ABBA mia !

ABBA fot. <a href="http://www.bew.com.pl" target=_blank">BE&W</a>
Gdyby wrócili razem na estradę, członkowie grupy ABBA mogliby zarobić nawet pół miliarda dolarów. Mimo to zarzekają się, że już nigdy wspólnie nie wystąpią. Dlaczego?
/ 04.12.2008 16:45
ABBA fot. <a href="http://www.bew.com.pl" target=_blank">BE&W</a>
Są i na zawsze już pozostaną symbolem szwedzkiej piosenki. Choć niebawem miną trzy dekady od wydania ich ostatniej płyty, ich piosenki nadal są żelaznym repertuarem każdej zabawy tanecznej. W latach 70. nazywani byli „fabryką przebojów” i wywoływali histerię na miarę Beatlesów. Mimo upływu czasu nadal budzą emocje, czego dowodem było entuzjastyczne przyjęcie, jakie zgotowały im tysiące fanów, kiedy kilka tygodni temu pojawili się (znowu we czwórkę!) na szwedzkiej premierze filmu „Mamma Mia!” inspirowanego ich twórczością. Agnetha Faltskog, Anni-Frid Reuss-Lyngstad (zwana w skrócie Fridą), Benny Andersson i Björn Ulvaeus, czyli legendarna ABBA. Dlaczego zrezygnowali z kariery u szczytu sławy, czemu przez wiele lat nie chcieli się ze sobą spotkać i dlaczego odrzucili ofertę pół miliarda dolarów za nagranie nowej płyty?

Jak bracia
Historia ABBY rozpoczęła się pod koniec lat 60. w Sztokholmie. Właśnie tam skrzyżowały się drogi dwóch rozrywkowych nastolatków: Björna i Benny’ego. Kiedy się poznali, pierwszy z nich miał już za sobą występy w kilku kapelach, a drugi akompaniował swojej dziewczynie Christinie Grönvall, z którą miał już dwójkę dzieci (synek Peter przyszedł na świat, gdy Benny miał zaledwie 17 lat, córeczka Helena pojawiła się dwa lata później). Obaj szukali pomysłu na dalszą życiową przygodę i marzyli o wielkiej karierze na estradzie. Dogadali się w mgnieniu oka. Jednak ich pierwszy album „Lycka” (mimo że tytuł w tłumaczeniu oznacza „szczęście”) nie przyniósł im zbyt wielu powodów do zadowolenia. Jak to później skomentował wieloletni menedżer ABBY Stig Anderson: „Byli znakomici, ale czegoś im brakowało”. Szybko okazało się, że owym magicznym „czymś” był… pierwiastek kobiecy.  

Muzykująca rodzina

W czasie, gdy Björn i Benny nijak nie mogli sobie zjednać szwedzkiej publiczności, uroczej młodziutkiej blondynce Agnethcie Faltskog sztuka ta udała się bez najmniejszego trudu. Radio grało bez przerwy urokliwe popowe piosenki ABBY, a ona sama została okrzyknięta „fenomenem sceny pop”. Björna i Benny’ego poznała w czasie wspólnego występu na jednym z koncertów. Poznała i z miejsca zakochała się na zabój. Oczywiście, nie w obu. Jej wybrankiem został Björn. 6 lipca 1971 roku, zaledwie po półtorarocznym romansie, para wzięła widowiskowy – określony przez prasę „wydarzeniem roku” – ślub, a po kolejnym półtora roku na świat przyszła ich córeczka Elin Linda. W tym samym czasie Benny zaczął się spotykać ze stawiającą dopiero pierwsze kroki w show-biznesie Fridą – znudzoną gospodynią domową, wychowującą samotnie synka Hansa i córeczkę Lise-Lotte (owoce romansu z gitarzystą rockowym Ragnarem Fredrikssonem), dorabiającą sobie jako wokalistka kabaretowa. W 1972 roku za namową Stiga Andersona obie pary decydują się założyć zespół pod skomplikowaną nazwą „Björn & Benny, Agnetha & Anni-Frid”. 

Abba rusza na podbój świata
Prawie wszyscy fani muzyki pop wiedzą, że kariera ABBY rozpoczęła się od zwycięstwa ich piosenki „Waterloo” na Eurowizji w 1974 roku (31 lat później utwór ten został uznany za przebój wszech czasów tego konkursu). Jednak tylko nieliczni pamiętają, że było to drugie podejście sympatycznej czwórki do Eurowizji. Rok wcześniej ich piosenka „Ring Ring” przepadła z kretesem w szwedzkich eliminacjach i to mimo faktu, że angielskie tłumaczenie jej tekstu przygotował sam Neil Sedaka, a utworowi towarzyszyła ogromna kampania reklamowa. Mimo porażki na Eurowizji piosenka stała się hitem w wielu krajach i kiedy rok później ABBA wystąpiła w konkursie, jej nazwa dla wielu widzów brzmiała już znajomo. „Waterloo” stało się dla kwartetu kluczem do sukcesu. Zespół nie spoczął na laurach. Ich kolejne piosenki „S.O.S.”, „Mamma Mia!” czy „Money, Money, Money” nie schodziły z list przebojów, a oni sami nie opuszczali okładek gazet. Gdy w 1975 roku ABBA ruszyła w trasę koncertową po Europie, bilety rozeszły się w kilka godzin, a ich występy wzbudziły emocje nie mniejsze niż koncerty tuzów rocka: Queen czy Rolling Stonesów. Nic dziwnego. W epoce, w której na listach przebojów królowały pisane na jedno kopyto, mdłe piosenek disco, ich melodyjne, nowatorsko zaaranżowane i zaśpiewane z charyzmą przez Agnethę i Fridę hity zdecydowanie się wyróżniały. Jak to napisał jeden z recenzentów: „ABBA to mercedes muzyki pop – równie luksusowy, co... popularny”.

Polska przygoda

W październiku 1976 roku ABBA odwiedziła nasz kraj i nagrała program telewizyjny w legendarnym już Studio 2. Na tamte czasy było to wydarzenie bez precedensu, zachodnie gwiazdy rzadko kiedy były bowiem wpuszczane za „żelazną kurtynę”. Plotkowano nawet, że Szwedów sprowadzono na życzenie syna ówczesnego premiera Piotra Jaroszewicza – Andrzeja, modelowego przykładu „dziecka prominenta”, którego zachcianki były spełniane w mgnieniu oka. Zespół spędził w Warszawie niecały dzień. Z tamtego pobytu, oprócz witających ABBĘ na ulicach tłumów warszawiaków, do historii przeszły dwie anegdoty. Kiedy na konferencji prasowej zadano Agnethcie pytanie: „Co sądzisz o miłości?”, ona – zamiast odpowiedzieć – pocałowała namiętnie swego męża. I druga: wschodząca wówczas gwiazda dziennikarstwa Krzysztof Szewczyk starał się zadać swoje pytanie po szwedzku, po czym Björn zapytał prowadzącego konferencję, dlaczego nie tłumaczy... Mimo to zarówno polska ekipa, jak i członkowie kapeli wspominają ten dzień bardzo dobrze, a recital ABBY Telewizja Polska wyemitowała tak mniej więcej około miliona razy...

Dziękujemy za muzykę
Dla menedżera ABBY, od początku kariery jego podopiecznych, strategicznym celem był podbój Stanów Zjednoczonych. Niestety, przez wiele lat Amerykanie pozostawali nieczuli na melodyjne kawałki Benny’ego i Björna oraz wdzięki Agnethy i Fridy. Paradoksalnie za Wielką Wodą ABBA zaczęła być popularna wtedy, kiedy w Europie koniunktura na nią zaczęła słabnąć. Pierwsze amerykańskie tournée kwartet odbył w 1979 roku, kiedy sytuacja w zespole daleka już była od ideału. Ciągłe awantury międzu Agnethą i Björnem doprowadziły w końcu do ich rozwodu, do tego doszły niesnaski między obiema paniami, rywalizującymi  ponoć o to, która jest bardziej popularna. W Stanach zaczęły się też psuć relacje między Fridą i Bennym. Para, która wzięła ślub w 1977 roku, po siedmiu latach narzeczeństwa, z dnia na dzień dogadywała się ze sobą coraz gorzej i w końcu rozstała się w 1981 roku. Zespół związany kontraktem reklamowym występował jeszcze przez rok, żegnając się z fanami w piękny sposób piosenką „Thank You For The Music”.


Nigdy w życiu!
Plotki o reaktywacji zespołu pojawiły się już w kilka miesięcy po ostatnim występie. Mimo to kapela nie zagrała już nigdy więcej. Mało tego! Jej członkowie długo nie chcieli się nawet ze sobą spotkać. Musiało minąć aż ćwierć wieku, aby Agnetha, Frida, Björn i Benny pojawili się razem na jednej scenie. Zasługa to Meryl Streep, grającej główną rolę w filmie „Mamma Mia!”, która uparła się, by muzycy towarzyszyli jej na szwedzkiej premierze musicalu. Jednak nawet i w tym przypadku nikt do ostatniej chwili nie był niczego pewny. Obawiano się zwłaszcza zachowania Agnethy. Już w 2004 roku wokalistka w ostatniej chwili odmówiła (mimo wstępnej zgody!) przyjazdu na eurowizyjną galę z okazji 30. rocznicy zwycięstwa ABBY w konkursie. Rok później przyjechała wprawdzie na premierę szwedzkiej inscenizacji musicalu „Mamma Mia!”, jednak po spektaklu nie chciała wyjść z pozostałymi członkami zespołu na scenę i błyskawicznie odjechała do swojej rezydencji. Plotki głosiły, że artystka przez wiele lat walczyła z agorafobią (lękiem przed wyjściem z domu i przebywaniem wśród ludzi), jednak w jednym z ostatnich wywiadów Agnetha zaprzeczyła temu, przyznając się jedynie do panicznego lęku przed lataniem samolotami.

W połowie lat 90., zachęceni renesansem popularności ABBY wywołanym przebojową komedią „Priscilla, królowa pustyni” i albumem z coverami piosenek Szwedów w wykonaniu brytyjskiej kapeli Erasure, szefowie firmy płytowej Universal zaproponowali ponoć członkom zespołu kwotę oscylującą wokół pół miliarda (!) dolarów w zamian za nagranie płyty oraz odbycie światowej trasy koncertowej. Byli pewni, że takie honorarium przekona artystów, którym z osobna nie udało się zrobić wielkiej kariery. Ci jednak odrzucili ofertę. „ABBA to rozdział zamknięty raz na zawsze”, oświadczyli wówczas Björn i Benny. „Być może gdyby nie dwa ostatnie lata naszej działalności, kiedyś jeszcze spróbowalibyśmy coś razem stworzyć – tłumaczyła z kolei Agnetha. – Jednak każde z nas pamięta najlepiej właśnie tamten czas. Nic wtedy nie sprawiało nam już przyjemności. Byliśmy skłóceni, źli na siebie, co chwila się sprzeczaliśmy. Mimo to musieliśmy pracować dalej”. Pieniądze, które wtedy trzymały ich razem, obecnie najwyraźniej nie są w stanie sprawić, aby członkowie ABBY znów mogli ze sobą pracować.

Szczęśliwi?

Muzykom ABBY udało się ułożyć sobie szczęśliwie życie. Kilka miesięcy po rozwodzie z Fridą Benny ożenił się z prezenterką szwedzkiej telewizji Moną Nörklit, z którą ma syna Ludviga (obecnie 26-letniego). Chłopak poszedł w ślady ojca i jest frontmanem własnej kapeli Ella Rouge. Björn od 27 lat jest mężem dziennikarki muzycznej Leny Kallersjö, z którą ma dwie córeczki. Mniej szczęścia miały dziewczyny z ABBY. Frida w 1992 roku poślubiła duńskiego księcia Ruzzo Reussa von Plaunem, jednak pod koniec lat 90. przeżyła dwa ciężkie ciosy. Najpierw w wypadku samochodwym zginęła jej córka, a rok później po ciężkiej chorobie zmarł jej mąż. Mimo to Frida nie załamała się – wróciła do muzyki i teraz wraz z Jonem Lordem (klawiszowcem grupy Deep Purple) szykuje nowy album. Bez partnera obywa się też od lat Agnetha, która po rozstaniu z Björnem zaliczyła na początku lat 90. jeszcze jedno krótkie i nieudane małżeństwo z chirurgiem Tomasem Sonnenfeldem. Trzy lata temu Faltskog nagrała pierwszą po 17 latach milczenia płytę „My Coloured Book”. Album stał się hitem w Europie, sprzedając się w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy.

Legenda ABBY trwa, a ich piosenki wyszły zwycięsko z walki z czasem. W czerwcu przyszłego roku w Sztokholmie otwarte zostanie wielkie muzeum poświęcone zespołowi. Czy Agnetha, Frida, Björn i Benny pojawią się w nim i zaśpiewają choć jedną piosenkę? Hmm... Podobno cuda czasem się zdarzają.

Alek Rogoziński / Party
Tagi: abba

Redakcja poleca

REKLAMA