– Tata oczywiście zażartował, ale Michał postawił sobie za punkt honoru, aby jak najszybciej nauczyć się jeździć na nartach – mówi „Party” Dominika Tajner. Piosenkarz pierwsze lekcje miał wziąć już w styczniu, ale pech chciał, że kiedy dotarł do Wisły, zaczęła się odwilż. Mimo to wyjazd i tak się udał, bo zabrał ze sobą dwie córki: Etiennette i Vivienne. Dziewczynki polubiły się z Maksem, synkiem Dominiki, a po kilku dniach do rodziców Dominiki zaczęły nawet mówić: „babciu, dziadku”. Rodzinna idylla?
– Nie może być inaczej, w końcu tworzymy rodzinę patchworkową – mówi Michał. A czy przyszła teściowa zaakceptowała go? – Nie wypada się chwalić, ale ja w ogóle mam szczęście do teściowych – twierdzi piosenkarz. To nie była zresztą jego pierwsza wizyta w Wiśle, gdzie Dominka ma mieszkanie. Choć zakochani wkrótce finalizują zakup nowego domu pod Warszawą, do którego razem się wprowadzą, nie mają zamiaru zrezygnować z częstych wypadów w góry. – Tutaj odpoczywamy – tłumaczy Dominika. Razem z Michałem zaplanowali też w lutym tygodniowy urlop na Teneryfie. A po powrocie biorą się za promocję poetyckiej płyty Wiśniewskiego „Sweterek”. Czym jeszcze zaskoczy nas Michał?
(SB)