Żona przestała mnie kochać

napisał/a: Maciek78 2009-04-19 22:30
Hej, jesteśmy razem 8 lat, od 4 mieszkamy razem, po ślubie nie cały rok,zawsze wszystko było super, idealna para wszyscy znajomi nam zazdrościli i dawali za przykład. od stycznia jest jakiś dramat, żona mówi, że się w niej coś wypaliło, że wszystko jej zobojętniało. martwi się bo wie, że mnie to strasznie boli przeprasza, że sama nie wie co się dzieje, ale wiem, że już mnie nei kocha. Mówi, że mnie kocha, ale ja wiem co to jest, jesteśmy z sobą od 15 roku zycia, wszystko co przeżyliśmy razem, kocha mnie ale jak rodzinę, jak brata z którym przeżyła całe życie ale już nie jak mężczyznę, sama nie wie co się dzieje, i mówi, że mnie kocha ale jak pytam jak to nie odpowiada. Sam jej mówię że miłość wygasłą w niej pozostała tylko przyjaźń i przywiązanie wspólne problemy. Próbowałem to naprawiać, już nie wiem co robić za niedługo będziemy mieć 8 rocznicę. I jak mamy ją spędzić jak wiem, że ona już tego nie czuje. Serce mi się kraja, wiem, że jej też jest przykro przeprasza , że mnie rani, przytula ale onoje wiemy, że to koniec. nie che iśc na terapię próbowałem ,ale ona nie otworzy się przy kimś obcym więc nie naciskam. proponowałem kilkakrotnie mówi, że nie. Dla mnie to koszmar, nie płacze już nie , podchodzę to tego na tyle chłodno na ile się da już sam się przygotowuje od dawna że chyba nic z tego. Jedziemy razem na obiad na spacer ale to już jest nie to co kiedyś, nie ma pożądania nie ma miłości, już dawno w jej oczach nie wiedie tego co było kiedyś. ten kryzys trwa od końca stycznia. Już trochę długo. Nie wiem co robić. Co wy sądzicie.
napisał/a: majjda 2009-04-19 23:28
Daj jej troche czasu nie pokazuj,ze placzesz.!!
Staraj sie byc atrakcyjnym ale nie dla niej, dla innych kobiet zacznij ja wiecej ignorowac. Nie pokazuj jak bardzo ja kochasz, obojetny tez nie mozesz byc, ale Pewny Siebie z glowa do gory musisz sie poczuc sexy mysle ze tego jej brakuje.
Badz mezczyzna. Pisz o poczynaniach bo mysle ze to zadziala nie odrazu stopniowo;)
napisał/a: weisza 2009-04-19 23:44
myśle że mogł ja oczarowac ktos inny dlatego zobojetniala...na pewno jest jej przykro, bo przeciez znacie sie od dziecka...,ale ona musi sie okreslic...nie moze trzymac Cie w niepewnosci.....

badz dzielny...i nie licz na cud..jak sie przesteja kochac to cos peka bezpowrotnie....zostaje przywiazanie i wyrzuty sumienia..

przykro mi to pisac, bo dokladnie wiem co czujesz...ja walczylam 10 lat z mojego meza obojetnoscia..nie potrafil sie okreslic..nie potrafil odejsc ode mnie mimo ze juz mnie nie kochal...a ja zmarnowalam cale te lata liczac ze cos sie zmieni

pozdrawiam
wejsza
napisał/a: esos 2009-04-20 07:48
Wiesz w zwiazkach zdarzają sie takie kryzysy.. zobojetnienia.. niestety... tzreba po prostu duzo pracowac nad swoją milościa do drugiej osoby i to jest zadanie twojej zony w tym przypadku, ty nie mozesz czasami wiele zrobić, ona musi sobie zdac sprrawe co jest dla niej najwazniejsze, jak chce zyc, z kim chce zyc, co starci jezli na przykład zdecyduje sie juz nie starac w zwiazku..Ty możesz ją wspierac jako człowieka i myslec wiecej o niej, a z tego co widze ty widzisz teraz problem od swojej strony, jak JA cierpie bo ona zobojetniala itp. Mysle ze zona cie kocha ale ma jakies problemy psychiczne, jak sam pisales ona mówiła ze wszytko jej zobojetniało, ma jakis kryzys stary i ty mozesz jej pomoc bedąc własnie teraz przyjacielem, jedyną najwazniejsza osoba na którą mozne liczyć, moze wowczas powoli poczujesz jej miłosc.. ewentualnie moze jakas terapia pomoze na jej apatie.
pozdrawiam
napisał/a: WINNIE 2009-04-20 11:02
Ja mam wrażenie, że jest to walka z wiatrakami. Osoba, która na nowo chce zdobyć serce swojego męża/żony jest na straconej pozycji, ciągle musi udawadniać, że zasługuje na jego/jej miłość. Dlaczego tylko osoba, która zostaje odrzucona ma starać się na nowo zaskoczyć, spawiać, aby od nowa zauważono, że jest godna jego/jej miłości? Dlaczego osoba, która nie kocha sama nie wykrzesa w sobie trochę sił, aby od nowa zauważyć te rzeczy, które kiedyś spowodowały, że jego/ją pokochała? A jeżeli naprawdę już nie kocha, niech sama zadeklaruje co dalej, a nie całą odpowiedzialność zwala na osobę, której i tak nie kocha.
Poza tym, wiem z własnego doświadczenia, że świadomość, ze ktoś przestał ciebie kochać na zawsze pozostawi rysę na sercu, strach, że to może się znowu powtórzyć, brak poczucia bezpieczeństwa, ciągła kontrola, czy aby znowu nie zrobię, czy nie powiem czegoś co sprawi, że znowu stanę się obojętna dla niego/dla niej.
Wierzcie mi to jest okropne uczucie, ciągła huśtawka nasrojów, życie w dużym stresie. Jedynie można spróbować tak ułożyć sobie życie, aby spokojnie przeżywać każdy dzień. Dla osoby, która nie kocha to jest stosunkowo łatwa, ale dla drugiej jest to okropne życ ze świadomością, że mieszka się z osobą, która jest obojętna i te ciągłę starania, aby znowu mnie pokochał/pokochała.
Teraz żyje w tak wiekim napięcie, że myślę, że wiele bólu, łez bym sobie oszczędziła, gdybym po prostu odeszła. Bo życie bez miłości nie jest nic warte. Każdy chce kochać i być kochanym, tylko to dodaje nam wiary, siły do dalszego działania, że to co robimy ma sens, ale z drugej strony jest zwykła proza życia: wspólny dom, dzieci, wspólne przeżycia i mojej strony zwykły strach!
Pozdrawiam i mam nadzieje, że u Twojej żony jest to chwilowe, ale z drugiej strony u mnie też to trwa od stycznie i niestety nie udało mi się jeszcze "odzyskać" uczuć męża i co gorsze to maniakalne 'odzyskiwanie" jego miłości do mnie powoduje, że robię i mówie rzeczy, które jeszcze bardziej odsuwają mojego męża ode mnie i że z każdym dniem staję się coraz mnie SOBĄ!. Nie dopuść, żeby walka o uczucia żonę doprowadziła do tego, że po drodze zgubisz SIEBIE!
napisał/a: Maciek78 2009-04-20 12:53
rozmawiałem dzisiaj z żoną, mówiłem ,że się wyprowadzam, że to koniec, myślałem ,że to coś w niej wskrzesi, jakieś ostatnie tchnienie by się otrząsnąć.
Ona twierdzi, że mnie kocha że nie chce bym odchodził, ale jak mnie kocha sama już nie umie określić. Przez kilka lat byłem dla niej zły, ona chciał ze mną spędzać czas a ja tylko komputer, po kilku latach dostrzegła, że bardzo cierpiała, że nasz związek nie był tak idealny jak myślała. Mówi, że coś w niej pękło, że już nie będzie tak jak było ,że nie wie czy potrafi, ma do mnie żal, że ją zaniedbywałem starał się dać mi luz i dała mi go na tyle, że zabiła w sobie uczucia do mnie. pozostałem kim, przyjacielem? Nie wiem co robić. Powiedziałem, ze się nie wyprowadzę, że będę czekał, ale i tak dowaliłem dzisiaj tą rozmową nic nie pomogło, tylko pogorszyło sprawę. płakała, mówił bym się nie wyprowadzał, ale wiem, że już wiem, że pewnie na tyle zburzyłem jej bezpieczeństwo, że sama już mi nie będzie ufać w tym temacie. Będzie się bać o jutro. Ręce mi opadają ja ją kocham z całego serca zrobiłbym dla niej wszystko. Myślałem, że jej miłość jest bezgraniczna a tyle czasu co jej poświęcam wystarczy. Nie wystarczyło.
napisał/a: guesty30 2017-10-19 12:59
mam doslownie identyczna sytuacje. powiedz prosze jak to sie rozwiazalo i jak wyglada teraz Twoje zycie po...8 latach
napisał/a: szular_marzena 2018-04-22 06:48
kryzys 7 roku w związku.