego Dylana Tommy znów urządził jej karczemną awanturę, w końcu zdecydowała się nie tylko na rozwód, ale nawet na oskarżenie męża o napaść. Dziś nie chce tego pamiętać. Nigdy nie zdradziła, co wpłynęło na jej decyzję. Ważne było, że znów jest wolna.

Bije, bo kocha
Tylko co miała z tą wolnością zrobić? Nigdy nie była typem niezależnej feministki, której do szczęścia potrzebne jest tylko poczucie samospełnienia. Aby czuć się szczęśliwa, potrzebowała u boku mężczyzny. Sześć miesięcy, które z powodu jej oskarżeń Tommy spędził w więzieniu, były jednymi z najgorszych w jej życiu. Uczuciu ulgi po uwolnieniu od tyrana towarzyszył ból, że skazała ukochanego na cierpienie. Bo Pamela nie przestała kochać Tommy’ego. Wiedziała, że nie mogą być razem, ale nie potrafiła go nienawidzić. Fakt, że był ojcem jej dzieci, miał dla niej kolosalne znaczenie. Jego agresję tłumaczyła także tym, że Tommy pochodził z domu, gdzie wszystkie problemy rozwiązywało się biciem. Trauma dzieciństwa sprawiła, że w dorosłym życiu liczyły się tylko rozwiązania siłowe. Wspominał również o „depresji poporodowej”, na którą zapadł, bo nie potrafił sobie poradzić z tym, że żona poświęca mu mniej czasu niż przed narodzinami dziecka. Był zazdrosny i zaborczy? To dlatego, że ją kochał nad życie.

Z pomocą psychoterapeuty Pamela wreszcie zdała sobie sprawę, że i ona ma problem, bo pociąga ją w mężczyznach głównie ich „ciemna strona”. Grzeczni chłopcy nigdy jej nie interesowali. Męczyła się przez rok. W tym czasie Tommy przychodził pod drzwi jej domu, płakał i mówił przez dziurkę od klucza, że bez niej i synów jego życie nie ma sensu. Długo nie musiał ronić łez. Pamela w końcu zdecydowała się spróbować jeszcze raz. A potem jeszcze jeden i kolejny. Za każdym razem liczyła na to, że teraz będzie zupełnie inaczej. Było tak samo, a i tak nie mogli się od siebie uwolnić. Nie potrafili być razem, ale nie potrafili też się rozstać. Do czasu kiedy na drodze Pameli stanął kolejny mężczyzna.


W każdym widzę ciebie
Kid Rock podobnie jak Tommy jest muzykiem. Na przyjęciach wpadali na siebie wielokrotnie, aż wreszcie przyjrzeli się sobie bliżej i zaczęli umawiać się na randki. Dla niego kobieta taka jak ona była szczytem marzeń. A ona? Ona szukała w nim Tommy’ego. W wywiadach twierdziła, że Bob (bo takie jest prawdziwe imię Kida Rocka) jest cudowny, zabawny, że nadają na tych samych falach, że wreszcie uwierzyła, że jest wartościową kobietą. Kiedy więc pojechali razem na wakacje do Saint-Tropez i zaproponował, żeby się pobrali, zgodziła się bez wahania. Jak sama twierdzi, nigdy nie lubiła zbyt długo się zastanawiać. Działała pod wpływem chwili. Ale chociaż Kid Rock miał być mężczyzną jej życia, ich małżeństwo zawarte w tak romantycznej scenerii przetrwało zaledwie pół roku. Rozstali się tak, jak żyli – w spokoju. Każdy wziął to, co wniósł do związku.

Kilka miesięcy później, w październiku 2007 roku, Pamela znów wyszła za mąż. Tym razem za Ricka Salomona, niezależnego producenta. I hazardzistę. Tego samego, który uwiecznił na taśmie wideo swoje seksualne wyczyny z Paris Hilton, po czym udostępnił je w Internecie. Wiedząc, czym zajmuje się Rick i jakie wybryki ma na koncie, powinna być ostrożna, jednak, jak sama wspomina, „tamten rok był kompletnie szalony, nie wiedziałam, co robię”. Już w grudniu złożyła w sądzie papiery z prośbą o anulowanie małżeństwa. W rubryce „powód” wpisała „oszustwo”. Okazało się, że Rick bardzo potrzebował gotówki i tylko dlatego zdecydował się na ślub. Wkrótce znów była wolna. Wolna i załamana. Po raz kolejny źle ulokowała uczucia. Może dlatego, że w jej życiu liczył się tak naprawdę tylko jeden mężczyzna?

W poszukiwaniu happy endu
„Gdybyście spojrzeli na twarze naszych synów, kiedy kładziemy ich wieczorem spać, nie pytalibyście, dlaczego chcemy być razem”, twierdzi Tommy. Ale nie robią tego tylko dla dzieci. Nie mają złudzeń, że takie związki dobrze nie rokują. Brzmi jak banał, ale oni nigdy nie przestali się kochać. Za nimi walka z alkoholem i narkotykami, za nimi agresja i rękoczyny. Poznali się od najgorszej strony, a mimo to ciągle coś ich do siebie pcha. Być może obydwoje czują, że dopiero teraz dorośli do dojrzałego związku? Może obydwoje musieli się przejść swoje? Tommy już wie, że przyczyną jego agresji jest alkohol. A i Pamela zdaje sobie sprawę, że są granice, których nie może przekroczyć. „Jesteśmy na siebie skazani”, mówiła w wywiadach rok i dwa lata temu. I chyba ma rację.

Anna Rączkowska / Viva

Redakcja poleca

REKLAMA